Michael i Calum szybko zbiegli po schodach domu Cliffordów i wpadając jak burza do kuchni.
- Mamo, mamo, mamo, mamo! - krzyknął Michael stając obok mamy gotującej obiad. - Możemy iść na plac zabaw, proszę?
Razem z Calumem złożyli ręce jak do modlitwy i zrobili miny szczeniaczków. Pani Clifford wywróciła oczami i pozwoliła chłopcom iść na plac zabaw, który swoją drogą był w parku na przeciw domu. Gdy chłopcy ubierali buty, krzyknęła aby uważali przechodząc przez ulicę. Biegiem dostali się do miejsca zabawy. Potrącili spacerującą parę oraz jakiegoś dzieciaka, ale nie zbyt ich to obchodziło. Hood pobiegł na huśtawkę, a Michael usiadł w piasku i próbował zrobić zamek. Niestety nie wzięli wiaderka ani łopatki, więc Calum widząc to zatrzymał się i podszedł do dziewczynki bawiącej się obok piaskownicy.
- Hej, mogłabyś pożyczyć mi i mojemu przyjacielowi wiaderko? - powiedział stukając ją delikatnie w ramię i uśmiechnął się ukazując brak jednego zęba.
Dziewczynka spojrzała na niego jeszcze bardziej pogardliwie niż Michael pierwszego dnia w przedszkolu i odmówiła podzielenia się zabawką. Calum wywrócił oczami i założył rączki na piersi.
- Mama nie nauczyła cię, że trzeba się dzielić? - mruknął niezadowolony. - Po za tym jestem starczy, powinnaś mi pożyczyć.
- Chyba sobie żartujesz! To moje! - dziewczynka krzyknęła i złapała w ręce łopatkę i wiaderko.
Michael widząc swojego przyjaciela z inną dziewczynką poczuł się zdradzony. Czy on ma zamiar bawić się z wszystkimi tylko nie z nim? Wstał i podszedł do swoich rówieśników, którzy krzyczeli prawdopodobnie na cały park. Dziewczynka ze wściekłością wstała i zaczęła rzucać w Caluma piaskiem. Po chwili cała trójka toczyła wojnę na środku placu zabaw. Inne dzieci przyglądały im się z ciekawością, a matki zaczęły zabierać swoich potomków z zasięgu bitwy.
W tym samym czasie mama Clifford coraz bardziej obawiała się o dzieci. Już dawno ustalili, że gdy dzwony na wieży ratusza dzwonią, mają przyjść do domu. Spóźniali się już 10 minut, więc zaniepokojona kobieta postanowiła sprawdzić co się dzieje z jej synem i prawie synem. Gdy doszła do placu zabaw, miała pewność, że już nigdy nie puści chłopców do tego parku. Stali z zwieszonymi głowami na środku piaskownicy, która cała otoczona była dymem. Oboje wyglądali jakby wpadli do śmietnika. Przed nimi stała nieznajoma kobieta z córką, która która krzyczała na chłopców. Pani Clifford czując jak zapada się pod ziemię podeszła do nich.
˖୭٭᷉✧ ˖୭٭᷉✧
- Nie możecie obrzucać piaskiem dziewczynki chorej na astmę, nigdy więcej nie puszczę was samych! - krzyknęła Karen gdy doszli do domu. - Oboje macie szlaban! Calum, myślę, że twoja mama się ze mną zgodzi.
Mama Clifford wściekła poszła do łazienki przygotować chłopcom kąpiel. Oni za to zostali w kuchni i przybili sobie piątkę, bo definitywnie wygrali bitwę na piasek. Poza tym oboje wiedzieli, że mamy nie dotrzymują obietnic odnośnie kar.
zgadnijcie kto płacze bo slfl sie zaczelo a mnie tam nie bedzie? tak to ja
poza tym, chciałabym wam wszystkim bardzo bardzo bardzo podziękować za wszystkie gwiazdki i komentarze, czuje sie juz prawie fajna!! dodatkowo od razu zapowiadam, ze zaplanowane mam ok 16 rozdzialow + epilog, wiec troche sie pomeczymy hehedo następnego!!
CZYTASZ
best friends // malum
Fanfiction; mieliśmy być przyjaciółmi na zawsze, ale przyjaciele nie zakochują się w sobie