Justin’s POV
3 lata wcześniej
16 maja 2010
01:18AM- Morgan! Chodź tutaj, teraz! - rzucił swoją głową, a oczy dymiły się z gniewu.
- Co się kurwa z tobą dzieje? Nie lubię cię. Porwałeś mnie. Może miałam spieprzone życie, ale będąc z tobą nie będzie lepsze! - krzyknęła.
Skręciłem w jej kierunku, chwytając ją za podbródek i popychając na zjeżdżalnię na placu zabaw. Jej usta były wciąż zaciśnięte, starając się by nie wyglądała przerażona. Była i zawsze będzie przy mnie.
- Oboje wiemy, że tylko tak mówisz, bo jesteś na mnie wściekła. - spojrzałem jej w niebieskie oczy, które zawsze gubiłem.
Nagle zrobiła coś nieprzemyślanego. Rzecz, przez którą mogłem rozerwać jej głowę. Plunęła na mnie, prosto w twarz. Nawet nie spojrzałem na nią; zamarłem, zaciskając szczękę próbując jak najmocniej, aby nie uderzyć jej w twarz.
- Odejdź. - kiedy się nie ruszała, wrzasnąłem na nią. - Odejdź zanim cię zabiję. - w końcu spojrzała na mnie po raz drugi zanim przeszła obok mnie i znikła z widoku.
Wytarłem ślinę z mojej twarzy. Ona jest obrzydliwa. Atrakcyjną rzeczą w niej była, że jest dobra w łóżku. To nie jest jeszcze zbyt wystarczające dobre.
Po minucie byciu złym na cały świat zacząłem iść. Musiałem wrócić do samochodu. Byłem zły na wszystko i na wszystkich. Morgan robiła to codziennie, bo każdego dnia miała wahania nastroju. Jestem 17-latkiem na litość boską! Mam dziecko, a także okrutną pracę, przez którą mogę być aresztowany, a ona jedynie gdakała. Winię siebie za to.Nie była zbyt wystarczająco uderzana.
Poszedłem na ławkę i usiadłem wyjmując papierosa. Włożyłem go do ust i zapaliłem zapalniczką. Wdychałem toksyny przed wypuszczeniem dymu, który oglądałem na świeżym powietrzu. Był to dzień wiosny. Bardziej noc biorąc pod uwagę, że była pierwsza w nocy. Nie było nikogo na zewnątrz, a park był pusty. Patrzyłem na kilka osób, które co kilka minut chodziły.
Przerwały mi dziewczyny, które chichotały i śmiały, wydobywając słowa. Moje oczy spojrzały się w bok jak szły krzywo prawie upadając. Nastolatki. Przewróciłem oczami na ich zachowanie.Wtedy ja byłem sam nastolatkiem. Wyglądały na młodsze, może na 14 lub 15 lat. Nie mogę tak myśleć od kiedy miały dziwkarski ubiór. Potem mnie wyprzedziły, dając zalotne i tajemnicze spojrzenie, nie mogłem się powstrzymać, ale znów przewróciłem oczami.
Wziąłem kolejny wdech papierosa, wypuszczając dym na nocne niebo. Po kilku minutach usłyszałem kogoś, że się zbliża w moim kierunku. Odwróciłem się w bok i zobaczyłem opaloną dziewczynę, miała ciemnobrązowe włosy, które były ułożone w niechlujny kok, a strój wyglądał jednoznacznie. Również chodziła krzywo. Także wyglądała na młodą.
Nagle jej obcas się złamał. Żenujące.
Jęknęła i zdjęła obcasy prawie upadając. Zobaczyła, że byłem kilka metrów od niej, siedząc na ławce.- Nie widzisssssz tego. - dodała niewyraźnie z małym chichotem.
- Wiiidzę. - uśmiechnąłem się, przedrzeźniając ją.
Rzuciłem papierosa na ziemię, nadeptując na niego butem.
- Przepraszam, wypiłam za dużo drinków. Nie…. - przerwała, myśląc co powiedzieć. - Pogadamy. - dokończyła.
- Widzę. - sprytnie zauważyłem. - Nie sądzę, żeby dawali alkohol 14-latce. Rzeczy, które się wydarzyły, no wiesz, połamany obcas i nie jesteś w stanie rozmawiać. - roześmiała się lekko.
CZYTASZ
As long as you love me // bieber (tłumaczenie) ✔
FanficPorwał mnie od moich przyjaciół, rodziny... ludzi, których kochałam. Jednak było coś w nim, że zakochałam się. Mieszał mi w moich myślach. Wydaje się, że to jest tylko gra, w którą nie może przestać grać.