Rozdział 9

96 13 2
                                    

Zobaczyłem Justina, który leżał gapiąc się ponuro w ekran telefonu.
- Podobno chciałeś mnie zobaczyć. - powiedziałem.
- Tak.. Słuchaj, Shawn.. Ja.. - zaczął. - Właściwie nie wiem co chcę i co powinienem Ci powiedzieć.
- Powiedz mi lepiej jak to się stało, że Scarlett jest w stanie, w jakim jest.
Justin westchnął i chyba chciał zaprotestować, ale odpuścił sobie.
- Jechaliśmy do Ciebie po ubrania Scar. Było ciemno, późno a do tego cholernie lało. Byliśmy sami na drodze, a przynajmniej tak mi się wydawało.. Jechałem dość szybko, chociaż Scarlett prosiła, żebym zwolnił. Na skrzyżowaniu wskoczyło czerwone światło, ale ja nie zatrzymywałem się. Z lewej strony wyjechała ciężarówka, która wbiła się w auto z wielką siłą. Dlatego ja mam złamaną nogę i jestem trochę poobijany, a ze Scarlett jest gorzej.. - zamknął oczy i zakrył je dłońmi.
Zaczął płakać?
- Jestem takim idiotą.. - powiedział.
- Jesteś idiotą. - potwierdziłem. - Przesłuchiwali Cię?
- Tak. Prawdopodobnie pójdę siedzieć, ale nie na długo, bo moi ludzie i tak wpłacą kaucję. - wzruszył ramionami. - Problemy z prawem mnie nie obchodzą. Żałuję tylko, że teraz Scarlett przeze mnie walczy o życie.
- Tak, ja też żałuję.. Żałuję, że pozwoliłem jej odejść. - powiedziałem.
Było mi głupio z tego powodu, że nie postawiłem się Camili, tylko stałem tam i patrzyłem jak Scarlett wychodzi. Gdyby nie ja, do tego wszystkiego by nie doszło.
- Co z Camilą? - zapytał.
- Weź stary.. Szkoda gadać. Wynajęła aktorów, którzy mieli udawać rodziców Scarlett, tylko po to, żebym poszedł z nią ze szpitala, myśląc, że ktoś się nią opiekuje. - westchnąłem. - Rozstaliśmy się. Groziła, że obsmaruje mnie w mediach i nazwała dzieckiem. Ale wiesz co? Jeśli tak wygląda zakochiwanie się, to ja nigdy nie chcę dorastać.
- Ładne słowa. Czuję dokładnie to samo, stary. - powiedział.
Westchnąłem. Scarlett nie podobała się tylko mi, ale i Justinowi.
- Idę po kawę i sprawdzić jak się ma Scar. - powiedziałem.
- Okej, ja się trochę prześpię, ale jak coś to przyjdź.
Wyszedłem z sali i spojrzałem na zegarek. Było coś po pierwszej w nocy, a mnie chciało się spać. Postanowiłem kupić sobie kawę z automatu. Co prawda nie była ona najlepsza, ale lepsze to niż nic. Kiedy wypiłem napój, poszedłem zapytać się, czy mogę posiedzieć przy Scarlett. Lekarz na początku mi nie pozwalał, ale widząc, że jestem uparty, w końcu ustąpił.
Usiadłem przy dziewczynie i zacząłem analizować wszystko po kolei, począwszy od dnia, kiedy ją poznałem. Powoli wziąłem dłoń Sky, tak jak wtedy, kiedy odwiedziłem ją tu kilka godzin temu.
- Pewnie mnie nie słyszysz, ale chcę Ci powiedzieć, że Cię kocham. Tak bardzo chciałbym, żebyś się obudziła. Dałbym wszystko, żeby cofnąć czas do wczorajszego ranka. I jestem pewien, że nie pozwoliłbym Ci odejść. - wyszeptałem. - Jestem zwykłym tchórzem. Nie wiem dlaczego, ale bałem się przyznać przed sobą, że naprawdę coś do Ciebie czuję. I nie jest to chwilowe uczucie.. Sprawiasz, że mój świat staje się lepszy, Scarlett. Ty jesteś moim światem.
Zamknąłem oczy i miałem przed nimi nasze pierwsze spotkanie. Wyszedłem się przejść o 23 w nocy, może to dziwne, ale potrzebowałem tego.. Ta noc była bardzo chłodna, jak na lato. W środku parku, na ławce zobaczyłem Scarlett. Siedziała wtulona w swoje nogi i płakała. Zaczynało padać. Zastanawiałem się, co ona może robić w parku, w środku nocy, w deszczu, sama.. Na początku pomyślałem, że to może być jakaś wariatka i już miałem iść dalej.. Ale coś mnie zatrzymało. Dosiadłem się do niej i położyłem dłoń na jej ramieniu. Wtedy poczułem coś, czego nigdy nie czułem. Wystraszona podskoczyła.
- Wszystko w porządku? - zapytałem.
- A jak myślisz? - odpowiedziała sarkastycznie pytaniem.
- Dlaczego tu siedzisz o tej porze?
- Uciekłam z domu. - wzruszyła ramionami, jakby to było nic takiego.
Oddałem jej wtedy moją bluzę i zabrałem do domu. Okazało się, że jest zwyczajną dziewczyną z problemami. Pozwoliłem jej u siebie zamieszkać, bo wiedziałem, że potrzebuje kogoś kto się nią zaopiekuje. I nie chcę myśleć, co byłoby gdybym tam wtedy nie przeszedł. Nic nie dzieję się z przypadku, tak miało być. I dlatego Scarlett nie może odejść, nie teraz.
Siedziałem przy Scarlett całą noc, chociaż wiedziałem, że sala jest monitorowana. Dziewczyna nadal się nie budziła. Rano byłem naprawdę wyczerpany. Miałem ochotę iść spać, ale wiedziałem, że nie mogę jej tu zostawić samej.
- Zaraz wracam. - powiedziałem do dziewczyny i wyszedłem z sali.
Musiałem kupić sobie jakiegoś energetyka, więc skierowałem się do automatu. Zahaczyłem także o toaletę. Wracając do sali, zauważyłem Justina kierującego się w moją stronę razem z policjantami. Justin był na wózku. Rozstali się jednak w połowie drogi. Rzuciłem chłopakowi pytające spojrzenie.
- Mówiłem Ci, że moi ludzie zapłacą kaucję. - wzruszył ramionami. - Ogółem to mnie wypisali, ale ja chcę zostać przy Scarlett.
- Mhm. - mruknąłem.
- Shawn, możesz coś dla mnie zrobić? - zapytał.
- Jasne, stary. A tak dokładnie to what do you mean?
- Pojedź do domu, zjedz porządny posiłek, a następnie weź prysznic. Strasznie cuchniesz. - powiedział.
- Dzięki. - przewróciłem oczami. - Zaopiekuj się Scar.
Chłopak skinął głową a ja udałem się do mojego domu. Zjadłem jakiś przypadkowy jogurt, nie miałem ochoty na nic więcej. Odświeżyłem się i jak najszybciej to było możliwe, wróciłem do szpitala.
Justin był przed salą, gdzie leżała dziewczyna.
- Dobrze, że jesteś! Próbują uratować Scarlett.. Wykrwawiła się..
Schowałem twarz w dłoniach. Próbowałem myśleć optymistycznie o tym wszystkim, ale nie za bardzo mi to wychodziło. Po chwili z sali wyszedł lekarz.
- Przykro mi.. - powiedział. - Pani Scarlett straciła zbyt dużo krwi. Nie mamy odpowiedniej grupy na stanie, a dawca nie znajdzie się tak szybko.. Krew potrzebna jest natychmiast.
- Jaką pacjentka ma krew? - zapytał Justin.
- B+ - odpowiedział mężczyzna.
- Też mam krew B+! Mogę zostać dawcą? - zapytałem.
Mężczyzna zaprowadził mnie do sali, gdzie przeprowadzili mi szybkie badania a następnie pobrali odpowiednią ilość krwi, tak aby trzymała Scar przy życiu, dopóki w jej organiźmie nie wytworzy się nowa. Gdy było już po wszystkim, lekarz pozwolił mi zobaczyć dziewczynę.
- Oh, Scarlett, narobiłaś mi niezłego stracha, wiesz? - zapytałem, siadając na krześle obok. - Bardzo bałem się, że stracę Cię na zawsze.

Kid In Love || (book one) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz