May Parker biegła na autobus, który jej uciekł. Westchnęła głośno i zaczęła szukać w kieszeniach pieniędzy na metro. Niestety nic nie znalazła. Nie chciała się spóźnić w pierwszy dzień po feriach, więc musiała coś szybko wymyślić. Wpadła jednak na pomysł. Zdjęła plecak i zaczęła w nim szukać sieciowodów i maski. Kiedy je znalazła, pobiegła do najbliższego zaułka i szybko je włożyła. Rozejrzała się dla pewności i po chwili wypuściła sieć ku górze. Następnie strzeliła nią w ścianę drugiego budynku. Po chwili przemieszczała się pomiędzy wieżowcami, nad głównymi ulicy, aby nie spóźnić się do szkoły. Wylądowała na ziemi przecznicę od swojego liceum, żeby nikt jej zobaczył. Schowała swój "zestaw pająka" do plecaka i pobiegła do szkoły.
Midtown High School, zwana też szkołą która jest niszczona regularnie co kilka lat. Czemu May do niej chodziła? Dlatego, że w ciągu tych kilku lat dorobiła się niezłego system obronnego. Oczywiście został on ufundowany przez firmę Stark Industries. Drugi powodem było to, że jej rodzice chodzili do tej szkoły.
Po przejściu przez szkolną bramę sprawdziła godzinę na telefonie. Zostało jej jeszcze 5 minut do dzwonka, więc spokojnie podeszła do swojej szafki i wyjęła z niej podręczniki. Nagle drzwiczki od szafki ktoś szybko zatrzasnął. May obróciła się i zobaczyła trzy główne szkolne gwiazdeczki, Madison Walker, Mia Jackson i najgorsza, Susan Michael.
-Czego chcesz Susan?- zapytała zirytowana May.
-A nic, tak chciałam się z tobą przywitać. Co robiłaś w ferie? Zamiatałaś w McDonaldzie, a może dostałaś awans na frytki?
Cała trójka wybuchnęła śmiechem, a May puściła to mimo uszów. Chciała już odejść, ale Susan złapała ją za plecak.
-Jeszcze nie skończyłam Parker. Jak chcesz iść, to dawaj wypracowanie z anglika, bo inaczej pogadasz sobie z Charlotte- powiedziała Micheal wbijając w nią złośliwy wzrok. Dla May to była szkolna rutyna. Codziennie Susan żartowała z niej, potem żądała od niej pracy domowej, a jak jej nie dałaby to spotkałaby się z Charlotte po szkole. Mimo takiego łagodnego imienia, była to krajowa mistrzyni w zapasach. May dałaby sobie z nią radę, gdyby nie zakaz taty do używania swoich zdolności w szkole. Zawsze powtarzał, że "Wielka moc, to wielka odpowiedzialność". Musiała więc rozwiązywać wszystko "dyplomatycznie", albo być terroryzowaną.
-Ona niczego ci nie da- usłyszała głos za sobą. Odwróciły się i zobaczyły czarnoskórą dziewczynę ubraną w czerwoną bejsbolówkę, jeansy i czarny podkoszulek.
-A ty to niby kto?- zapytała Mia.
-Leslie Rhodes, ale dla was Koszmar, jeśli jej zaraz nie zostawicie.
Madison zaczęła coś szybko sprawdzać na telefonie.
-Leslie? To imię dla psa?-prychnęła Micheal.
-Susan, sprawdziłam ją- powiedziała Madison.- Jest nową uczennicą naszej szkoły. Wcześniej chodziła do liceum w Rosamond w Kalifornii. Niedaleko pewnie stacjonował jej ojciec, James Rhodes, znany też jako War Machine.
-Widzę, że koleżanka dobrze zaznajomiona z portalami społecznymi i Bingiem- odrzekła Leslie.
-Używam Google.
-To lepiej. Włącz Google Maps i wyszukaj sobie drogę do miejsca jak najdalej od nas.
-Uważaj piesku- parsknęła Susan i cała trójka odeszła od nich. Kiedy zniknęły w tłumie, Leslie i May przytuliły się.
-Cześć Pajączku- powiedziała Leslie.- To są te trzy gwiazdeczki?
-Tak. Dzięki za pomoc z nimi.
CZYTASZ
Next-Avengers 2: Dzieci Bogów
FanfictionNext-Avengers powracają! Minęło już kilka miesięcy, odkąd młodzi bohaterowie przyjęli propozycję na dołączenie do nowego oddziału Mścicieli. Muszą teraz godzić szkołę, studia i karierę z ratowaniem ludzkości. Co nie jest łatwe, kiedy zwala im się na...