Rozdział 18

89 9 6
                                    

Nie wiedziałem co stało się z Shawnem, ale cieszyłem się telefonem od Scarlett. To oznaczało, że mi ufa. Nie chciałem tracić czasu na pisanie wiadomości, dlatego od razu ubrałem się i wsiadłem w auto. Chciałem być już przy niej, pocieszyć ją. Jechałem jednak spokojnie. Nie ze względu na ostatni wypadek, ale na mojego przyjaciela. Ostatnio nie było między nami dobrze. Nasze relacje się popsuły, odkąd pojawiła się Scarlett. Ale nie miałem jej tego za złe. Po prostu nam obu na niej zależało. Mnie nadal zależy. Postanowiłem przejechać obok parku, z nadzieją, że znajdę tam Shawna.
Rozglądałem się uważnie. W radiu nie leciało nic ciekawego, dlatego jechałem w ciszy. Powoli traciłem nadzieję. Być może faktycznie był u jakiegoś przyjaciela, a ja sam sobie uroiłem, że po kłótni z dziewczyną uciekł gdziekolwiek? Przestałem się rozglądać i cały czas jechałem przed siebie. W końcu zostałem zmuszony aby wychamować, przez jakiegoś pajaca, który wybiegł na drogę. Wyszedłem na zewnątrz, aby dać mu porządny opieprz. Należy się frajerowi.
- Nie wiesz jak się przechodzi na pasach? Człowieku, o mało Cię nie przejechałem!
Facet spojrzał na mnie, okazało się, że to Shawn. Podszedłem bliżej, ponieważ wyglądał jak zahipnotyzowany.
- Ale śmierdzisz. Nie mów, że się upiłeś. - powiedziałem bardziej do siebie, ponieważ chłopak prawie nie kontaktował z rzeczywistością.
Wziąłem go pod rękę i wpakowałem do auta.
Kiedy dojechaliśmy do jego domu, wyszedłem z auta. On akurat spał, dlatego postanowiłem, że zaraz się nim zajmę. Zapukałem lekko, aby nie wystraszyć dziewczyny. Niestety, nikt mi nie otwierał. Zadzwoniłem dzwonkiem, a wtedy niemal od razu drzwi zostały otworzone.
- Nie boisz się otwierać na ościerz drzwi, nie sprawdzając wcześniej kto jest za nimi? - zapytałem i przytuliłem Scar.
- Nie specjalnie.. Dobrze, że jesteś. Martwie się o Shawna, nadal go nie ma..
Przez chwile zacząłem się zastanawiać nad tym, czy zostawić chłopaka w aucie, przynajmniej na parę godzin i dobrze to wykorzystać, czy po prostu zanieść go do łóżka. Rozwiałem te myśli. Nie byłbym człowiekiem, zostawiając go tam.
- Nie musisz się martwić. Poczekaj tu.
Wziąłem chłopaka na ręcę, wiedząc, że śpi, a poza tym jest zbyt pijany, żeby iść. Jestem pewien, że wyglądaliśmy jak geje. Ale w tym momencie najważniejsze było dobro Scarlett. I Shawna..
- Co mu się stało?! - krzyknęła przerażona.
- Spokojnie, po prostu się nachlał. Nic mu nie będzie. - próbowałem ją uspokoić.
Dziewczyna cofnęła się o krok, robiąc nam miejsce w drzwiach, a następnie je zamknęła.
- Zaniosę go do łóżka. - powiedziałem.
Kiedy powoli go kładłem, do pokoju weszła dziewczyna. Była zmartwiona, zakłopotana i smutna.
- Gdzie go znalazłeś? - zapytała.
- Jechałem do Ciebie i pomyślałem, że może będzie gdzieś w parku. Nie pomyliłem się, ponieważ znalazłem go kawałek dalej. Wybiegł na ulicę.
Dziewczyna była zdziwiona.
- Powinieneś się na niego wściekać, za te wszystkie akcje i to, jaki ostatnio był wobec Ciebie. Mogłeś go tam zostawić, w ramach zemsty.. Ale nie zrobiłeś tego. - podeszła bliżej. - Dziękuję. Jesteś najlepszym przyjacielem, Justin.
Scarlett przytuliła mnie mocno. Odwzajemniłem uścisk.
- Nie chciałem, żebyś odchodziła od zmysłów. A z resztą to byłoby okropnie głupie z mojej strony, gdybym zostawił go tam, zdanego na los. Jest kompletnie pijany. - stwierdziłem.
- Przyniosę miednicę, w razie gdyby miał zamiar oczyścić swój żołądek. - powiedziała.
Dziewczyna puściła mnie, a następnie zniknęła za drzwiami. 
Popatrzyłem na chłopaka, który spał. Chwilę jeszcze zachowa stan nietrzeźwości. Przeczekam ze Scarlett tą noc. Dziewczyna weszła do pokoju z miednicą w jednej dłoni i szklanką wody w drugiej. Nie mówiąc nic, znowu wyszła. Zastanawiałem się po co poszła, ale wróciła z opakowaniem tabletek.
- To na ból głowy. - szepnęła. - Chodź, pójdziemy do salonu. Zostawmy mu uchylone drzwi, w razie czego.
Skinąłem głową i wyszedłem z pokoju zaraz po niej. Skierowaliśmy się do salonu.
- Jesteś głodny? A może chcesz coś do picia?
- Nie, dziękuję. - posłałem jej uśmiech.
- Jeżeli chcesz już jechać, to w porządku. Poradzę sobie.
- Scarlett, nie wygaduj głupot. Zostanę tu z Tobą i poczekam, aż Shawn wytrzeźwieje. O ile Ci to nie przeszkadza.
- Oczywiście, że mi nie przeszkadza! Tyle, że pewnie się zanudzisz. Mam sporo nauki.
- Nauki? - uniosłem jedną brew.
Była połowa wakacji. Nie rozumiem, dlaczego Scarlett się teraz uczyła.
- Tak, bo wiesz.. Shawn pod koniec września jedzie w trasę i zaproponował mi, żebym z nim pojechała. - powiedziała.
- Wiesz, że życie w trasie jest ciężkie, prawda? Co ze szkołą?
- Mam załatwione korki. Nauczyciele zgodzili się, żebym zdawała test, który pokaże czy mogę przeskoczyć dwie klasy. - wytłumaczyła.
- Trzymam kciuki.
- Dziękuję. Jeśli chcesz, to włącz sobie telewizję, a ja się pouczę.
Uśmiechnąłem się i wyciągnąłem telefon.
- Pogram w coś, żeby nie narobić hałasu. W ciszy będzie lepiej Ci się skoncentrować.
- Kochany jesteś. - uśmiechnęła się.
Obudziłem się, gwałtownie wyrwany ze snu. Usłyszałem słaby dźwięk wymiotowania, dochodzący z góry. Shawn już wstał. Nie wiem kiedy zasnąłem, ani która jest godzina. Scarlett nie było w pobliżu, co oznaczało, że pomaga chłopakowi dojść do siebie. Na zewnątrz było już jasno, dlatego wywnioskowałem, że pewnie jest już ranek.

Kid In Love || (book one) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz