Rozdział 3-szpitalne odwiedziny

4.7K 294 8
                                    


Zreszta też bym je zdjęła gdybym je miała,ponieważ nigdy nie sprawiałam kłopotów więc wszyscy sie zdziwili kiedy poprosiła mnie do swojego gabinetu.

-a więc o co chodzi jeśli mogę wiedzieć?-spytałam niepewnie.
-..to nie są najlepsze wiadomości..-powiedziała.
- prosze już mi powiedzieć!
-pani rodzica pogorszył sie stan zdrowia,

-To niemożliwe!-krzyczałam z niedowierzaniem. Przecież moi rodzice są zdrowi.-czy to był jakiś wypadek samochodowy?!-zaczęłam wypytywać dyrektorkę.
-nie..
-a więc co się stało? I kto jest w szpitalu?!-usiadłam na fotelu,poczułam zimne łzy płynące po mych policzkach
-zaraz przyjedzie Twój dziadek i zawiezie Cie do szpitala, tam więcej sie dowiesz.
Serce mi jeszcze tak szybko nie biło. Z każdą minutą oczekiwania spodziewałam sie czegoś coraz bardziej drastyczniejszego gdy wejdę do sali szpitalnej. Gdy dziadek w końcu podjechał pod moją szkołę pobiegłam do czarnego auta i wsiadłam do niego. Cała podróż do szpitala odbyła sie bez najmniejszego słowa, jedyne co było słyszeć to szybkie bicie mojego i dziadka serca.
-wysiadamy-powiedział dziadek przeciągając to jakby bał się wejść do szpitala. Zresztą ja tez.. Byłam tak roztrzęsiona że nawet nie zauważyłam kiedy juz przyjechaliśmy. Sięgnęłam rękę w stronę klamki i powoli je otworzyłam. Kiedy już wyszłam z samochodu, szłam za dziadkiem w stronę recepcji.
-przepraszam w którym pomieszczeniu znajduje sie rodzina Lenesai?-dziadek rozglądał sie po szpitalu jakby szukał kogoś.
-Lenesai...Lenesai.. O juz mam, sala 201-odpowiedziała recepcjonistka.
-dobrze dziekuje, Kate poczekaj na mnie, mam coś ważnego do zrobienia.
-okej.
Zaczęłam rozglądać sie po korytarzach szpitala szukając wskazanego numeru przez panią recepcjonistkę.
-no proszę kogo ja tu spotkałem-stałam jak słup słysząc za sobą znajomy głos. Po chwili poczułam męskie perfumy i ciepło na moich plecach. Kiedy sie odwróciłam zauważyłam bruneta.-to ten chłopak którego spotkałam tydzień temu-pomyslałam. Moje serce zaczęło bić tak jak wtedy, nie ze stresu, było to przyjemne uczucie.
-hej-odpowiedziałam chłopakowi uśmiechając się ciepło.
-co tam ? Co sprowadza Cie tutaj?
-sama nie wiem..jednemu z moich rodziców coś sie stało.
-przepraszam że spytałem..pamiętaj wszystko będzie dobrze z twoimi rodzicami-powiedział przytulając mnie.
Wiem, że to dziwne,spoufalam sie z chłopakiem którego nie znam,ale czuje że jest mi bliski.
-dziekuje za to że mnie wspierasz
-dla Ciebie wszystko-zaczął isc w stronę krzeseł wiec poszłam za nim i usiedliśmy obok siebie.
- a więc..-zaczęłam niepewnie-dalej nie znam twojego imienia.
-a no tak-zaśmiał sie słodko-moje imię to Leondre w skrócie Leo, a Twoje?
-ładne masz imię, moje to Kate.
-takie ładne imię pasuje do tak ładnej osoby-powiedział z uśmieszkiem.
Cała sie zaczerwieniłam.
-a Ty co tutaj robisz Leo?
-ehh..przyszedłem odwiedzić mojego dziadka-widać że zasmucił sie wypowiadając te słowa.
-na pewno wyzdrowieje!
-mam taką nadzieje był dla mnie kimś bliskim, dlatego boje sie przywiązywać do ludzi, nienawidzę uczucia gdy ktoś odchodzi, ale za to są tez te wspaniałe uczucia które nadrabiają te zle.
-masz racje..-zupełnie tak samo myśle, to straszne kiedy przywiazujesz sie do osoby a pózniej ona odchodzi.
-wiesz co muszę juz isc, dalej nie wiem gdzie i kto leży w szpitalu-dzieki niemu trochę sie uspokoiłam.
-a jaka sala? Może wiem która.
-201
-wiem gdzie to, moj dziadek jest w sali 204
-To chodźmy-nie spodziewałam sie ze znowu go spotkam, a szczególnie w takim miejscu.
Gdy dotarliśmy pod sale, znowu zaczęłam być przerażona.
-chodź, będę przy tobie- Leo złapał mnie za rękę. W tej chwili nie zwróciłam na to zbytniej uwagi, ale to było miłe z jego strony. Leo przekręcił delikatnie klamkę. Oczekiwałam najgorszego. Powoli wchodziłam a za mną Leo. To co zobaczyłam przeraziło mnie..

--------------------------------------------
Juz 3 rozdział *0* trochę sie rozpisałam ale mam nadzieje ze rozdział trzyma w napięciu i jest oki :)

Kocham Blue💓

Chłopak na 28 dni |BaMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz