Wysiedliśmy z wagonika, i poszliśmy wzdłuż torów. Do mojego domu mieliśmy około 500 metrów.
- Patrz, już prawie jesteśmy! - Powiedziałem do kolegi.
Był bardzo zdziwiony, że mieszkam aż w tak zabezpieczonym domu, otoczony dużym, ceglanym ogrodzeniem.
Nic więcej nie można było zobaczyć, gdyż ogrodzenie to miało około 3 metrów. Mój ojciec był z zawodu policjantem, a mama inżynierem, stąd ten duży mur wokół domu. Poszliśmy wzdłuż kamiennej Ścieżki prowadząca do mojego domu. W oddali usłyszałem strzały z jakiejś broni. Nagle ujrzałem koło muru jakiegoś faceta, nie znałem go. Schowalismy się, aby nam nic nie zrobił. Zza jego pleców wyszedł mój ojciec z bronią. Strzelił mu prosto w głowę. Szybko wybiegliśmy do niego. Z początku mnie nie poznał. Rzuciłem mu się na ramię i rzekłem:
- Tato, ty żyjesz, tak się cieszę.
- Szybko, chodźmy do domu, zanim te potwory się zjawią.
- Asia! Szybko, rzuć nam drabinę. - Matko boska, Dominik. Kochanie moje, myślałam, że ty, że... - Powiedziała zmartwiona moja mama. Wiedziałem o co chodzi. W między czasie zarzuciła nam drabinę i weszliśmy na ogródek. Kiedy już się tam znaleźliśmy, tato wciągnął drabinę z powrotem.
- Przedstawisz nam swojego kolegę? - Zapytał ojciec.
Zgodziłem się i natychmiast go przedstawiłem.
- Mamo, tato to jest mój przyjaciel, Rafał, z którym tak naprawdę udało mi się przetrwać. Bez niego nie dałbym sobie rady. - Powiedziałem.
Mama zrobiła herbatę i usiedlismy wszyscy przy stole. Prąd mieliśmy, ponieważ na dachu znajdowały się panele słoneczne.
- Tato? A kim był tamten facet, którego zabiłeś?
- Dowiesz się w swoim czasie. Teraz kładźcie się spać, bo jest już późno. Jutro mamy trudny dzień.
CZYTASZ
The Walking Dead
Science FictionDominik - główny bohater książki, zostaje po lekcjach. Nie wie, że za chwilę stanie sie cos okropnego. #26 Sci-Fi 29.08.16 #21 Sci-Fi 22.09.16 #14 Sci-Fi 23.09.16 #8 Sci-Fi 24.09.16