Rozdział 22-szpital

2.5K 217 44
                                    

-nie mogłeś od razu do kurwy nędzy zadzwonić na pogotowie?!- krzyknął do niego niemal uderzając go pięścią.

-poszedłem na górę zobaczyć czy czegoś nie ukradł..niestety ale ukradł Twój telefon

-chuj z telefonem drugi mogę kupić a Kate jest tylko jedna!

*perspektywa Leo*

Myślałem że zaraz pęknę ze złości i płaczu.. Miałem zamiar zabić tego Matta.

-Chloe mogę na chwilę twój telefon?-zapytałem z błaganiem w oczach.

-j-jasne-wyjąkała sięgając ręką w tylną kieszeń spodni wyjmując telefon.

-dzięki!- szybkim ruchem wybrałem numer Charlsa i wysłałem wiadomość.

Do: Charliego

Jutro o 15 pod moim domem, wyjaśnię Ci potem.

-dzięki-oddałem telefon Chloe.

-teraz tylko czekać do jutra na odwiedziny..-Chloe miała łzy w oczach.

[następny dzień 20 grudnia godzina 15]

Dziś idziemy odwiedzić Kate razem z Charlsem i Chloe. Kiedy zobaczyłem zbliżającego się blondyna w naszą stronę wskazałem Chloe żeby już wsiadła do taxówki.

-hej-przybił mi zółwika Charlie.

-siema-odpowiedziałem zawracając i idąc z nim powoli do auta.

-to co jest?-zapytał z ciekawością Bae.

-Kate..

-znowu coś sobie zrobiła?!

-ktoś jej coś zrobił, teraz jedziemy ją odwiedzić, dobrze że masz rocznikowo 18 lat bo tak to by nas nie wpuścili-Charlie tylko lekko się uśmiechnął ale widać było że jest przejęty tą całą sytuacją tak samo jak my. Po około 20 minutach byliśmy już pod szpitalem. Nie czekając wbiegliśmy do szpitala.

-gdzie jest Kate Lenesai?-zapytał Charls dobrze już znaną mi recepcjonistkę.

-sala 143-odpowiedziała.

Poszliśmy tam gdzie wskazała nam jedna z pielęgniarek. Kiedy otworzyliśmy drzwi ujrzeliśmy Kate w bandażach i podpiętą do rurek. Kiedy weszliśmy i usiedliśmy dookoła Kate, ona się obudziła.

-heej-jej głos się przerwał.

-hej-odpowiedzieliśmy wszyscy.

-już lepiej?-zapytała się Chloe.

-tak..ale lekarz powiedział, że będę mogła zostać wypisana dopiero jutro wieczorem-powiedziała patrząc się w okno.

-jutro przyjdziemy cię odebrać ze szpitala-powiedział Charls stanowczo.

-będzie mi miło-uśmiechnęła się do nas.

Szybko nam minął czas wizyty.

-proszę opuścić pomieszczenie czas odwiedzin się skończył

-dobrze już wychodzimy-powiedział Charls po czym pocałowałem go z nią w policzki. Chloe podeszła do niej zapłakana i przytuliła ją. Wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do taxi. Mijając tak te korytarze szpitalne przypominało mi się pierwsze spotkania Kate. Niedługo potem byliśmy już w domu. Zadzwoniliśmy w końcu po policję aby zbadała tą sprawę. Jako iż nie mogliśmy przeszkadzać im w śledztwie w postaci przebywania w moim domu wynajęliśmy hotel. Ja spałem na wielkim łóżku z Charlsem a Chloe na pojedynczym łóżku.

[następny dzień wieczorem 21 grudnia]

O 17.30 wypisują Kate ze szpitala a my już czekamy na nią. Siedzieliśmy w ciszy przez dobre pół godziny aż ,,obudził'' nas dzwonek telefonu Charlsa.

-to pewnie od policji-wyszeptał odbierając telefon.-tak...nie...o 15....nie,nie..dobrze dziękuję niedługo będziemy- strasznie byłem ciekaw co udało im się zrobić w jeden dzień.

-i co?-zapytała zmartwiona Chloe.

-pytali się o różne drobnostki i powiedzieli że za godzinę mamy przyjechać- kiedy Charls to wypowiedział w jednej chwili wyszedł lekarz z pokoju Kate.

-możecie zabrać pacjentkę do domu-oznajmił lekarz, po czym wyszła Kate.

Chloe rzuciła się na nią przytulając. Poszliśmy do taxówki i pojechaliśmy do domu.

-a jak u was?- zapytała Kate patrząc przez szybę w aucie.

-no nawet, wczoraj spaliśmy w hotelu-powiedział Charlie przeciągając się.

-a czemu w hotelu?

-zadzwoniliśmy po policję żeby zbadali sprawę, nie zostawię tak tego..-powiedziałem myśląc ze złością o Matt'cie.

*perspektywa Kate*

-o nie..oni nie mogą się dowiedzieć że to był Matt.-pomyślałam.

-już jesteśmy-przerwał mi myślenie Leo.

Kiedy zobaczylam policję pod domem serce zabiło mi szybciej.

Podeszliśmy do drzwi i zapukaliśmy. Otworzył nam wysoki policjant.

-proszę to wy pewnie tu mieszkacie?-zapytał.

-nie..tylko oni-wskazał Charlie Leo i mnie.

-no dobrze proszę wejdźcie.

Wszędzie było pełno taśm i policjantów. Poszliśmy do kuchni gdzie siedział oficer.

-a więc?- zapytał Leo.

-po dokładnej analizie stwierdzam iż sprawcą jest...

-------------------------------------

macie dwa rozdziały naraz :* ♡ troche monotonne no ale jest ok :)

Chłopak na 28 dni |BaMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz