Kirigami Emi typowa nastolatka, no może nie taka typowa, gdyż nie wychodzi z domu z lęku przed swoimi rówieśnikami. Pewnego dnia przeprowadza się z małej mieściny do wielkiego i przerażającego dla niej Tokyo. I to nie wszystko! Uczona w domu Emi nig...
ZPW Emi Przytulał mnie cały czas. Powiem, że jakoś w jego objęciach czułam się bezpiecznie i ciepło oraz nieustanne kołowanie w klatce piersiowej... Co to jest nie wiem...lecz kiedy tak siedzimy po prostu czuję jakbym była cały czas w domu...swoim prawdziwym domu... - Hej Króliczku...pozwolisz mi jeszcze raz cię pocałować?- szepnął mi do ucha. Znowu byłam czerwona jak ta kanapa z salonu, na której często leżałam, kiedy nikogo nie było w domu. - Nie!Nie! Absolutnie nie!- krzyknęłam i widać było po mnie, że w jego towarzystwie jestem jeszcze bardziej pewniejsza. - Czemu?- zrobił smutną minę. - Bo Nie!- wstałam z jego objęć, już miałam wychodzić z pokoju, kiedy złapał mnie w objęciach i z powrotem położył mnie na łożku. Przygwoździł mnie swoim ciałem i znowu patrzyłam w te dwa duże węgle, które znowu mnie świdrowały wzrokiem. - Chociaż jeden! Plis!- już się nachylał do mojej twarzy, kiedy... - Emi-chan! Kupiłam ci twoje ulubione lody o smaku malinowym.- w tym momencie do pokoju weszła Megumi. Nikt nie odezwał się ja i on patrzyliśmy na nią, Megumi zastygła z tym swoim uśmiechem na twarzy, a z jej rąk wypadła siatka z zakupami. I w tym momencie byłam bardzo wdzięczna jej osobie. Podeszła do nas szybkim krokiem, wzięła Ayato za ramię i rzuciła nim o ścianę.
ZPW Ayato O kurwa...kurwa...kurwa no to wpadłem. Masowałem swoje plecy od bólu. - Emi-chan on coś ci zrobił? Czemu płaczesz? Powiedz, a twoja One-chan wszystkim się zajmie!- słyszałem jej panikę w głosie. - Nic mi nie jest, a to jest...Ayato-kun mój kolega z klasy. - nie widziałem jej twarzy. "kolega z klasy" - Ayato-kun?- obróciła głowę tak jak sowa, a jej uśmiech był bardzo złowrogi. "Boję się jej...istny szatan!!!"- taka myśl przeszła mi przez głowę... Dziewczyna wstała i widać było, że już po mnie, a wszystko wyjaśniła jej mina..
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Dotknąłeś moją słodziutką kuzynkę Emi...giń zboczeńcu!- już miała nade mną rękę z nożem, a tak w ogóle skąd miała nóż?! - One-chan!- króliczek krzyknął. Tamta od razu się rozpromieniła, jakby nic przed chwilą tu nie zaszło...istny demon w ludzkiej skórze. - Tak Emi-chan? - Ayato-kun nic mi złego nie zrobił, on...chciał mi pomóc...- spuściła oczy blondwłosa. - On nie z-zrobił n-niczego z-złego... ZPW Emi
- Pomóc? Hmm...dobra oszczędzę mu życie...mam zostawić was samych?- od razu chciałam zaprzeczyć, ale brunet mi przeszkodził. Megumi wyszła, ale zostawiła uchylone drzwi, żeby słyszeć nas z dołu. Chłopak stał w miejscu kilka minut, podszedł do drzwi i zamknął je cichutko. - Kolega z klasy?- powiedział. - ...nie rozumiem, coś się stało? - Jestem tylko kolegą z klasy?- spytał się, był trochę dziwny, bo jego wzrok był...poważny. - Em...możesz kiedyś stać kimś więcej...- zarumieniłam się. Co ja palnęłam?! O Boże...co on teraz sobie pomyśli! Czemu? Trzeba było powiedzieć tak i koniec. Co mnie do tego podpuściło?! - Hę...mogę stać kimś więcej?- nachylił się, a jego twarz było dokładnie przede mną. Odwróciłam głowę, żeby nie widzieć jego twarzy i cofnęłam się o krok. Chłopak nie ustępował, przybliżył się do mnie tak, żebym nie mogła ni jak uciec. Poczułam za swoimi plecami zimną ścianę i wiedziałam, że nie ma dla mnie ratunku. Czułam jego wzrok, tak jakby całą mnie przeszukiwał od stóp do głów. Jego ręce były nad moją głową i opierały się o ścianę. Jego oddech gilgotał mój policzek. - Spójrz na mnie...- nie reagowałam, więc on chwycił mnie za podbródek.- Ty mnie pamiętasz? Co? Nie rozumiem go...jak to? My się spotkaliśmy wcześniej? No, ale bym zapamiętała taką osobę, jak on... - Hah..no to będzie trudniej niż przypuszczałem...- westchnął i podrapał się po głowie. - No, ale dotrzymam każdej z obietnic... Odszedł ode mniej usiadł na łożku, spojrzał na zegar. Chwile tak patrzył, później zwrócił swój wzrok na moją osobę. - Przyjdziesz w poniedziałek?- spytał się. - Gdzie? - Do szkoły...- odparł czarnooki. -...Nie wiem.- jedyna dobra odpowiedź na jaką było mnie stać. - Słuchaj może nie wiesz, ale jeśli nie będziesz w szkole to nauczyciel ci wpiszę nieobecność, a wiesz co to oznacza? - N-nie... - Jeśli będziesz miała za dużo nieobecności to zaniżą ci zachowanie i wtedy... - C-co wtedy?- byłam zaniepokojona. -...Nauczyciel będzie zmuszony zadzwonić do rodziców.- o nie! O nie! Tylko nie to! Nie chcę im dawać jeszcze więcej zmartwień i tym bardziej obiecałam...że będę silna... - Przyjdę w poniedziałek...- rzekłam. - Hurra! Króliczek się zgodził! To ja przyjdę cię odebrać i będziemy razem wracać hihi! - Ale Ayato-kun... - Bez kun.- powiedział twardo. - No, ale...A-Ayato. - Koniec i kropka! Dobra chyba będę się zbierał...ale jutro też przyjdę!- uśmiechnął się. Podszedł do mnie, dał mi buziaka w policzek i wyszedł bez słowa przez okno. Ostatni raz pomachał mi ręką i zamknął okno. Padłam na łóżko wykończona tym wszystkim, gdy nagle usłyszałam pukanie w okno. Podeszłam do okna. Ayato- kun pokazał, żebym otworzyła okno. Zrobiłam tak jak chciał. - Sorry, ale zapomniałem, że ta drabina spadła...- podrapał się po głowie. - Mogę wyjsć drzwiami? - Z-zawsze mogłeś...- odpowiedziałam. Zeszliśmy na dół, odprowadziłam chłopaka do drzwi, ale ktoś nas zatrzymał. Była to moja ciocia. - Oh, a kto to Emi?- powiedziała. - To jest Ayato-kun...mój przyjaciel z klasy. - odparłam. - Dobry wieczór...- przywitał się brunet. - Witaj Ayato-kun! Może zostaniesz na kolacji?- proszę nie zgadzaj się! Miałeś już wychodzić! - Chętnie...jeśli można...- uśmiechnął się, pokazując swój rząd białych zębów. Tak ciociu jeszcze zaproponuj mu nocleg i będzie jeszcze lepiej... - Jakby co możesz u nas też przenocować, bo już jest bardzo późno... - Jeśli to nie kłopot, ale wolałbym najpierw spytać pani bratanicy...- popatrzył się na mnie. I co ja mam teraz zrobić? Czy ktoś może mi pomóc? --------------------/////////////-------------------
Hej! Dzisiaj trochę krótszy, ale następny będzie dłuższy... Mam nadzieje, że się spodobało... Przepraszam za błędy... Uszczęśliw autora tej książki gwiazdką, a także komentarzem, gdyż dla cb to tylko kilka słów, a dla autora to chęć dalszego działania i weny. Dzięki!!! Mam nadzieje, że tak zrobiłeś dobry czytelniku! Dobrze koniec tego paplania Azraeluś...musisz zabierać się za kolejny rozdział mała... W mediach Emi x Ayato Kończę! I cieszcie się życiem! Bye! / Azrael-Chan