Piosenka bardzo mi się podobała. Moje policzki oblał rumieniec. Wyjęłam słuchawki z uszu.
- Jak Ci się podoba? - zapytał chłopak.
- Ja.. Ja nie wiem co powiedzieć. Dziękuję, jest piękna.
- Nie tak piękna jak Ty.
- Nie cukruj mi tak, bo się zarumienię. - powiedziałam, całkowicie ignorując fakt, że i tak już jestem czerwona.
- Bardzo proszę. Uwielbiam kiedy to robisz, wyglądasz uroczo.
Teraz musiałam wyglądać jak burak, ale nie przejmowałam się tym, ponieważ było ciemno.
Po godzinie byliśmy już w domu. Wzięliśmy prysznic, a potem oglądaliśmy coś w telewizji. W pewnym momencie film mi się urwał.
Obudziłam się w środku nocy. Znajdowałam się w pokoju Shawna, z tego co mogłam wywnioskować. Chłopak leżał obok mnie. Od teraz tu będę spać. Spojrzałam na jego twarz. Wyglądał tak słodko, kiedy spał. Przyglądałam się mu uważnie. Chłopak uśmiechał się pod nosem, co oznaczało, że śni mu się coś przyjemnego. Przekręciłam się na drugi bok i ponownie zasnęłam.
Rano przywitał mnie promyk słońca, wpadający do pokoju.
- Dzień dobry, kochanie! - powiedział chłopak.
Shawn stał przy oknie i podciągał rolety. Był już ubrany.
- Która jest godzina? - zapytałam z grymasem na twarzy.
- Idealna, aby wstać. Wiem, że jesteś strasznym śpiochem, ale odeśpisz to w samolocie. - odpowiedział uśmiechnięty.
- W samolocie? Co, jak to? Czemu o niczym nie wiem? Nie jestem przygotowana..
- Spakowałem Cię jak spałaś. O niczym nie wiesz, bo to niespodzianka.
- No dobrze.. Dokąd lecimy? - zapytałam.
- Nie powiem Ci, bo nie byłaby to niespodzianka. - mrugnął do mnie.
Ubrałam się, a potem zeszłam na śniadanie. Wyjechaliśmy z domu po dziewiątej.
Kiedy siedzieliśmy w taksówce starałam się wyciągnąć od Shawna informacje na temat naszego lotu, ale chłopak nie dawał się złamać. Byłam niesamowicie ciekawa dokąd lecimy. Po przejściu odprawy, Shawn zaprowadził nas do odpowiedniego miejsca, gdzie mieliśmy czekać na samolot. Chłopak spojrzał na zegarek.
- Zaraz i tak dowiesz się gdzie lecimy, dlatego mam nadzieję, że Ci się spodoba. - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
Byłam strasznie ciekawa dokąd chce mnie zabrać i w jakim celu. Po chwili zostało ogłoszone, że mamy udać się przez te bramki do samolotu, a pokierują nas osoby pracujące na lotnisku. Okazało się, że lecimy do Paryża. Byłam bardzo szczęśliwa, tymbardziej, że zawsze chciałam zwiedzić to miasto.
Po wejściu na pokład samolotu poczułam niepokój. Nigdy nie leciałam samolotem i bardzo się bałam. Zajęłam miejsce przy oknie, a kiedy Shawn odłożył naszą torbę podręczną na półkę, usiadł obok mnie.
- Co jest? - zapytał.
Pewnie zauważył moją minę, która na ogół nie wróżyła niczego dobrego.
- Nigdy nie leciałam samolotem i tak jakby.. Troche się boję. - powiedziałam.
- Nie ma czego, naprawdę. Poza tym, hej, jestem tu. W razie czego umrzemy razem.
- Pocieszające. - prychnęłam.
- Raczej romantyczne. Tak jak Paryż. - odpowiedział.
Gdyby tak na to popatrzeć, to faktycznie, śmierć z ukochaną osobą jest całkiem romantyczne. Jak w tych wszystkich filmach. Wtuliłam się w Shawna i czekałam aż wybijemy się w powietrze.
Kiedy znaleźliśmy się z powrotem na ziemi, tym razem nie w Londynie, a w Paryżu, poczułam ulgę. Teraz jestem pewna, że nie lubię lotów samolotem. Ten na szczęście zleciał szybko.
- Jak Ci się podobał lot? - zapytał chłopak.
- Był okej. - uśmiechnęłam się.
Po tym jak odebraliśmy nasze walizki, została nam końcowa, krótka odprawa.
- Zamówię nam taksówkę i pojedziemy zameldować się w hotelu. A potem pójdziemy gdzie tylko chcesz, w porządku?
Skinęłam głową.
Weszliśmy do hotelu. Robił wrażenie. Wszystko było nowoczesne, a zarazem eleganckie. Dominował kolor biały, wraz z czernią i złotem. Na drugim miejscu znalazł się kolor czerwony. Wszędzie były porozstawiane kwiaty. Bardzo mi się tu podobało. Podeszliśmy do recepcji. Shawn odebrał klucz do naszego pokoju. Zaraz po tym się do niego udaliśmy. Tutaj również było bardzo ładnie.
- Chcesz pierwsza wziąć prysznic? - zapytał chłopak.
- Mhm. - odpowiedziałam.
Wzięłam ze sobą ciuchy na zmianę i poszłam doprowadzić się do porządku, po męczącej podróży. Po mnie wszedł Shawn.
Shawn wyszedł po kilku minutach.
- Jest po piętnastej, czasu lokalnego. Co chciałabyś porobić? - zapytał chłopak.
- Poszłabym pozwiedzać.
- Nie jesteś głodna?
- Teraz? Nie bardzo. Ale jeśli jesteś głodny, możemy iść coś zjeść. - powiedziałam.
- Nie, nie mam ochoty. W takim razie idziemy?
Przytaknęłam i ruszyliśmy w drogę.
Zwiedziliśmy dużo rzeczy, między innymi Łuk Triumfalny i Ogród Luksemburski, a oprócz tego inne, ciekawe miejsca. Sprawdziłam zegarek, było po dziewiętnastej.
- Co Ty na to, aby zobaczyć Wierzę Eiffla? - zapytał chłopak.
- Jestem za. - odpowiedziałam z uśmiechem.
W końcu znaleźliśmy się przy słynnej wierzy.
- Robi wrażenie, co?
- Ogromne. - wtuliłam się w chłopaka.
- Kocham Cię.
Chłopak spojrzał na mnie, a następnie złączył nasze usta w pocałunku.
- Ja Ciebie też. - powiedziałam w końcu i wtuliłam się w niego mocniej.
- Teraz jestem głodny. Chodźmy coś zjeść. - powiedział.
- Z przyjemnością.
Siedzieliśmy w restauracji i jedliśmy spaghetti. Mało to francuskie - ale na to mieliśmy ochotę. Podziwialiśmy widoki z okna budynku, w którym się znajdowaliśmy. Dookoła, w każdym stoliku siedziały jakieś pary. W końcu Paryż to miasto zakochanych.
- Jutro koło dziesiątej mam wywiad, a potem pójdziemy na miasto. Planowałem coś super, ale to nam zajmie cały dzień, dlatego przełożymy to na pojutrze. - powiedział w końcu.
- W porządku. - uśmiechnęłam się.
Po powrocie do hotelu zasnęłam od razu. Byłam zmęczona całym dniem.
CZYTASZ
Kid In Love || (book one) ✔️
FanfictionScarlett ucieka z domu, ponieważ nie radzi sobie z problemami, jakie spadły na nią w ostatnim czasie. Poznaje chłopaka o imieniu Shawn, który proponuje jej swoją pomoc. Dziewczyna mieszka u chłopaka, lecz z czasem sprawy się komplikują. *Zachęcam do...