bowling [cake & mashton]

697 46 34
                                    

Ashton podszedł do półki z kulami, wybrał jedną, po czym podszedł bliżej toru. Zrobił kilka kroków i wyrzucił kulę, która po przetoczeniu się po całej długości zbiła prawie wszystkie kręgle. Szeroki uśmiech wpłynął na jego twarz, kiedy rzucił kolejny raz i zbił resztę. Odwrócił się, a jego wzrok od razu spoczął na jego kolorowłosym chłopaku, który również posyłał mu piękny uśmiech. Kiedy tylko podszedł do kanapy, ten od razu go przytulił.

- Nie było źle, Irwin. Zawsze mogło być gorzej - zaśmiał się co blondyn skomentował tylko cichym prychnięciem.

Przyszła kolej na Luke'a. Wstał i niepewnie podszedł do półki. Blondyn jeszcze nigdy w życiu nie grał w kręgle i nie chciał robić sobie wstydu, ale niestety wiedział, że będzie to nieuniknione. Po prostu to czuł.

Podniósł jakąś kulę o kolorze fioletowym i po przebyciu kilku metrów, dzielących go od toru, rzucił nią nieudolnie. Kula spadła do rowu już w połowie trasy. Luke zaczerwienił się i z powrotem podszedł do półki, by rzucić kolejny raz.

- Calum, jesteś w tym dobry, pokaż mu jak się gra - zaproponował Ashton, wiedząc, że młodszy jest w zakochany w Hoodzie. Kiedy niezadowolony wzrok Luke'a spoczął na najstarszym z nich ten tylko puścił mu oczko i powiedział bezgłośnie "nie dziękuj".

Calum podniósł się ze swojego miejsca i z małym uśmieszkiem skierował się w stronę Luke'a. Ten tylko się odwrócił i zaczął wpatrywać w kule. Blondyn spiął się kiedy poczuł dużą, ciepłą dłoń bruneta w dolnych partiach swoich pleców. Starszy chłopak nachylił się lekko nad nim, po czym nakierował jego rękę na żółtą kulę.

- Weź tę - poinstruował cicho i kiedy Luke go posłuchał oboje podeszli bliżej toru.

Blondyn zatrzymał się przy linii oddzielającej tor od parkietu i czekał na dalsze instrukcje Hooda. Tamten natomiast stanął wprost za nim i ponownie chwycił jego dłoń, w której trzymał ciężki przedmiot, po czym cofnął ją do tyłu, by Luke mógł wziąć rozmach.

- Musisz się pochylić, Luke - powiedział, co niebieskooki również wykonał i poczuł się strasznie niekomfortowo.

Dotyk starszego przyjaciela działał na niego bardzo mocno. Czuł palący gorąc w miejscach, których tamten dotknął choć na moment. Przez jego ciało co chwila przechodziły przyjemne dreszcze. A teraz na dodatek musiał perfidnie wypinać się w jego stronę, co było dla niego bardzo niezręczne. Wiedział, że tamten pewnie nawet nie zwraca na to uwagi, po prostu uczy jednego z jego trójki najlepszych przyjaciół gry w kręgle. To go bolało.

Nie wiedział jednak, że się mylił.

Nie wiedział, że on działał na niego w ten sam sposób. Nie wiedział jak bardzo Calum'owi podobała się sytuacja, w której się znajdowali. Nie wiedział jak bardzo kochał słuchać jego głosu, śmiechu. Jak uwielbiał, kiedy Luke się rumienił i zawstydzał. Zwłaszcza, kiedy robił to dzięki niemu. Jak kochał odcień jego oczu tak bardzo, że po pewnym czasie stał się on jego ulubionym. Jak jego ręce pociły się, kiedy widział młodszego w samych bokserkach.

Luke nie wiedział wielu rzeczy.

To samo niestety tyczyło się Caluma.

Ashton i Michael nie mogli zrozumieć jak mogli być tak ślepi.

- Dobrze - powiedział Cal, próbując powstrzymać drżenie jego głosu. - Teraz rzuć - mówiąc to popchnął lekko rękę Luke'a do przodu i puścił, kiedy tamten wypuścił kulę z dłoni.

W tym czasie Ashton siedział na kanapie, obejmując Michaela, który przytulał się do jego boku, i rozglądał po innych torach, kanapach i ludziach, czekających na swoją kolej. Jego wzrok natrafił na, może rok czy dwa starszego, chłopaka, który się na niego patrzył. Brunet uśmiechnął się do Ashtona, co tamten z grzeczności odwzajemnił, po czym przeniósł swój wzrok na Michaela.

- Do kogo się uśmiechałeś? - zapytał podejrzliwie, przenosząc swój wzrok na miejsce gdzie wcześniej patrzył jego chłopak i poczuł lekkie ukłucie zazdrości, widząc, że tamten wciąż nie odrywał wzroku od blondyna.

- Nie wiem, nie znam go - odpowiedział, wzruszając ramionami, nie zauważając zazdrości młodszego.

- To dlaczego się do niego uśmiechnąłeś? - Ashton przeniósł swój wzrok na Michaela, który wciąż wpatrywał się w bruneta, siedzącego kilka torów dalej.

- Bo on uśmiechnął się pierwszy, po prostu chciałem być miły. Daj spokój, Mikey - powiedział, łapiąc niebieskowłosego za policzek i delikatnie odwrócił jego twarz w swoją stronę.

- Ale on dalej się na ciebie gapi - fuknął i wydął wargi.

Być może to było absurdalne z jego strony, ale nie chciał stracić Ashtona.

- Myślę, że mogę coś z tym zrobić - blondyn uśmiechnął się do niego czule, po czym pochylił się i przycisnął do niego swoje wargi.

Michael natychmiast przeniósł swoją rękę na jego talię i przyciągnął do siebie jeszcze bardziej, oddając pocałunek. Nie był on szybki, ani agresywny. Całowali się powoli i delikatnie. Ashton chciał mu przez to pokazać, że ma tamtego człowieka głęboko w poważaniu i liczy się dla niego tylko Michael. Udało mu się.

Odsunęli się od siebie po chwili, ale wciąż pozostali blisko siebie. Ashton przeciągnął leniwie dłonią po niebieskich włosach młodszego, otrzymując w zamian zadowolony pomruk.

- Jesteś takim kotkiem - stwierdził, wciąż utrzymując na twarzy lekki uśmiech.

Michael tylko go odwzajemnił i na nowo przytulił się do Asha, dyskretnie wysyłając w stronę tamtego chłopaka zwycięski uśmieszek.

Kula rzucona przez Luke'a przetoczyła się po całym torze na końcu zbijając trzy kręgle. Szeroki uśmiech wpłynął na jego usta, kiedy ucieszony odwrócił się szybko przodem do Caluma. Niestety z racji tego, iż Hood stał wtedy bardzo blisko niego, ich twarze dzieliło teraz zaledwie kilka centymetrów. Uśmiech powoli zniknął z jego twarzy, czując się nagle bardzo speszonym. Nie odsunął się jednak, wciąż stojąc w tym samym miejscu, wpatrując się w brązowe tęczówki swojego przyjaciela. Zauważył jak te zjeżdżają odrobinę w dół, zatrzymując się na jego ustach. Calum nie mógł powstrzymać tego jak działał na niego młodszy chłopak. Jego twarz mimo jego woli powoli zaczynała zbliżać się do tej Luke'a. Naprawdę miał zamiar go pocałować, jednak blondyn, nie do końca rozumiejąc co się działo, spuścił głowę w dół i lekko odkaszlując odsunął się od chłopaka, po czym niepewnym krokiem odszedł, kierując się w stronę kanapy. Usiadł na niej i ignorując uśmieszki Ashtona i Michaela wbił wzrok w podłogę, myśląc nad sytuacją sprzed chwili.

Czy Cal poważnie miał zamiar go pocałować? Luke tego chciał, oczywiście, że tego chciał, ale był tak zmieszany, że nie miał zielonego pojęcia co się właśnie wydarzyło. Przecież, to nie możliwe, żeby jego przyjaciel był gejem i nic im nie powiedział, nie? A nawet jeśli by nim był, to niemożliwe, żeby podobał mu się Luke. Marzył o tym z całego serca, ale nie potrafił w to uwierzyć.

Tymczasem zawstydzony Calum również podszedł do kanapy i usiadł jak najdalej od Luke'a się dało. Było mu cholernie głupio. Co on sobie myślał? Że Luke pozwoli mu się pocałować? Że odwzajemnia jego uczucia? Nie wiedział co mu wtedy strzeliło do głowy, ale bardzo tego żałował , bo nie dość, że narobił sobie wstydu to jeszcze upewnił się w przekonaniu, że Luke nie czuje do niego nic więcej.

a.n

Po całej wieczności w końcu coś dodałam!

Rozdział z dedykacją dla Oli, która całą noc obmyślała ze mną plan tego shota, kc ♥

Niedługo pojawi się druga część ;-)

one shots | 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz