Rozdział 44- zapamiętaj mnie..

2.1K 209 41
                                    



-fajne dziewczyny nie?- uśmiechnął sie Charlie siadając na przeciwko mnie.

-taa..

Wiem ze Charlie chce dla wszystkich dobrze ale ma za dobre serce..

-wszystko okej?- wybudził mnie z rozmyśleń blondyn.

-tak nie przejmuj sie- próbowałam uśmiechnąć sie aby nie wyglądać jak debilka. Nie miałam nastroju do śmiania sie czy żartowania.

Po kilkunastu minutach wyszliśmy z lokalu i udaliśmy sie do parku, usiedliśmy na najbliższej ławce.

-jak sie czujesz..?- zapytał przyglądając sie mi.

-wiesz..jest źl- nagle przerwał mi nadjeżdżający Leo na swojej fiszce.

-mogę w końcu pobyć z wami trochę czasu?

-pewnie!- zaśmiał sie Charlie. Po chwili siedzielismy wszyscy na ławce patrząc sie za jezioro przed nami.

-ładna pogoda..

-no, mamy szczęście

Szczęściem nie nazwałabym tym że jest słońce.

-halo?- odebrał brunet telefon.- tak?..okej..tak powiem dziękuje dowodzenia!

-co jest?

-oficer Smitch powiedział iż sprawca jest w wuezieniu i ma dwie podejrzane o współuczestnictwo- z jednej strony sie ucieszyłam, ale bałam sie prawdy.

-to swietnie!- powiedział Charlie zakładając ręce za głowę.

-chciałabym zostać tak zawsze..


*perspektywa Oficera Smitha*

Przed chwila wyrok sie odbył. Winny sie przyznał. Po spotkaniu w sadzie powiedział mi coś ciekawego..

-miej oczy i umysł otwarty..świat jest podstępny, nim sie obejrzysz a znowu będziesz grać w moją grę..-

Dalej nie wiem co mam o tym myśleć. W sadzie powiedział ze miał współuczestniczki lecz nie podał żadnych danych. Lecz ja mam juz dwie.
Kiedy byłem przedwczoraj pod ruinami widziałem jak zawsze mężczyznę i dwie dziewczyny.. Jedna szatynka druga czarnowłosa. Posłuchałem i maja na imię.... Carmen Holidah i Hope Kartish. Nie podejrzewają ze policja ma je na oku. Mężczyzna najprawdopodnie dalej ciągnie swoją grę i nic nie powiedział dziewczynom.

Oczywiście nie mogę bezpodstawnie zarzucić im tego ale mam swoje źrodła.

Wyszedłem w biura do ruin. Były tam dwie dziewczyny, dziwne było ze znowu sie tu zjawiają.

-musimy skończyć to!- krzyknęła czarnowłosa.

-zasłużyła sobie szmata

-chyba masz racje..nie ma co zadzierać z tobą. Nagrałem wszystko. Miałem juz to co mi potrzebne wiec udałem sie do biura. Złożyłem wszystko do kuratora. Jeszcze dzis maja je przesłuchać..
Sięgnąłem do kieszeni spodni i wyjąłem telefon wybierając numer Devriesa.

Chłopak na 28 dni |BaMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz