Rozdział 21

75 12 1
                                    

Koncert mijał w przerażająco szybkim tempie. Shawn wyszedł z dziewczynami na koniec, aby pożegnać publiczność. Gdy wrócili za kulisy, mieli 15 minut, żeby wziąć prysznic i się przebrać. Potem był czas na konferencję i w końcu Meet & Greet. Opadłam na kanapę w garderobie chłopaka. Ten zaraz za mną wszedł do pokoju, a następnie chwycił ciuchy na przebranie.
- Byłeś niesamowity. - powiedziałam.
- Tak myślisz? - zapytał.
- To chyba oczywiste. Inaczej bym Ci tego nie mówiła.
- No tak. - zaśmiał się. - Idę pod prysznic.
- W porządku.
Śledziłam go wzrokiem, aż do momentu, w którym wszedł do łazienki. Byłam z niego dumna. To jak rozgrzał publiczność przed Fifth Harmony było godne podziwu. Dziewczyny też były niczego sobie.

*

Tydzień potem, byliśmy w hotelu, znajdującym się w samym środku Tokio. Będąc z Shawnem w trasie, zauważyłam, że nie będziemy mieli dla siebie zbyt dużo czasu. On był zajęty próbami, koncertami, spotkaniami.. Nie miał dla mnie czasu. Z początku nie przeszkadzało mi to, ale potem zaczynało mnie to wkurzać. Chciałam być wyrozumiała, w końcu to jego praca. Nie chciałam też dać satysfakcji Camili i jej bandzie. W końcu Lauren nie mówiła mi tego bez powodu..
Dochodziła trzynasta, czasu lokalnego. Shawn pojechał z dziewczynami udzielić wywiadu do paru gazet. Siedziałam na parapecie, dokładnie przyglądając się wszystkiemu, co mój wzrok napotkał na swojej drodze. W końcu uznałam, że potrzebuję opuścić cztery ściany hotelu, bo inaczej zwariuję. Nie miałam zielonego pojęcia o miejscu, w którym się znajdowałam. Nie wiedziałam, dokąd mam iść, ani co gdzie się znajduje. Na szczęście w pokoju obok znajdowała się Natsuko. Dziewczyna pochodziła z Japonii, ale umiała porozumiewać się w języku angielskim. Była naszą przewodniczką, po tym kraju. Z komody zabrałam moją kartę, którą otwierało się drzwi. Wrzuciłam ją do portfela i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Zapukałam delikatnie do pokoju Natsuko. Nie musiałam długo czekać.
- O, Scarlett. Nie spodziewałam się Ciebie tutaj, o tej porze. Co Cię do mnie sprowadza? - posłała mi serdeczny uśmiech.
- Mam ochotę coś pozwiedzać.. Nudzi mi się. - powiedziałam. - Nie masz nic przeciwko, żeby mnie troche oprowadzić?
- Oczywiście, że nie. Poczekaj, tylko zabiorę ze sobą potrzebne rzeczy i możemy ruszać. W porządku?
Skinęłam głową.
Po dwóch minutach dziewczyna wyszła z pokoju.
- Gdzie chciałabyś iść? - zapytała.
- Nie wiem, dlatego zdaje się na Ciebie. - uśmiechnęłam się.
Natsuko zaczęła się nad czym zastanawiać.
- Lubisz ogrody botaniczne?
- Uwielbiam!
Dziewczyna uśmiechnęła się.
- W takim razie jedziemy do Shinjuku Gyoen.
Ogród bardzo mi się podobał. Był taki.. Inny? Zdecydowanie wyróżniał się spośród wszystkich, jakie do tej pory widziałam. Wyglądał bardzo Japońsko, czego można było się spodziewać. Chodząc po parku, rozmawiałam z Natsuko o wielu sprawach. Bardzo ją polubiłam.
- Nie mam w zwyczaju wymieniać się numerami z turystami, których oprowadzam.. Ale dobrze mi się z Tobą rozmawia. - powiedziała, jakby czytała w moim myślach.
Widocznie dziewczyna także mnie polubiła.
- Nie ma sprawy. - zaśmiałam się.
Po wymienieniu się numerami, stwierdziłam, że zjadłabym lody.
- Znam świetne miejsce, gdzie mają przeróżne i dziwne smaki! Turyści zawsze się tym zachwycają. Ale jakby coś, mają także normalne lody.
- Wspaniale! - podekscytowałam się.
Na miejscu zamówiłam lody o smaku kurzych skrzydełek, ośmiornicy a także homara. Brzmi obrzydliwie, ale byłam ciekawa ich smaku. Wszystkie okazały się być lodami śmietankowymi, z posmakiem czegoś, na co wskazuje nazwa. O dziwo były całkiem smaczne, aczkolwiek na pewno nie jadłabym ich na codzień.
- Zadowolona? - zapytała Natsuko.
- W pełni. - uśmiechnęłam się.
Obie zjadłyśmy zamówione lody, a następnie musiałyśmy wracać do hotelu, ponieważ za niedługo miał odbyć się koncert.
Weszłam do pokoju i zastałam tam Shawna, który śpiewał przed lustrem.
- Gdzie byłaś? - zapytał.
- Zwiedziłam ogród botaniczny, zjadłam lody o smaku kurczaka, homara i ośmiornicy.. - wzruszyłam ramionami.
- Czemu nie poczekałaś do jutra?
- To masz jutro dzień wolny? - zdziwiłam się.
- Co w tym dziwnego? - oburzył się chłopak.
- Zupełnie nic. - wzruszyłam ramionami. - Przepraszam, zapomnij.
- Scar.. Co się dzieje?
- Po prostu nie wiedziałam, że jutro masz dzień wolny. Do tej pory każdy dzień miałeś zajęty. Nie powiedziałeś mi o tym.
- W porządku.. - odpowiedział cicho.
- Nie złość się na mnie. - poprosiłam, równie cicho.
- A mam o co? - zapytał.
Patrzyliśmy się chwilę na siebie, a chłopak miał nieodgadniony wyraz twarzy. Po chwili uśmiechnął się szeroko.
- Nie jestem zły, kochanie. - podszedł do mnie.
Wtuliłam się w niego. Pachniał tak dobrze. Mogłabym być w jego objęciach całe swoje życie. Po chwili chłopak się odsunął.
- Idziemy? - zapytał.
Myślami wróciłam na ziemię - koncert.
- Tak. - odpowiedziałam, łapiąc torebkę.

*

Kilka dni później, obudziłam się w kolejnym pokoju hotelowym. Ten znajdował się w Dublinie, w Irlandii. Tak jak się spodziewałam, Shawna obok mnie nie było. Nie miałam ochoty na śniadanie, dlatego ubrałam się i z powrotem rzuciłam na łóżko. Miałam blisko do Londynu, w każdej chwili mogłam wrócić. Ciągłe podróże, które niemal spędzam samotnie, stają się męczące. Westchnęłam. Mogłam iść coś pozwiedzać, ale znając życie, tylko bym się zgubiła i narobiła wszystkim problemów. Czasem myślałam nad tym, czy po prostu nie wrócić do domu. Ale potem przestawałam się nad tym zastanawiać. Dać Camili satysfakcję? W życiu. Nawet Shawn powiedział, że jeżeli będę chciała pojechać do Londynu, to mogę to zrobić, a on nie ma mi tego za złe. Postanowiłam, że tego nie zrobię i będę się tego trzymać.

Hejka kochani :3 Wiem, że nigdy się do Was nie odzywam pod rozdziałami, co może niektórym pasuje, a jeśli nie, to przepraszam. Ale mam dla Was niespodziankę, o której dowiecie się już wkrótce <3 No to zbliżamy się powoli do końca, miśki.. Pamiętajcie, że każdy koniec, jest początkiem czegoś nowego ;) To do następnego :D

Kid In Love || (book one) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz