Rozdział 2

1.2K 78 7
                                    

Tommy wbiegł do siłowni w Avengers Tower. Już chciał się tłumaczyć Ani dlaczego się spóźnił, ale jej nie było. Tak samo jak Jamesa i May, która była o tamtej godzinie w szkole. W pomieszczeniu była tylko Amy, która pisała coś na telefonie jednocześnie idąc na bieżni, Cassie biegnąca obok niej oraz Cooper strzelający do celu z łuku. Stark widział przez okno, że w pokoju obok znajdowali się Eddy, Roxy oraz Scarlet Witch, która była instruktorką "mutacyjnych zdolności". 

Tommy podszedł do trzeciej bieżni i też zaczął biec. Uśmiechnął się do swojej bliźniaczki.

-Hej Amy, gdzie twój chłopak? Czyżby poszedł po rozum do głowy i zerwał z tobą?

Amelia przewróciła oczami.

-Nie łudź się na to braciszku. Jeśli chcesz wiedzieć to jest teraz na tajnej misji.

-I esemesuje z tobą?

-Słucham?

-Przecież pisałaś przed chwilą na telefonie. Dedukuje, że z nim.

-To słaby z ciebie Sherlock. Pisałam nowy post na bloga, bo dawno nic nie zamieszczałam... Uf. Zmęczyłam się tymi ćwiczeniami- powiedziała i zeszła z bieżni.

-No bardzo- stwierdził Tommy i odwrócił się do Cassie.-  Hej.

-Hej.

-Cassie, mam do ciebie pytanie.

-Jakie?- dziewczyna zaciekawiła się. Pomyślała "czyżby Tommy chciał..."

-Jesteś dziewczyną, więc pewnie się na tym znasz. Co może być bardzo romantyczne?

Lang zastanowiła się przez chwilę.

-Jak chcesz zrobić coś romantycznego to zaproś dziewczynę na szczyt Empire State Building. Poczekaj z nią do zachodu słońca, obejrzyjcie go razem, zbliż się do niej i...

-Nuda- przerwał jej.

-Co?

-Chcę zrobić coś romantycznego, ale żeby ona nie zapomniała tego.

-To możesz odstawić "Romeo i Julię".

-Czyli...

-Czyli pójdź pod jej mieszkanie, a lepiej pod okno i wydeklamuj jakiś miłosny wiersz. To też jest romantyczne.

-Miłosny wiersz, mówisz... Dzięki Cassie. Jesteś wielka!

"Ciekawe co on planuje?"- zastanowiła się i po chwili wyobraziła sobie "najlepszy scenariusz dla nich". 

Nagle z pokoju obok wyszli Eddy, Roxy i Scarlet Witch.

-Dobrze wam dzisiaj poszło- stwierdziła ostatnia.- Tylko Eddy, musisz się bardziej skupiać na tym co robisz, bo nigdy nie zapanujesz nad "piorunem".

-Wiem, ale cały dzień czuję coś dziwnego- odparł pół-Asgardczyk.- Jakby pozaziemską energię. 

Kiedy to powiedział, nagle pojawił się On w pokoju. Miał na sobie zieloną szatę i asgardzką zbroję. Przeczesał swoje długie czarne włosy i zaczął lustrować swoim zielonym spojrzeniem po zebranych. Nagle w całej Avengers Tower zaczął bić alarm. Młodzi bohaterowie nie wiedząc co robić zaczęli przygotowywać się walki. Amy włożyła szybko repulsówki, Cassie powiększyła swoją prawą rękę, Tommy przywołał zbroję, Cooper naciągnął strzałę na cięciwę, a Eddy wyjął swój miecz. Już chcieli atakować, ale kiedy nieznajomy pstryknął palcami, wszyscy się zatrzymali. Poza pół-Asgardczykiem.

-Mój ulubiony bratanku- uśmiechnął się do niego nieznajomy.

-Loki- tylko tyle zdołał wydusić. Loki jest bratem jego ojca, Thora i jednocześnie jednym z najbardziej niebezpiecznych ludzi w 9 światach. Eddy spotkał go już kilka razy, ale zawsze był z nim ojciec. Myśl, że go nie ma, a jego przyjaciele są zamrożeni w czasie, nie dodawała mu odwagi. Zdołał jednak się zebrać i zadać mu jedno pytanie.- Co ty tutaj robisz?

Next-Avengers 2: Dzieci BogówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz