Chapter 1

1.1K 45 3
                                    

Selena's POV

- Przepraszam Selena, ale mogłaś o tym pomyśleć zanim wymkniesz się z domu. - przerwała swoim głosem uderzając prosto z mojego głośnika w telefonie.

- Dlaczego po mnie nie przyjedziesz? Nie mam czym teraz wrócić domu. - uderzyłam pięścią w jasnobrązową ławkę.

- Wsiąść do autobusu. Mam nadzieję, że to cię nauczy że następnym razem nie wymkniesz się o północy z przyjaciółmi na plażę. - jej głos się zatrzymał i wszystko co mogłam usłyszeć to dzwonienie.

Westchnęłam i umieściłam telefon w tylnej kieszeni. Pociągnęłam za włosy i zaczęłam chodzić po plaży i nad małym ciemnym miastem, a musiałam iść przez moją egoistyczną mamę.

Szłam i szłam, aż nie mogłam już patrzeć na plażę. Doszłam do punktu, w którym nawet już nie było ani jednego samochodu.

Moje klapki uderzały w twardą skałę. Jedynie co mogłam usłyszeć to moje kroki w tej ciszy. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że jest druga nad ranem i nie było żadnego domu dookoła. Westchnęłam i szłam dalej, aż dotarłam na przystanek autobusowy. Usiadłam na ciemnej ławce. Bawiłam się pustą torebkę po chipsach i puszkami, na którymi byłam pochylona. Ludzie są obrzydliwi. Nic dziwnego, że globalne ocieplenie jest na tym świecie.

Szybko wyjęłam telefon, aby sprawdzić która jest godzina. Próbowałam być trochę zajęta, bo byłam zbyt przestraszona w tym momencie. Wygląda na to, że jestem tu jedyna.Minęło dziesięć minut i żaden autobus nie przyjechał. Wzdychałam i modliłam się do siebie, że wkrótce przyjedzie, więc będę mogła wrócić do domu i położyć się w wygodnym łóżku.

Czy masz wrażenie, że ktoś cię obserwuje?

Tak, mam takie wrażenie. Rozejrzałam się wahając się nieco sprawdzając czy ktoś jest w pobliżu. Moje ręce zaczęły drżeć.

Następnie moje ciało zaczęło się trząść, jakbym wibrowała.

Zaczęłam ciężko oddychać będąc bardziej zdenerwowana. Chodzenie tutaj powinno być zabronione. Odwróciłam głowę w poszukiwaniu miejsca w tej okolicy. Odwróciłam się w lewo i zauważyłam oczy przed moją twarzą. To nie były tylko oczy, ale ciało pokryte czernią, która ukrywała wszystko oprócz jego piwnych oczu. Nagle, ostrze zostało mi podłożone pod brodę.

- Cześć piękna. Proponuję żebyś się nie ruszała, bo inaczej ostrze przejdzie przez twoją szyję. - mój oddech stał się spokojny, ale przełknęłam ślinę i próbowałam skinąć.

Później coś mnie uderzyło w tył głowy, co doprowadziło mnie do snu i upadłam w ramiona. Moje oczy zaczynały się zamykać, a moje serce prawie się zatrzymało. Wtedy wiedziałam, że straciłam przytomność.

~*~

Moje oczy zaczęły się delikatnie otwierać, wciąż czuły się senne, a głowa trochę mnie bolała. Miałam dziwny sen, że zostałam porwana przez kilku facetów. Ruszyłam ręką, żeby poprawić moje włosy, które znajdowały się na mojej twarzy, ale wydaje mi że nie współpracowała. Spojrzałam się w dół i zauważyłam że jestem na krześle. Moje dłonie były za mną, związane.

Spanikowałam trochę zdezorientowana i próbowałam ruszyć nogami, ale nie mogłam. Moje nogi były również przywiązane do krzesła. Spojrzałam się w dół między oczyma i zauważyłam taśmę na moich ustach, nie mogłam ruszyć ustami oraz szczęką.

Chwiałam się i chwiałam. Próbowałam krzyczeć, ale nie mogłam. Nic nie działało. Moje ciało było słabe, a głowa pulsowała.

- Nawet bym nie próbował kochanie. - usłyszałam za mną ochrypły głos. Czułam, że był blisko mnie i wkrótce jego ciało było tuż przede mną. Miał krótkie włosy koloru brudnego blondu, były nie ułożone, ale nie wyglądały aż tak źle. Miał piwne oczy, że prawie nie mogłam się powstrzymać od gapienia się w nie. Jego lekki uśmieszek był prawdopodobnie najsłodszym uśmiechem jaki kiedykolwiek widziałam. - Jesteś przywiązana do krzesła, a twoje ciało nie jest zbyt silne, żeby się wyrwać.

Trochę zmarszczyłam czoło. Próbowałam mówić, ale wszystko brzmiało jak mamroczenie. - Mm!Roześmiał się. - Zdejmę taśmę. Ale nie możesz krzyczeć. Rozumiesz? - szybko skinęłam głową, a on pochylił się i zdjął taśmę, którą miałam na ustach.

- Kim jesteś? Gdzie ja jestem? I dlaczego mnie przywiązałeś do krzesła? Jesteś-

Przerwał mi mój krzyk i panikowanie. - Możesz kurwa się zamknąć? - warknął. Ucichłam. Żaden facet mnie tak znieważył. - Cholera, mogłem zostawić tę taśmę.

Wzięłam głęboki oddech. - Kim jesteś? - powiedziałam, tym razem delikatnie.

- Nie musisz znać mojego imienia. - puścił oko. - Ale ja na pewno chciałbym poznać twoje imię.

Spojrzałam na niego z obrzydzeniem. - Ty również nie musisz znać mojego imienia.

Zaśmiał się złowieszczo. - Oh muszę. Wiesz czemu? - przeszedł obok krzesła i ustał za mną. - Ponieważ teraz należysz do mnie. - jego ciepły oddech oprawił mnie o dreszcze.

Miałam grymas na twarzy i ukazałam mały sarkastyczny śmiech. - Nie należę do nikogo bro, a zwłaszcza do ludzi, którzy mnie porwali.

Zaśmiał się. - Nie widzisz, co się tu dzieje, prawda? - zapytał, klęcząc na moim poziomie. - Porwałem cię. Jesteś w moim domu i przywiązałem cię do krzesełka, z którego tylko ja mogę cię wydostać. - tym razem nastawił się żeby do mnie przemówić. - Naprawdę chcesz ze mną zadzierać?

Zignorowałam ostatnią część. - Porwanie mnie nie oznacza, że sobie mnie przywłaszczyłeś. Nie jestem psem, którego znalazłeś na ulicy i możesz mówić, że jest twój. - stwierdziłam.

- Myślisz, że przestrzegam zasad? Ty myślisz, że będę słuchał twojego narzekania i troski? Nie, kochanie. Zamierzam robić kurwa wszystko co chcę, jak zawsze. - splunął na mnie.

- Dupek. - mruknęłam, jednakże usłyszał to. Poczułam lekkie pieczenie na lewym policzku. Moje oczy prawie się nawodniły. Ale nie zamierzam wyglądać przed nim słabo. Najwyraźniej lubił to, co ja robię.

- Masz odwagę, żeby mówić do mnie po imieniu, co nie? - zapytał mnie donośnym tonem. Uspokoił się nieco zanim się do mnie uśmiechnął. - Zadam pytanie jeszcze raz. Twoje imię? - jego brwi się podniosły i czekał na moją odpowiedź.

- Selena. - odpowiedziałam wyraźnie, zrywając blokadę od jego spojrzenia.

Uśmiechnął się do mnie jakbyśmy byli przyjaciółmi. - Selena... - przerwał. - Inne. Ale podoba mi się.

On jest dwubiegunowy? On właśnie krzyczał na mnie i uderzył mnie, a teraz daje komplementy mojemu imieniowi. Jestem coraz bardziej wściekła na tego gościa. - Dlaczego tu jestem? - wyrzuciłam to z siebie.

- Powody. Mój brat i najlepszy przyjaciel znaleźli cię na ulicy i przynieśli tutaj. - wzruszył ramionami. - Dobrze całujesz? - spytał mnie.

Moje oczy się rozszerzyły, a policzki zarumieniły. Kim on jest, że o to mnie pyta? - C-co? D-dlaczego o t-to mnie p-pytasz-z? - jąkałam się.

Zaśmiał się i uniósł dłonie na mnie. - Whoa whoa whoa wyluzuj, nie wstydź się. - śmiał się.Spojrzałam w bok i zmrużyłam oczy czując przerażenie i wstyd, o którym mówił. - Nie wiem. - odpowiedziałam wprost.

Poczułam że się zbliża. - Myślę, że trzeba to sprawdzić.

Wkrótce jego usta były naprzeciwko mnie i coraz bliżej. Zmusił, żeby jego język wszedł do moich ust, a nie mogłam się oddalić, ponieważ utknęłam na tym głupim krześle. Zmusił mnie do pocałunku i musiałam sobie z tym poradzić.

Odsunął się i otarł swoje usta. - Hm, nie jest tak źle. - powiedział wyraźnie zanim wyszedł z pokoju, zostawiając mnie zdezorientowaną.

Czemu to się wydarzyło akurat mnie?

××××××××××××××ו
Witam na moim nowym tłumaczeniu o Justinie! Jest to kolejne ff o bad boyu, gangach itp. i mam nadzieję, że wam się spodoba :)^^

As long as you love me // bieber (tłumaczenie) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz