Rozdział 9

643 46 4
                                    

Nad ranem obudził mnie tata. Była chyba 5 rano. Nikt jeszcze nie wstał prócz nas. Byłem ciekawy, gdzie mnie prowadzi i dlaczego mnie tak wcześnie obudził?
- Nauczę Cię strzelać. - Odrzekł mój ojciec.
- Nie sprowadzi tutaj hałas, z broni, potworów? - Zapytałem.
- W broni znajduje się tłumik, który wycisza dźwięk strzału.
Jedno pytanie mnie wciąż gnębiło; Czy mamy dość amunicji, aby od tak sobie strzelać?!
Nagle z domu na ogródek wybiegła moja mama, krzycząc:
- Weszli do domu, zeżarli Rafała.
W tym momencie z okna wyskoczył zombie, wsadzając w mojej mamy głowy zęby. Ojciec zaczął w szwendacza strzelać. Chyba zapomniał nałożyć tłumika. Gdy sie obejrzałem, za moimi plecami było ze trzystu zombie. Ja nie umiałem strzelać z broni i nie mogłem strzelić. Na moich oczach zombie zjadały jego i mnie.

- Pobódka! - Wstajemy, dzisiaj musicie mi pomóc. - Obudziła nas moja mama.
Nagle uświadomiłem sobie, że to był tylko sen, najgorszy. Zeszliśmy na dół i zjedliśmy śniadanie.
- Synu? Chcesz może nauczyć się strzelać? - Zapytał mnie się tata.
- Sam nie wiem, i wtedy przypomniał mi się mój sen. Opowiedziałem go im.
- Nic się nie stanie, przecież mamy ogrodzenie.
Wtedy przyszła mama i powiedziała nam, że zapasy żywności się już kończą.
- Musimy po nią pójść, prawda synu? Ale najpierw musisz nauczyć się strzelać.

The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz