Odkąd pamiętam zawsze chciałam poznać świat poza wrotami. Wszyscy ostrzegali mnie przed tym co znajdę za ciężką bramą, co ze mną zrobią. Ciekawość wygrała, ale nie tylko nią się kierowałam. Kiedy dowiedziałam się, że porwano mojego małego demona który towarzyszył mi od dziecka, zapałałam żądzą zemsty. Często przechadzałam się w okolicach wrót, próbując kontrolować strażników. Raz udało mi się zobaczyć co jest po drugiej stronie. Wszędzie było szaro, a w oddali stały jakieś pojazdy. Zaciekawiło mnie to jeszcze bardziej. Byłam pewna, że to tylko zmyłka jak nasza puszcza. To w sumie zabawne, że rasa ludzka nie wie dosłownie nic o naszym świecie. Puszcza, która wita ich przy wrotach to silny wytwór iluzji, a po przekroczeniu bariery mamy normalny świat. Małe szklane domki i ogromne lasy, w których żyje tysiące demonów. Raz moja ciekawość nie wytrzymała, kiedy otworzono bramę próbowałam ukradkiem przejść, ale trafiłam wprost w ręce wroga. Zaczęłam się szarpać, bo bałam się tego co mi się zrobią. Zaczęłam kontrolować umysły tych najsłabszych i doprowadziłam do rzezi. Niestety nie miałam szans z taką liczbą ludzi. Siłą zaciągnięto mnie do jakiejś ciemnej sali, przywiązując do krzesła. W złości rzuciłam parę klątw o męczącą śmierć dla moich oprawców. Po paru minutach uspokoiłam swoje skołatane myśli i w niepewności oczekiwałam dalszego rozwoju akcji. Po paru chwilach do ciemni weszło troje ludzi. Stali za mną, więc nie miałam szansy na jakikolwiek kontratak. Usłyszałam tylko kawałek rozmowy.
-Przygotujcie wszystkie wyciągi jakie są. Podamy jej każdy po kolei, a na końcu poddamy analizie psychicznej. Dobrze będzie ją uśpić na ten czas. Nie wiadomo jakie ma moce i na co ją stać.-
Zaczęłam się szamotać. Nie miałam ochoty poddawać się żadnym badaniom. Niestety nie miałam szans ze środkiem usypiającym.
Obudziłam dopiero teraz. W nowym miejscu, przywiązana do stalowego krzesła. Nie pamiętam zupełnie nic, choć czuję, że krew na moich ramionach nie należy do mnie. Przerażona spojrzałam na moje ciało. Wezbrał się we mnie gniew. Nie dam się tak traktować, wolę już umrzeć. Rozglądałam się w poszukiwaniu jakiegoś ostrego narzędzia. Wystarczą tylko trzy krople i umrę. Byłam tak zajęta, że nawet nie zauważyłam, jak postawna sylwetka jakiegoś mężczyzny zajęła miejsce naprzeciwko mnie. Spojrzałam na niego z ukosa i od razu go znienawidziłam. Zresztą tak jak wszystkich w tym budynku. Próbował ze mną rozmawiać, ale ja tylko usilnie szukałam luki w jego głowie. Znalazłam. Nie chciałam więcej wysłuchiwać jego biadolenia, więc pokazałam mu największe koszmary, które rozgrywały się tuż przed jego oczyma. Nawet pozwoliłam sobie na szyderczy uśmiech. Wyszedł ze łzami w oczach. Mogłam zająć się sobą. Po lewej stronie stał mały zestaw chirurgiczny, a wśród narzędzi mały skalpel. Jakimś cudem udało mi się przesunąć krzesło i skalpel był na wyciągnięcie ręki. Już wycelowałam go w moją skórę, ale do pokoju wbiegł inny mężczyzna i niczego nie zdążyłam sobie udowodnić.
CZYTASZ
Błękit Kwiatu
FantascienzaDwa różne światy. Jeden kontroluje drugi - do czasu. Do TPF trafia tajemniczy demon, o nietypowych mocach. "Wolni" postanawiają zyskać nowego sojusznika i głównym celem staje się zmuszenie demona do współpracy. Zadaniu ma podołać zdecydowany i bezli...