Prolog

310 18 0
                                    

Wróciłam do domu, po ciężkim dniu w szkole. Jedyne o czym teraz marzyłam to odpoczynek. Pierwsze jednak musiałam powiedzieć mamie, że nie mam ochoty na obiad. Zdjęłam buty w przedpokoju i udałam się do kuchni. Mama smażyła kotlety, wzdrygnęłam się na ich widok.
- Cześć mamo. - powiedziałam.
- Scar! Cześć, córeczko. Jak było w szkole? - mama odwróciła się przodem do mnie.
- Dobrze. - wzruszyłam ramionami. - Słuchaj.. Jestem bardzo zmęczona i nie mam apetytu. Nie zjem dzisiaj obiadu.
- Żartujesz sobie? Dziecko, nic nie jesz! Przedwczoraj dostałam trzeci telefon z Twojej szkoły. Twoja wychowawczyni bardzo się o Ciebie martwi. Kolejny raz na wfie zasłabłaś! A to dlatego, że wychodzisz z domu bez śniadania.
- Kiedy jem rano, jest mi niedobrze. A dzisiaj jestem zmęczona, nie mam ochoty na obiad. Co do wfu.. To nic mi się nie stało, po prostu w sali było zbyt duszno. Sport nie jest moją mocną stroną. - powiedziałam spokojnie, nie chcąc wszczynać kłótni z tego powodu.
- Musisz zacząć jeść.. Dzisiaj przyszły wyniki badań.
- Są dobre czy złe? - zmarszczyłam brwi, patrząc na kopertę, leżącą na drugim końcu stołu.
- Nie wiem. Chciałam otworzyć ją wieczorem, razem z Tobą i Twoim ojcem.
- Jakby go to obchodziło.. - przewróciłam oczami.
- Scarlett.. Wiesz, że Twój ojciec Cię kocha. Po prostu ma dużo pracy i nie zawsze ma czas, na wspólne spędzanie czasu. - powiedziała spokojnie mama.
Nie pamiętam kiedy ostatnio spędzałam czas z moim ojcem. Całymi dniami siedział w pracy, nawet w weekendy. I często jeździł w delegacje, co mi się nie podobało.
- To bez znaczenia. Pójdę się położyć, naprawdę nie mam ochoty jeść.
- No dobrze.. - powiedziała zrezygnowana mama. - Ale potem musisz coś zjeść!
- Jasne. - rzuciłam, po czym skierowałam się do pokoju.
Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam. Ale obudziłam się dość szybko. Spojrzałam na zegarek, była 19:30. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie zastałam obojga rodziców, pijących kawę przy stole.
- Tata? Co Ty tu robisz tak wcześnie? - zapytałam zdziwiona. Przeważnie wracał po 22.
- Wróciłem najszybciej jak się dało. Koniecznie musimy obejrzeć Twoje wyniki. - powiedział, wręczając mi kopertę. - Dalej, otwórz ją.
Otworzyłam kopertę, czując ścisk w brzuchu. Nagle serce mi zamarło. A łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Potwierdziło się najgorsze - mam anoreksję. I dobrze o tym wiedziałam, ale nie byłam przygotowana na to, żeby rodzice o tym wiedzieli. Domyślali się, aczkolwiek to nie miało znaczenia, bo nie było lekarską diagnozą, która przecież jest bardzo ważna.
- Kochanie, co jest? - zapytała zmartwiona mama.
Nie byłam w stanie nic powiedzieć, więc podałam jej kopertę. Mama spojrzała na nią, a potem na mnie. Wyglądała na zmartwioną, a także wściekłą. Bałam się tego, co będzie dalej. Kilka lat temu, kiedy zaczęłam się odchudzać, miałam nieprzyjemną rozmowę z rodzicami.
- Musisz wyjechać do specjalnego ośrodka.. Tam pomogą Ci to wyleczyć. - powiedziała, wymuszając najbardziej spokojny ton, na jaki było ją stać.
- Nie.. - szepnęłam. - Proszę, nie róbcie mi tego! Ja sama mogę to przypilnować, ale.. Nie mogę zostawić tu wszystkiego! Do końca roku szkolnego został miesiąc..
- Masz miesiąc. - przerwał mi tata. - Albo to naprawisz, albo zrobią to doktorzy i psycholodzy w tym ośrodku.
Kiwnęłam głową, nie chcąc się o to kłócić i udałam się do swojego pokoju. Kilka miesięcy temu 'wymknęło' mi się to spod kontroli. Przestałam normalnie jadać, chociaż osiągnęłam swój cel. Nie umiem zacząć jeść, chociaż bardzo chcę. Ale strasznie się boję tego ośrodka.. Nie chcę tam lądować!

Kid In Love || (book one) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz