Wściekły skierowałem się w stronę kuchni. Walnąłem ręką o blat, a następnie zacząłem parzyć wodę na kawę. Wszystko było nie tak. Znowu pokłóciłem się z Camilą. Najgorsze jest to, że ona miała rację. Jesteś gorszy niż dziecko w sklepie z zabawkami, Shawn. Zdecyduj się czego chcesz i wtedy daj mi znać. Jej słowa wypełniły moją głowę. Wiedziałem, że to prawda, ale nie umiałem się przed sobą przyznać. Nie chciałem..
Zalewałem kawę mlekiem, a wtedy podeszła do mnie Scarlett.
- Hej. Jak się czujesz? - zapytała niepewnie.
Odwróciłem się w jej stronę.
- Jak się mam czuć? - moja odpowiedź była bardziej oschła niż tego chciałem.
Spoliczkowałem się mentalnie.
- Nie przejmuj się nią. Ona Cię kocha. - podeszła bliżej. - A skoro Cię kocha, to wróci. Daj jej czas.
- Tak myślisz? - zapytałem.
- Ja to wiem, Shawn. - odpowiedziała. - A teraz przestań się smucić i chodź! Zagramy w coś.
- Scar.. Nie mam ochoty.
Dziewczyna nie słuchała mnie. Łapiąc mnie za rękę, zaczęła mnie ciągnąć w stronę salonu. Poddałem się i poszedłem za nią.
- Masz ochotę się poruszać? - zapytała.
Mruknąłem tylko, co miało znaczyć, że naprawdę mi to obojętne. Scarlett włączyła jakąś grę, w której płynęło się na pontonie. Gra była na dwie osoby, więc musieliśmy współpracować.
Po kilku godzinach świetnej zabawy, padliśmy na dywan. Mimo, że dzisiaj nie miałem humoru, uśmiałem się jak głupi. Przypomniałem sobie o mojej kawie, więc wstałem i skierowałem się do kuchni. Skrzywiłem się, myśląc o tym, że prawdopodobnie będzie już zimna. Postanowiłem podroczyć się ze Scar, która przyszła za mną do kuchni.
- Patrz. Przez Ciebie moja kawa jest teraz zimna. - powiedziałem robiąc minę zbitego pieska.
Scarlett przewróciła oczami, a następnie podeszła do lodówki. Bitą śmietaną idealnie udekorowała górę kawy, a następnie całość polała karmelem z tubki.
- Proszę. Mrożona, kawa z karmelem. - powiedziała zadowolona.
Uśmiechnąłem się i podziękowałem Scar, przyciągając ją do uścisku.
- Wiem, że nie jestem Twoim bratem.. Ani nikim specjalnie ważnym..
- Jesteś dla mnie bardziej ważny, niż sobie zdajesz z tego sprawę. - powiedziała.
- I nie mam prawa mówić Ci jak masz żyć. - kontunuowałem, całkowicie ignorując fakt, że przedtem mi przerwała. - Ale nie zadawaj się z Bieberem, proszę. Albo przynajmniej trzymaj go na dystans i nie przywiązuj do niego zbytnio.
- Nie mogę Ci tego obiecać, Shawn. Nie my wybieramy w kim się zakochujemy. - drugie zdanie wypowiedziała tak, że ledwo je usłyszałem.
Nie my wybieramy w kim się zakochujemy. To prawda. Ale czy to znaczyło, że Scar zakochała się w Justinie? Poczułem dziwne ukłucie w brzuchu, ale postanowiłem to zignorować.
- Jestem głodna. - powiedziała, odsuwając się ode mnie.
Zacząłem się cieszyć jak pajac. Gdyby ktoś nie wiedział jaka jest sytuacja, pomyślałby, że wymagam opieki psychiatry.
- Na co masz ochotę? - zapytałem, wciąż nie przestając się cieszyć.
Miałem wrażenie, że przez twarz Scarlett przeszedł dziwny grymas, ale zaraz zmienił się w uśmiech.
- Pizza! - krzyknęła radośnie.
- Tak jest! - zasalutowałem i poszedłem do salonu po telefon. - Na jaką masz ochotę?
- W sumie to zjadłabym jakąś z kurczakiem. - powiedziała zamyślona.
Skinąłem głową, chociaż prawdopodobnie tego nie zauważyła i zabrałem się za składanie zamówienia.
Pizza dotarła jakieś pół godziny później. Przyniosłem ją do kuchni i położyłem na stole. Dziewczyna rozłożyła dwa talerze, a także wzięła nóż do rozsmarowywania sosów i oregano. Usiadłem na przeciwko Scar i obserwowałem jak zaczyna jeść. Wyglądała na zmartwioną, ale i szczęśliwą.
- Boże, Shawn. Przerażasz mnie. - zaśmiała się. - Patrzysz na mnie, szczerząc się jak dziecko w Boże Narodzenie, a ja tylko jem pizzę!
- Wiem, Scar. Bardzo się cieszę kiedy widzę, że jesz. Sama najlepiej wiesz dlaczego.
Dziewczyna uśmiechnęła się i kontunuowała jedzenie.
Po zjedzeniu pizzy, postanowiliśmy, że chwilę pooglądamy coś w telewizji, żeby odpocząć. Oczywiście, że jako iż mamy XXI wiek, każde z nas siedziało z telefonem w ręcę. Wszedłem w aplikację facebooka i pierwsze co mi się ukazało, to zdjęcie Justina i Scarlett, na jakimś portalu plotkarskim. Już wiedzą kim jest 'nowa piękność Justina', a zdjęcia z tą informacją rozprzestrzeniają się po internecie z zawrotną prędkością. Do takiego wniosku doszedłem po jakiś kilku minutach przeglądania sieci.
- Cały internet o Tobie gada. - odezwałem się w końcu.
- Wiem. - powiedziała brunetka, nie odrywając wzroku od telefonu.
Miała nieodgadniony wyraz twarzy, którego nawet ja nie potrafiłem rozszyfrować.
- Jak się z tym czujesz? - zapytałem.
- Nijak. - wzruszyła ramionami. - Dziwne uczucie, ale nie przeszkadza mi to.
Wyłączyłem telefon i wbiłem wzrok w telewizor. Leciały akurat powtórki jakiegoś serialu.
- Dlaczego pokłóciłeś się z Camilą? - zapytała nagle, wyraźnie próbując zmienić temat.
Westchnąłem. Przecież nie mogłem jej powiedzieć, że kłótnia była spowodowana jej osobą.
- Miała jakieś pretensje o nic. - wzruszyłem ramionami.
- Mhm. - mruknęła.
Między nami zapadła jakaś dziwna cisza. Nie podobało mi się to, ale nie wiedziałem jak ponownie mam zacząć rozmowę. I o czym mam ją zacząć.. Więc siedziałem oglądając serial. Dziewczyna gwałtownie wstała.
- Mam dość! - krzyknęła. - Między nami jest jakieś dziwne napięcie! I zawsze się ono pojawia, kiedy chodzi o Justina! Shawn, co się dzieje do cholery?!
- Nic się nie dzieje. - odpowiedziałem obojętnie, nie chcąc wstrzynać jakiejkolwiek kłótni.
Ale Scarlett się wkurzyła i zaczęła kierować się szybkim krokiem w stronę schodów.
- Scarlett, wracaj! - krzyknąłem za nią, ale ona nie zwróciła na mnie uwagi.
- Super, Shawn. Naprawdę świetnie. - powiedziałem sam do siebie, opierając się o kanapę.
Nie chciałem się kłócić ze Scarlett.. Tak wyszło.
CZYTASZ
Kid In Love || (book one) ✔️
FanfictionScarlett ucieka z domu, ponieważ nie radzi sobie z problemami, jakie spadły na nią w ostatnim czasie. Poznaje chłopaka o imieniu Shawn, który proponuje jej swoją pomoc. Dziewczyna mieszka u chłopaka, lecz z czasem sprawy się komplikują. *Zachęcam do...