Rozdział 18-upadły anioł

3.1K 236 19
                                    


-wiesz że nie musiałeś wzywać patrolu-uśmiechnął się blondyn.

-bałem się o Ciebie..nigdy więcej tak nie rób- przytuliłem się do Charliego mając nadzieję że szybko wyzdrowieje..

*perspektywa Kate*

Kiedy go zobaczyłam widziałam w jego twarzy chciwość. Ta twarz mi była znajoma.

-hej Kate-uśmiechnął się fałszywie.

-hej-powiedziałam nie robiąc żadnej miny.

Chloe podbiegła do Matta i przytuliła go z całej siły.

-tęskniłem za Tobą- powiedział jej na ucho całując. W tamtej chwili miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Kiedy Chloe skończyła witać się już z Mattem stanęła obok mnie.

-Chloe mogę już iść?-wybłagałam na tyle cichym szeptem, aby chłopak nie usłyszał.

-ehh..no dobra-powiedziała niechętnie.

-dzięki!-ucieszyłam się i pożegnałam się z Chloe.

-a ze mną się nie pożegnasz Kate?- kiedy to wypowiedział wyraźnie było słyszeć podkreślenie mojego imienia.

-pa Matt-odeszłam bez spojrzenia na niego, wydaje mi się że za szybko się nie polubimy..

-Leo?-zauważyłam bruneta który wracał z apteki. W siatce miał, a raczej widać było przez przeźroczystą reklamówkę, bandaże i leki.

-hej-powiedział bez emocji. Przez chwilę zastanawiałam się czy coś zrobiłam na co mógł by się Leondre na mnie zezłościć.

-coś się stało?- stanęłam przed nim nie pozwalając iść dalej. Na twarzy Leo pojawił się grymas, widać że nie chciał rozmawiać.-proszę Leo..-popatrzyłam na niego błagalnie.

-Charlie.. został przeze mnie pobity..- myślałam że moje serce zaraz się zatrzyma.

-co?? jak to?! co się stało?- w głowie miałam tysiąc pytań.

-moi prześladowcy z podstawówki..oni wrócili, widzieliśmy ich, mówiłem żebyśmy odeszli ale on nie chciał mnie słuchać..-Leo wyminął mnie, widziałam że jedna samotna łza popłynęła mu po policzku.

-nic mu nie jest?-mój ton głosu złagodniał gdy Leo zatrzymał się i przytulił mnie.

-chodź do domu..-złapał mnie za rękę ciągnąc do domu.

[10 minut później]

Gdy podeszliśmy pod drzwi domu wbiegłam do domu szukając wzrokiem Charliego. Nie widząc go poszłam szybko do pokoju Leo.

-Jezu Charlie..-kiedy go zobaczyłam moje serce pękło, miał siną twarz, siniaki i siedział skulony na kanapie. Podeszłam do niego ze łzami w oczach. -głupku..czemu?

-bo jesteśmy przyjaciółmi a przyjaciele trzymają się razem-uśmiechnął się lekko blondyn.

Słysząc to łzy jeszcze bardziej cisnęły mi się do oczu, nie wytrzymałam i przytuliłam go.

-nigdy więcej tak nie rób..-Charlie zaczął przysuwać swoją twarz bliżej. Sparaliżowana siedziałam obok niego i patrzyłam jak wryta w to co się dzieje. Momentalnie poczułam jego ciepłe usta na moich. Chciałabym zostać tak dłużej, ale wiedziałam że zaraz Leo wejdzie z bandażami i lekami. Odsunęłam się lekko uśmiechając i głaskając jego włosy patrząc na jego twarz, która powoli zamyka oczy.

-hej Charls nie zasypiaj-zawołałam.

-sory..przy tobie czuje się sobą- Przez chwile powtarzałam sobie te słowa w głowie. Pierwszy raz coś dla kogoś znaczę.

-Koch..-przerwał mi rozmowę Leo wchodząc z reklamówką.

-Kate pójdź do łazienki po maść na stłuczenia. Poszłam szybkim krokiem do łazienki i wyjęłam to co wskazał mi chłopak. Kiedy wróciłam Leo już wyjął wszystko co potrzebne.

-pójdę po nożyczki, wsmaruj mu maść na siniaki- Skończyłam smarować jego ręce. Charlie zdjął koszulkę na co zarumieniłam się, ale jednocześnie ujrzałam na jego torsie niewielki tatuaż z prawej strony obojczyka. Jednak zobaczyłam też wielkiego krwiaka na jego brzuchu.Leo przyszedł z nożyczkami i odciął odpowiednią długość bandażu, przyniósł też plastry. Nakleiłam je na zadrapaniach na jego twarzy. Leo zawiązał mu bandaż wokół siniaka który miał odcienie krwi. Kiedy już skończyliśmy zajmować się Charliem, on zasnął. Poszliśmy odnieść wszystkie rzeczy na swoje miejsce.

-oby szybko wyzdrowiał

-też mam taką nadzieję-posmutniał Leo.

Była dopiero godzina 19 a ja się czułam jakbym przebiegła 1km maraton, zresztą Leo też.

-zapomniałem że Charls śpi u mnie..

-m-możesz spać ze mną już raz spałeś u mnie-powiedziałam idąc w stronę pokoju.

-serio mogę? dzięki!- Leo ucieszył się jakby dowiedział się że wygrał w lotto. Przecież to jego dom nie mój pokój więc trochę mnie to rozbawiło. Poszłam się przebrać w piżamę i wróciłam do pokoju. Zastałam w nim już śpiącego Leo, a raczej rozłożonego. Położył się na całe łózko. Delikatnie ściągnęłam go na jego stronę i położyłam się na drugą połowę łóżka.

-uff.. Dobranoc Leo-powiedziałam sama do siebie.

-Dobranoc księżniczko-

--------------------------------------------

Kocham Blue💗

Chłopak na 28 dni |BaMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz