- Masz jakieś plany na rozpoczęcie nowego roku ? - zapytał Justin kiedy leżeliśmy na łóżku w moim pokoju, po całym dniu zwiedzania Londynu.
- Raczej nic konkretnego. Dzień jak codzień ? - wzruszyłam ramionami i rzuciłam ulubioną zabawkę Rocky'emu, po którą od razu pobiegł.
- Mniej więcej właśnie to chciałem usłyszeć - uśmiechnął się.
- A zdajesz sobie sprawę, że sylwester wypada w tygodniu, więc będę w Londynie ?
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że mam samochód ?
- Chcesz tu specjalnie przyjechać ? - zdziwiłam się.
- Czemu nie ? Nie chcesz spędzić tego dnia ze mną ?
- Myślałam, że będziesz wolał spędzić go ze swoimi przyjaciółmi.
- A ty jesteś moją przyjaciółką, więc przyjadę do Ciebie.
- W porządku - zgodziłam się.
Na łóżko znów wskoczył Rocky i usiadł na brzuchu blondyna patrząc na mnie i czekając, aż będę się z nim dalej bawiła.
- Nie za wygodnie Ci ? - Odezwał się do niego chłopak, zwracając na chwile jego uwagę na siebie, ale później pies znów obrócił się w moją stronę.
Chwycił jego zabawkę i rzucił ją przed siebie, ale pies nadal siedział tylko na jego brzuchu i wpatrywał się tym razem na niego, a ja w tym czasie zaczęłam się śmiać.
- Wiesz, że on po to nie pobiegnie ?
- Dlaczego ?
- Widocznie za Tobą nie przepada.
- Jak można za mną nie przepadać ?! Przecież jestem zajebisty ! No dalej, Rocky, idź po to - zirytował się, a w końcu sam wstał i przyniósł zabawkę i ponownie ją rzucił, jednak Rocky nie dawał za wygraną i wciąż leżał na łóżku.