Mike oparł stopy wygodnie o biurko. Chwycił pada w rękę i włączył grę. Co chwilę sięgał jedną ręką do miski leżącej na nagich kolanach, w której był popcorn. W pokoju panował półmrok, mimo, że była jakoś pierwsza popołudniu. Co chwilę wykonywał jakieś dziwne ruchy dołączając do tego jeszcze dziwniejsze dźwięki. Jego naga klatka piersiowa co chwile ocierała się o skórzane oparcie fotela. Miał na sobie tylko bokserki w pokemony, ze względu na fakt, że było lato a Michael nienawidził się pocić. Był prawie na końcu 5 poziomu gry, gdy usłyszał trzaśnięcie drzwiami wejściowymi. Z paniką spojrzał na zegarek. Zbliżała się czternasta. Szybko zatrzymał grę i zapisał na wszelki wypadek (Calumowi zdarzało się przez przypadek odłączać mu prąd w czasie gry, dlatego wolał się ubezpieczyć). Sięgnął po czarną koszulkę leżącą na łóżku i ją na siebie założył. Po tym wszystkich jakby nigdy nic wrócił do grania. Po kilkunastu sekundach do jego pokoju wbiegł Calum.
- Skarbie, wychodzimy! - krzyknął na wejściu nie kłopocząc się z pukaniem. Miał na sobie jasnoniebieskie dżinsowe spodenki po kolana i białą koszulkę. Na stopach jak zawsze widniały czarne trampki za kostkę. Clifford wywrócił oczami widząc, że nie zdjął butów.
- Dobrze wiesz, że nigdzie nie wychodzę - Mike mruknął i skupił się na grze.
Tak jak przewidział, Calum bez problemu przeszedł mu przed ekranem i schylił się pod biurko. Po chwili gra zgasła, a Hood wstał z zwycięskim uśmiechem mówiąc "Ups, chyba jednak wychodzisz". Michael uniósł brwi i wyszedł z pokoju. Za nim oczywiście poszedł Cal. Oboje przeszli do salonu i tym razem Mike uśmiechnął się zwycięsko włączając telewizor. Wygodnie rozłożył się na kanapie. Calum przejechał wzrokiem po ciele swojego przyjaciela i usiadł obok niego.
- Cholera Michael, masz zamiar przesiedzieć całe wakacje na kanapie? - westchnął i potarł skronie palcami. Zdecydowanie cierpliwość nie była jego mocną stroną.
- Możesz wyjść z Ashtonem - Michael wzruszył ramionami i skupił wzrok na ekranie. Ashton był dwa lata starszym sąsiadem Caluma. Brunet dobrze się z nim dogadywał i szczerze mówiąc Mike był zazdrosny. Odkąd tylko poznał Hooda codziennie zastanawiał się jakim cudem jeszcze się przyjaźnią. Może w młodszych latach nie było tego aż tak widać, ale teraz byli niemal przeciwieństwami. Cal z parciem na sławę, umiejętnościami sportowymi, dobrymi wynikami w większości przedmiotów i naturalną chęcią poznawania ludzi mógł przyjaźnić się z kim tylko chciał. Mike wolał spędzać czas sam, w pokoju przed konsolą, większość ludzi wprawiała go w zakłopotanie i miał kompleks niemal do wszystkiego co dotyczyło jego ciała. Często w szkole czuł się jak gorszy cień Caluma, ale na szczęście poza tym okropnym budynkiem tak nie było. Hood wiele razy udowadniał mu, że nie ma zamiaru zostawiać go dla innych, ale zawsze gdzieś było to ziarenko niepewności krzyczące on cie zostawi, zobaczysz!.
- Ale nie chcę wyjść z Ashtonem, przyszedłem do ciebie głąbie - użył swojego najbardziej dziecinnego tonu i wywrócił oczami po czym położył się na Michaelu. - Wyjdź ze mną proszę, tak bardzo się nudzę - wydął dolną wargę i zrobił swoją sławną minę, którą przekonał nauczyciela do zwolnienia całej klasy z lekcji. Oparł ręce nad jego głową i popatrzył mu głęboko w oczy co chwile mrugając. Michael westchnął głęboko i zakrył oczy rękoma. Calum zachichotał i przytulił go mocno.
- Boże pójdę z tobą, tylko ze mnie zejdź.
Calum z szerokim uśmiechem podniósł się z przyjaciela i pobiegł do jego pokoju, chcąc wybrać ubrania. Mike przejechał ręką po twarzy po czym wolno poszedł za nim. Cholera, dlaczego zawsze się zgadzał?
odzyskałam komputer, jak widać wystarczyło ponarzekać
CZYTASZ
best friends // malum
Fanfic; mieliśmy być przyjaciółmi na zawsze, ale przyjaciele nie zakochują się w sobie