Chapter 9

471 32 2
                                    

Selena's POV

Zanim wyruszyliśmy w podróż, wzięłam prysznic w niebiańskiej kabinie prysznicowej Justina. Była ogromna, a z dwóch stron woda pryskała na twoje ciało. Niesamowite, co nie?

Wzięłam lekarstwo przed wyjazdem, a potem schowałam do torby, którą będę mieć w aucie przy sobie.

- Tatusiu, jesteśmy już? - Braydon pytał tysiąc razy.

- Jeszcze dwie godziny. - powiedział wzdychając od ciągłego odpowiadania.

Braydon położył z powrotem swoje ciało na fotelu i głośno westchnął. Na szczęście, z moim głosem było lepiej i nie załamywał tyle słów co wczoraj i dziś rano.

- W porządku Braydon, po prostu poczekaj. - powiedziałam klepiąc go w kolano na zachętę.

- Ale nudzę się! - powiedział.

- A kiedy ty się nie nudzisz? - Brandon zapytał.

Lekko się zaśmiałam. - Musimy być cierpliwi. - powiedziałam do niego najmilej jak tylko moglam.

- Brzmisz zbyt strasznie Selena. - Brandon skomentował.

Odwróciłam się i dałam mu moje śmiertelne spojrzenie. - Tak. Brzmisz strasznie Selena! - Braydon także stwierdził.

- Selena brzmisz jak Darth Vader huh Braydon? - Justin powiedział jak spojrzał się na Braydona przez przednie lusterko.

- Przestraszyłaś dziecko. - Alex powiedział żartobliwie do mnie.

Przewróciłam oczami.

- Ludzie przepraszam! Nie mogę poradzić, że brzmię jak morderca z jakiegoś horroru. - Justin zachichotał, a ja po prostu potrząsnęłam głową miejąc uczucie, że nie mogę mówić.

- Nudzę się! - Braydon powiedział głośniej.
Gdybym była Justinem, prowadzenie i syn który głośno ciągle coś powtarza to by mnie wkurzało. Dla kogoś kto jest dwubiegunowy i potrzebuje zarządzenia gniewem, to on musi być spokojny co do Braydona.

- Braydon, chcesz pograć w grę? - zapytałam go myśląc o tym, żeby przestał wkurzać tatę.

- Pewnie! - odpowiedział szczęśliwy. - A w co?

Zaśmiałam się. - Dobra, kiedy zobaczysz pojazd to załóż tak ramię. - pochyliłam łokieć i ścisnęłam dłoń w pięść. - A kierowca pojazdu zasygnalizuje klaksonem.

- Fajnie! - powiedział dumnie, co sprawiło że wszyscy się zaśmiali.

Zaczął spoglądać przez okno i robił to do każdego pojazdu, który mijaliśmy. Przynajmniej był cicho i przestał zadawać pytania Justinowi.

~*~

Obudziłam się i zauważyłam, że jestem w łóżku i w obcym mi pokoju. Usiadłam i wtedy wyczułam, że ktoś jest w pokoju.

- Hej. Obudziłaś się. - matko on musi przestać zdejmować koszulkę. Cóż, jeśli chce żebym się rozpływała to zawsze tak będzie.

- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się ziewając. Zaśmiał się głośno.

- Jesteśmy w hotelu. Zasnęłaś kilka godzin temu w aucie, a nie chciałem cię budzić, więc cię tutaj zabrałem. - powiedział jak usiadł splatając palce między moimi.

- Dzięki. - mój głos się załamywał. - Gdzie Braydon i reszta? - spytałam.

- Są w pokoju obok. Chciałem być tylko z tobą. - zamilkł pochylając się do przodu. Nieco cofnął głowę do tyłu. Spojrzał na mnie zdezorientowany. - Co z tobą?
Przetarłam czoło lekko sfrustrowana jak wstałam z łóżka. - Źle całuję? - spytałam. - Nie chcesz mnie całować czy co?

As long as you love me // bieber (tłumaczenie) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz