Jak chcesz puść muzyczkę sobie w mediach.
ZPW Emi
Otworzyłam swoje zaspane oczy. Przez chwilę łapałam ostrość. Był ranek, ciepłe promienie słoneczne muskały moją twarz.
Chciałam wstać, ale ktoś mnie trzymał. Spojrzałam w stronę, gdzie czyiś ciepły oddech obijał się o mój policzek.
Zarumieniona jak burak patrzyłam się na jego twarz. Wciąż spał. Chciałam się wydostać spod jego uścisku, ale najwidoczniej mi na to nie pozwalał.
- Zostań tak jeszcze chwilę, plis...- burknął.
Leżeliśmy tak z pięć minut. Nie wytrzymałam i jakimś cudem wyślizgnęłam się spod jego ramion. To był pierwszy raz, kiedy mój wzrost po mógł w takiej sytuacji.
Wstałam i krótkimi kroczkami doszłam do szafy. Wyjęłam białą zwiewną sukienkę i niebieski sweterek. Upewniłam się, że wszystko mam i odwróciłam się w stronę drzwi.
Zamiast pomieszczenia widziałam umięśnioną klatę. Połknęłam gulę w gardle i spojrzałam się w górę.
- Dzień dobry Króliczku!- uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- D-dzień D-dobry...- wyjąkałam.
Wyminęłam go z rumieńcami na twarzy i pobiegłam w stronę łazienki. A raczej próbowałam biec, gdyż Ayato złapał mnie w pasie.
- A gdzie ty idziesz?- spytał.
- D-do łazienki...
Chłopak spojrzał na moje ręce. W ręku trzymałam odzież. Uśmiechnął się chytrze.
- Przecież tutaj możesz się przebrać...- szepnął mi do ucha.
Cała czerwona, wyślizgnęłam się z jego uścisku i pobiegłam do toalety. Już chciałam zamknąć drzwi, ale szybko zatrzymał drzwi ręką.
- Nawet o tym nie myśl Króliczku...
- Oh Ayato-kun...Emi...już wstaliście?- usłyszałam głos ciotki.
- Dzień Dobry proszę Pani...- ukłonił się.
- Czemu stoicie w drzwiach od łazienki...nie mówcie mi, że chcieliście tam wejść razem. - popatrzyła się na nas podejrzliwym wzrokiem.
- Nie...chciałem tylko zabrać swoją koszulkę...zostawiłem ją tu wczoraj jak brałem prysznic.- uśmiechnął się, on potrafi każdego manipulować.
- Ok jak skończycie się ubierać, zejdźcie na śniadanie.- powiedziała.
Teraz moja szansa! Dopóki jeszcze nie zauważył z prędkością światła zamknęłam drzwi. Przekręciłam kluczyk i odeszłam parę kroków.
- No nie...Króliczku otwórz drzwi...- jęknął.
Nie odpowiedziałam. Zdjęłam swoją koszulę nocną. Założyłam sukienkę i sweterek. Ubrana wyszłam i kilka razy porozglądałam. Po chwili upewnienia, zeszłam po schodach na dół.
Ciocia krzątała się po kuchni śpiewając. Usiadłam na krześle na przeciwko Juna. Przywitałam się kiwnięciem głowy, chłopak odwzajemnił gest.
Tak zawsze jest...nasza pogawędka kończyła się tym samym. Nie mieliśmy takiej potrzeby, żeby wpadać w żywiołowe rozmowy.
Moja nieśmiałość się do tego przyczyniła, a także sam Jun. On był inny niż typowi nastolatkowie, tym bardziej nie jak Ayato. Zawsze cichy, poważny i spokojny, dziwi mnie to, że zadaje się z taką osobą jak on.
Usłyszałam pogwizdywanie i do kuchni wparował czarnowłosy. Usiadł obok mnie i na dodatek przysunął się jeszcze bliżej, że stykaliśmy się ramionami.
ZPW Jun
Co za debil! Niech da jej spokój! Co on tak się przyczepił do Emi?!
Niezadowolony z zachowania Ayato kopnąłem go pod stołem. Z bólu podskoczył na krześle i spojrzał się w moją stronę.
- Czemu mnie kopiesz?!- krzyknął z naburmuszoną miną.
- Jest jakaś granica Ayato.- odparłem pijąc kawę.
Burknął coś pod nosem i zwrócił uwagę na dziewczynę obok. Trzymał swoje ślepka na nią, jakby była ósmym cudem świata. Emi cała zaczerwieniona próbowała patrzeć w inną stronę. Normalnie chciało mi się śmiać z tej sytuacji.
Wparowała moja zastępcza mama z talerzami w rękach. Postawiła jeden przed moim nosem. Zacząłem jeść nawet nie interesując się zbytnio potrawą. Moje rozmyślenia skupiały się na tym jaką ocenę dostanę z matmy.
- Króliczku nakarmisz mnie?- powiedział nie kto inny tylko Ayato.
Zarumieniona blondwłosa wpatrywała się w talerz, kiedy dotarło do niej co powiedział ten głupek od razu zaprzeczyła. Chociaż to tak wyglądało, bo energicznie kiwała głową na znak nie.
- No weź Króliczku...- otworzył swoją gębę i powiedział A..
Zirytowany tą sytuacją, wziąłem tosta i wepchnąłem mu go do ust. Chłopak spadł z krzesła.
- Smakowało?- powiedziałem ze sztucznym uśmieszkiem.
- Jun dlaczego jesteś dla mnie taki nie miły?!- zrobił minę zbitego psa.
- Jesteś organizmem, którego nie da się ścierpieć i nie mogę uwierzyć, że z tobą się zadaje...- odparłem.
- Łee...Jun jesteś okropny!- skomentował.
Ktoś mnie pociągnął za koszulkę, Emi wpatrywała się w podłogę. Szamotała nerwowo nogami, a ręce zaczęły się jej drżeć.
-...J-Jun, proszę nie obrażaj Ayato-kuna tak więcej...jesteście przyjaciółmi i nie chcę, żebyście z mojego powodu kłócili.- powiedziała.
No nie wierze...ona myśli, że my się kłócimy? Przecież to nasza codzienna rutyna. Ja mu wytykam błędy, a on histeryzuje i tak zawsze.
Kucnąłem trochę i spojrzałem w jej oczy, muszę jej chyba dać trochę światła na sprawę.
- Emi...zachowuje się wobec nie go tak, bo traktuje ten dom jak jego własny i wizja jak ciebie molestuje, podrywa, dokucza nie jest dla mnie. Dlatego takiego bękarta trzeba nauczyć trochę szacunku. Rozumiesz?- uśmiechnąłem się do małej kruszynki.
Chciałem coś jeszcze powiedzieć, ale ktoś mi przeszkodził. Ayato wziął dziewczynę na ręce i pobiegł do drzwi. Ja zbity z tropu, nawet nie zdążyłem połapać co on zrobił. Był dosłownie jak huragan.
Przepraszam Emi, ale tym razem cię nie ochroniłem. Wilk zdobył czerwonego kapturka.
CZYTASZ
Shy Girl & Bad Boy by Azrael-Chan
Teen FictionKirigami Emi typowa nastolatka, no może nie taka typowa, gdyż nie wychodzi z domu z lęku przed swoimi rówieśnikami. Pewnego dnia przeprowadza się z małej mieściny do wielkiego i przerażającego dla niej Tokyo. I to nie wszystko! Uczona w domu Emi nig...