Chapter 3

648 39 4
                                    

Selena's POV

Chyba minęła już godzina odkąd Justin zostawił mnie w pokoju z wieloma pytaniami. Chciałam i chciałam... Mogłam biec w tym momencie jeśli bym chciała. Mogłabym prawdopodobnie uciec. Ale wytrzymałość Justina i brak twardości, którą posiadam jest zobowiązana do nie utrzymania mnie przy życiu. Westchnęłam przed położeniem się w miękkim łóżku i bawieniem się moimi paznokciami.
Chwila. Co jeśli nadal mam swój telefon? Szybko sprawdziłam moją kieszeń i doszłam do tego, że zniknął. Westchnęłam rozpaczliwie.

Nagle usłyszałam dźwięk przekręcanego pokrętła i drzwi otworzyły się powoli. Byłam zdezorientowana, ale wtedy zobaczyłam malutką głowę wyskakującą zza skrzypiących drzwi. To był chłopiec. Wyglądał może na 4 lata.

Chory sukinsyn. Porwał też małego chłopca? Co u diabła jest problemem?

- Dzień dobry. - powiedział cicho trzymając małego pluszowego misia.

Chłopiec był ładnie ubrany. Jego włosy miały odcień ciemnego brązu i miał na sobie czerwono-niebieską kraciastą koszulę. Na jego jasnych dżinsach znajdował się mały brązowy pasek. Ubierał się jak nastolatek.

- Hej - uśmiechnęłam się do niego jak przyszedł trzaskając za sobą drzwiami.

-Jestem Braydon, jak masz na imię? - zapytał mnie jak usiadł za mną na łóżku.

- Jestem Selena. Miło mi cię poznać. - uśmiechnęłam się do niego, a on uśmiechnął się niewinnie.

- Jesteś ładna. Czy ty jesteś koleżanką mojego taty? - spytał.

Moja twarz spłukała się z zamieszania. Kto jest jego ojcem? Nie chciałam zmylić dziecka albo w jakiś sposób sprawić żeby się bał, z powodu, że nawet nie wiem kto jest jego ojcem. Więc po prostu uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową.

-Taa można rozważyć mnie jako przyjaciela. - powiedziałam wypowiadając się do trzech chłopców w domu, których spotkałam.

- Lubię cię. - uśmiechnął się. - Nie lubię tej reszty dziewczyn, które tatuś przyprowadza do domu.

Zanim mogłam przemówić, drzwi otworzyły się i Justin wszedł z raną obok twarzy.

- Braydon, co ty tutaj robisz?- spytał jak dorosły.

- Tylko rozmawiam z twoją koleżanką. - powiedział w najsłodszy sposób. Spojrzałam się na niego.

- Musisz iść do łóżka mały chłopcze. - powiedział łapiąc go poprzez nadgarstek i rzucając nim nad jego ramię.

Zaczął kopać i krzyczeć na plecach Justina, ale Justin ani drgnął.

- Ale ja nie chcę tatusiu, chcę zostać i bawić się z Seleną! - wykrzyknął doprowadzając mnie do chichotu.

Nagle moja twarz zaczerwieniła się, kiedy zaczęłam myśleć o tym, co właśnie powiedział.
Tatusiu... on właśnie nazwał go tatusiem, prawda? Chwila. Justin ma syna? Przestępca i człowiek bez serca ma dziecko? Ja śnię czy coś?

- Przepraszam mały. Jest już dawno twoja pora spania. - powiedział wydłużając słowo 'dawno' w zdaniu. - Zaraz wrócę. - powiedział, zostawiając otwarte drzwi.

Spojrzałam się na wprost do otwartych drzwi pokazujących cały widok na korytarz. Miejsc, w którym się znajdowałam nie było tandetne. Było takie.... ładne.

Nagle zobaczyłam jego ciało, wrócił do pokoju.

- Ty masz syna? - spytałam się go tak szybko jak on wkroczył.

As long as you love me // bieber (tłumaczenie) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz