Rozdział 1

1.5K 93 38
                                    

Odkąd Tommy został wiceprezesem Stark Industries, na dziale wynalazków powstała tak zwana "Tablica pomysłów". Polegała ona na tym, że jak ktoś miał jakiś pomysł, przypinał go tam wraz z swoim numerem telefonu. Jak ktoś chciał się do niego podłączyć, wystarczyło zadzwonić.

Tommy zazwyczaj nie przeglądał tablicy, bo wolał pracować sam. Los jednak chciał, że pewnego dnia poszedł ją sprawdzić i zainteresował się jednym projektem. Był to pomysł na stworzenie maszyny, która mogłaby przedostawać się przez bariery czasoprzestrzenne. Czyli po naszemu, podróżować między światami. Młody Stark, uwielbiał ten temat i postanowił wziąść udział w tym projekcie.

Zjawił się w jednej z sal laboratorium o wyznaczonym na kartce czasie. Znajdowała się tam już dwójka przyszłych współpracowników Tommy'go. Obaj przedstawili się Starkowi, kiedy przyszedł. Pomysłodawcą był John, wiecznie zgarbiony trzydziestolatek. Wyglądał jak stereotypowy naukowiec. Miał brudne okulary na nosie, nieułożone włosy i jąkał się kiedy mówił. Drugą osobą był Vincent, a zdrobniale Vin. Był on bladoskórym blondynem o zielono-błękitnym spojrzeniu. Stark wydedukował po jego akcencie, że pochodzi z Europy, ale nie wiedział z której jej części. Chwilę później po Tommy'm przyszła jeszcze jedna osoba, czyli młody naukowiec z burzą włosów, Sam.

-Chyba już nikt nie przyjdzie- stwierdził John i poszedł zamknąć drzwi. Za nim jednak to zrobił, wbiegła przez nie dziewczyna.

Kiedy Tommy ją zobaczył, poczuł się jak postać z filmu romantycznego. Wydawało mu się, że świat stał się wolniejszy, a w tle leciała miłosna piosenka. Dziewczyna, według Starka, była przepiękna. Miała włosy koloru pszenicy, oczy jak ocean i uśmiech wart tysiąca słońc. Miała na sobie czarne leginsy i marynarkę, a pod nią koszulkę z "Doctor Who". Tommy'mu nasuwała się jedna myśl- "Chyba się zakochałem".

-Przepraszam za małe spóźnienie- powiedziała łagodnym głosem.- Mieszkam w Nowym Jorku od niedawna i nie znam jeszcze dobrze metra.

-Nic się nie stało- odparł John i podał jej rękę.- Jestem John.

-Kori- odpowiedziała i przywitałała się z wszystkimi.

-Kori? Od jakiego imienia to zdrobnienie?- zapytał Tommy, kiedy podeszła do niego.

-Od Kornelii.

-Kornelia. Ładne imię. Jak z bajki.*

-Podryw na "Doctor Who"? Widzę, że też jesteś fanem, panie Stark...

Chłopak przewrócił oczami.

-Po pierwsze, mój tata to "pan Stark". Ja jestem Tommy. Po drugie, jak można nie lubić "Doctor Who"? Po trzecie, masz śliczny akcent. Szwedzki?

-Nie, polski- zaśmiała się Kori.- Wiem, brzmią podobnie.

-Możemy przejść do konkretów?- przerwał im rozmowę znudzony Vin.

-No to... eee... Skoro już kilka lat temu potwierdzono teorię o wielu wszechświatach, założyłem że podróż między nimi jest również możliwa. Zaobserwowano, że niektóre neutrony przemieszczają się między "światami", więc gdyby je "złapać do butelki" i skalibrować, moglibyśmy dzięki nim podróżować.

-Załamalibyśmy tak pole grawitacyjne i bariery czasoprzestrzenne- zauważył Sam.- Wielu ludzi próbowało to zrobić i zazwyczaj eksperymenty kończyły się na wybuchu.

-Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa- odparł Stark.- Teoria jest prawdopodobna, więc musimy spróbować.

-Też tak myślę- poparła go Kori i zaraz po niej, także Vin. Po chwili Sam też się zgodził.

Zaczęli więc pracować na tym projektem. Przez następne dni codziennie wykonywali nowe obliczenia i powoli budowali maszynę. W tym czasie Tommy próbował poderwać Kori. Nie krył, że dziewczyna mu się bardzo podobała. Ciągle do niej zagadywałm. Niestety rozmowy kończyły się na pracy albo na nowym filmie z serii "Star Wars". Chłopak był nieśmiały, jeśli chodzi o podrywanie dziewczyn i bał się trochę zrobić "coś więcej". Pewnego dnia, jednak zebrał się, aby zaprosić ją na kolację. Jednak jej odpowiedź zadziwiła go.

-Wiem do czego chcesz dojść. Posłuchaj, znam chłopaków takich jak ty. Przystojnych, bogatych i czarujących, którzy zrobią wszystko by zaciągnąć dziewczynę do łóżko. Przejechałam się już na tym i wolę tego nie powtarzać.

-Ja nie jestem taki.

-Słucham?

-Mylisz mnie z moim ojcem. Dla mnie to nie jest najważniejsze, aby przespać się z każdą. Nie jestem taki... Zależy mi na tobie.

-Udowodnij to.

-Co mam udowodnić?

-To co mówiłeś. Jeśli taki nie jesteś, to postarasz się. Jak nic nie zrobisz, to stwierdzę że jest inaczej.

-Co mam zrobić?

-Nie wiem. To ty tu jesteś geniuszem. Podpowiem ci, nie kupisz mnie prezentami. Zrób coś romantycznego.

-Coś romantycznego? Ok.

Mimo rzuconego wyzwania, oboje pracowali dalej.

Miesiąc zajęło im zbudowanie pierwszego protypu. W teorii miał on otworzyć mały poltar, gdzie miała zostać wrzucona mała sonda, która zbadałaby teren. Pierwszy test odbył się w dniu, kiedy skończyli budować maszynę. Kori i Vin sprawdzali odczyty, Sam i John szykowali sondę, a Tommy miał włączyć ich wynalazek. Na początku wszystko szło pomyślnie, aż do momenty kiedy dziura czasoprzestrzenna prawie otworzyła się. Pole grawitacyjne zostało zakłócone, więc przedmioty zaczęły unosić się w powietrze. Nagle maszyna wybuchła, a wszystko co było w powietrzu, spadło na ziemię. Całym pokojem wstrząsnęło, a Kori o mało co się nie przewróciła, ale Tommy ją złapał. Uśmiechnął się do niej.

-Dzięki, ale to jeszcze nie to - powiedziała i rozejrzała się po pomieszczeniu.- Wszyscy cali?

Vin przeklął w niezrozumiałym dla Tommy'go języku, a Sam i John wstali z podłogi.

-Niezły wybuch- stwierdził Sam.

-Dobrze, że to chociaż był prototyp- odparł Stark.

Kori podeszła do komputera.

-Sekundę przed wybuchem, nastąpiło przeciążenie.

-Masz pomysł, dlaczego ono wystąpiło?

-Hmm... Wszystkie odczyty były ok. Myślę, że to wina fali elektro -czasowych. Możliwe, że ustawiliśmy ją na złą częstotliwość.

-Trzeba znaleźć tą dobrą- powiedział John.

-Tia... Ich są setki. Miną lata zanim znajdziemy odpowiednią częstotliowość.

-Dobra, ale tym zajmiemy się jutro. Musimy teraz posprzątać ten cały harmider.

Jak powiedział tak zrobili. Po godzinie udało im się doprowadzić do ładu w całym pokoju. Nagle Tommy'mu zadzwonił budzik w zegarku. Sprawdził go i westchnął.

-Obowiązki Avengersa wołają. Muszę iść na trening. Cześć!

___________________________________
*"Amelia Pond. Nice name. Like from fairy tail"- Doctor Who, odcinek "Jedenasta godzina".
___________________________________
Hello, it's me.

Pierwszy rozdział, jej! Jeszcze nie mam ferii, ale miałam ochotę coś napisać :3

W konkursie na imię wygrała... Kornelia. Pozdrawiamy @Shy_Little_Girl

Wszystkie naukowe rozmowy zostały wymyślone przezemnie. Nie jestem taka mądra :p

Peace ^,^

Next-Avengers 2: Dzieci BogówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz