Chapter 4

632 55 19
                                    

    ZPW Emi
Ała...moja głowa...wszystko jest rozmazane. Co się stało...pamiętam co było ostatnie to wielka dłoń, ale ona nie powinna, aż taki ból mi zadać.
     Wstałam na równych nogach, przetarłam oczy i to co zobaczyłam było jakoś dziwne. Jacyś uczniowie z mojej szkoły leżeli...pobici. Kto im mógł coś takiego zrobić.
- Wściekła Lwica się zbudziła! Uciekać gdzie pieprz rośnie!- ktoś krzyknął.
Wszyscy uciekli, a ja jedyna stałam tam zdezorientowana. O co im chodzi? Nie mówcie mi , że jakaś lwica jest w szkole?!
- Emi-chan!- ktoś krzyknął w moją stronę.
       Była to dziewczyna o brązowych włosach zaczesanych w dwa kucyki i piwnych oczach. Biegła w moją stronę i zatrzymała się przede mną. Mam tylko jedno pytanie...skąd zna moje imię?
- P-przepraszam cz-czy m-my się z-znamy?- spytałam.
- Jestem Tachibana Riku...chodzimy do tej samej klasy...- uśmiechnęła się.
- N-naprawdę? Przepraszam...
- Za co? Przecież zemdlałaś i nie miałyśmy okazji porozmawiać.
- A-a n-no rzeczywiście...- zrobiło mi się głupio.
- Wiesz nie spodziewałam się tego po tobie...- zagaiła brunetka.
- Cz-czego?- byłam troszeczkę zaskoczona.
- Boże nie pamiętasz? Może przez to, że dostałaś w głowę...ale dobra opowiem ci, bo wszyściuteńko widziałam i niczego nie ominęłam!- widać, że była bardzo entuzjastycznie do tego nastawiona.- No dobra zacznijmy od tego...kiedy sobie szlam korytarzem, przechodziłam akurat obok gabinetu pielęgniarki. Nagle wyskoczył z niego ten dupek Ayato, a ty ze złością biegłaś za nim...trzymając biurko.
- Hę?!- nie wierzyłam w to co mówi.
- Poczekaj to jeszcze nie koniec! Pobiegłaś za nim i już miałaś go zmiażdżyć. Ale on zrobił unik i trafiłaś chuligana, który był bossem całej szajki degeneratów.  Facet tak wkurzony, ale najpierw powiedział, że nie bije się z dziewczynami i...
- P-poczekaj! To trochę dla mnie nie wiarygodne jak dla mnie...b-bo ja nie potrafię czegoś takiego robić i nie lubię przemocy.
- No może... Zaraz!- krzyknęła niespodziewanie.- Przecież ja wszystko nagrałam! Chodź pokażę ci!
         Wyjęła telefon i odtworzyła film. Byłam ja tam i stałam przed wielgachnym gościem, który miał zielonego irokeza na głowie, a jego twarz była straszna...
- Masz szczęście, bo nie bije dziewczyn, a na pewno takie krasnoludki jak ty...- powiedział oschłym tonem.
- Dyskryminujesz mnie dla tego, że jestem mała?- usłyszałam swój głos, ale tak jakby to nie mówiłam ja.
- Phi, a co taki mały kurdupelek może mi zrobić? Skoczyć mi do gardła? Pewnie byś nawet nie dosięgnęła! Hahahaha!- cała banda zaczęła się śmiać.
- Hahhahahahha!- usłyszałam swój śmiech i wszyscy na nagraniu przestali się śmiać.- Wiesz co...może i jestem mała jak ziarenko piasku, ale...stać mnie na to, żeby twoja brzydka morda mogła lizać glebę!
-Phi...no to pokaż co umiesz...króliczku...- na nagraniu jeszcze bardziej się rozzłościłam.
            Chłopak nie przestawał się śmiać, gdy nagle skoczyłam tam w jego stronę i moja noga kopnęła go tak z całej siły, że poleciał na ścianę, a ona się rozwaliła. Teraz spróbujcie odgadnąć moją minę...taa byłam bardzo zaskoczona, nawet bardziej niż zaskoczona, patrzyłam się w mały ekranik, nie odwracając ani razu wzroku. To nie byłam ja...na pewno!
           Wszyscy tam stali w osłupieniu, nie mogli tego najwidoczniej zrozumieć tak jak ja... Dziewczyna wyłączyła filmik.
- No no narobiłaś trochę, bo później walczyłaś z jego bandą i pokaże ci ostatni filmik.
Włączyła kolejny, stałam na górze uczniów...to wyjaśniało te siniaki, które były po moim ciele...
Słyszałam swój śmiech i był bardzo głośny, że pewnie każdy mnie słyszał w tej szkole.
- Hahhaha! To was nauczy idioci, żebyście nigdy mówić przy mnie mały i...- nie skończyłam, bo w tamtym momencie dostałam głowę w piłkę od koszykówki. Film się skończył. Brunetka schowała telefon.
- T-to b-byłam n-naprawdę j-ja?
- Ale się nie martw! Dobrze zrobiłaś! Należała się im nauczka! Ten sukinsyn nareszcie zobaczył gdzie raki zimują! Zostałaś moją idolką! Możemy zostać przyjaciółkami Emi-chan?- uśmiechnęła się szeroko.
- P-przepraszam Tachibana-San muszę wyjść na chwile...
Pobiegłam w stronę wyjścia, minęłam kilku uczniów...ja nie mogę tu być...mamo...tato...ja chcę do domu...
Kilka dni później
Nie chodzę do szkoły przez jakiś czas...po tym już nigdy tam nie wrócę...
Dziele pokój z kuzynką i tylko z nią rozmawiam, ale często odpowiadam półsłówkami.
Leżę w swoim łóżku przytulając niebieskiego królika, którego dostałam od taty na urodziny, kiedy miałam 3 lata.  Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
- Emi...głodna jesteś? Może zejdziesz na obiad?- spytała Megumi.
- Nie dziękuje...
-...od kilku dni nic nie jesz.- westchnęła.- Boję się o ciebie mała...
- Naprawdę nic mi nie jest...nie przejmuj się mną.
ZPW Jun
Megumi zeszła na dół. Wszyscy siedzieliśmy przy stole...najwidoczniej znowu odmówiła. Rozumiem ją...ja też tak się zachowywałem, chociaż miałem wtedy siedem lat.
Ale nie powinna od tak zamykać się w pokoju...przecież dyrektor nie zwrócił na to uwagi ( jak to zwykle) i tamci już jej nie zaczepią. Wnerwiają mnie takie osoby, które robią z niewiadomego takie halo oraz takie, które za szybko się poddają i takie osoby ja Ayato...
        Dobra musi trochę pocierpieć no nie? Przecież życie nie jest takie idealne... Nie zrobię nic, bo szczęśliwe życie dziecka się skończyło, musi w końcu w kroczyć dorosłość.

Shy Girl & Bad Boy  by Azrael-ChanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz