Michael i Calum dorastali. Michael nie był już tym niezdarnym, wiotkim dzieciakiem, który na zaczepki odpowiadał jedynie słownie. Teraz potrafił też użyć siły. Wciskał się w te ciasne jeansy, nosił koszulki z ulubionymi zespołami oraz ciężkie buty. Dziewczyny z jego rocznika wzdychały na jego widok. Nie układał włosów w grzywkę, tylko pozwał im latać we wszystkie strony. Dodatkowo zaczął je farbować. Miał w planach przekłucie brwi. Jego głos nie był tym chłopięcym piskiem, a już typowo męskim barytonem. Jego skóry nie ozdabiały siniaki zadane przez dręczycieli. Nie był pośmiewiskiem szkoły.
I jeśli zdaniem Michaela Calum wyglądał dobrze wcześniej, to aktualnie wychodził poza skalę. Jego twarz przestała być okrągła, teraz jego szczęką mógł przeciąć swoje serce na pół. Nabrał jeszcze więcej mięśni. Jego włosy zaczęły lekko się kręcić jeśli były wystarczająco długie, co dodawało mu uroku. Michael od samego głosu swojego przyjaciela dostawał palpitacji serca. Szczególnie gdy budzili się rano w jednym łóżku po wspólnym nocowaniu. Chciał mieć tatuaże. Malował paznokcie na czarno, co niesamowicie pociągało Michaela. Był chodzącym ideałem a Michael kopał pod sobą coraz głębszy rów nazywany 'friendzone'.
Może i Calum mógł dorastać, ale nadal był totalnym debilem, jeśli chodzi o matematykę.
Dlatego po skończonej lekcji królowej nauk nauczycielka zawołała go na rozmowę. Musiał poprawić przynajmniej dwa sprawdziany jeśli chciał zaliczyć klasę. Calum wychodząc z klasy prawie się rozpłakał. Może nie przejmował się już tak bardzo wszystkim, ale powtarzanie roku było dla niego katastrofą. Nie sądził, że jego oceny są aż tak złe. Biegł przez korytarz co chwilę potrącając jakiegoś ucznia. W tłumie zobaczył czerwoną czuprynę i przyśpieszył.
- Michael - krzyknął na cały korytarz, kilka osób posłało mu zdziwione spojrzenia - skarbie potrzebuję twojej pomocy!
Michael był jednym z lepszych uczniów matematyki w szkole. Jeździł na te wszystkie olimpiady, czasem nawet zdobywał nagrody. Pomagał niektórym uczniom, nauczyciele chwalili go. I nawet jeśli nie powinien tak sądzić, czuł się dobrze z faktem, że chociaż raz jest w czymś lepszy od Caluma.
Po skończonych lekcjach i treningu siedzieli w domu Michaela. Wokół porozkładane mieli książki i potrzebne notatki. Calum miał niesamowite problemy z układami równań, a był to ulubiony dział Clifforda, więc tłumaczenie było tylko przyjemnością. Zapisał mu kilka przykładów o różnych stopniach trudności i na najtrudniejszym wytłumaczył. Gdy tylko Cal zabrał się za rozwiązywanie, Michael z uwagą obserwował zmiany mimiki i wszystkie małe ruchy przyjaciela. To jak zdenerwowany uderzał palcami o zeszyt. Jak nerwowo zaciskał wargi próbując uporządkować równanie. Uśmiechnął się pod nosem gdy Hood przeklął skreślając cały przykład.
- Nienawidzę tego gówna - jęknął i położył się na łóżku zrezygnowany. A Michael tylko się zaśmiał i kolejny raz zabrał się za tłumaczenie.
Po godzinie Calum był wycieńczony. Jego zdaniem maraton byłby mniej męczący. Przed korepetycjami miał trening piłki nożnej, który był dla niego wystarczającym wysiłkiem. Matematyka i piłka nożna jednego dnia to zdecydowanie za dużo. Dlatego gdy tylko Michael zamyślił się i skupił na swoim telefonie Calum cicho odłożył książki i notatki na ziemię. Michael siedział w siadzie skrzyżnym, miał na sobie przydużą bluzę i dresy. Wyglądał jak mały kotek, przynajmniej w oczach Hooda. Brunet położył się przed nogami Michaela i wsunął głowę między jego ręce, w których trzymał telefon. Oparł głowę o klatkę piersiową. Mike odłożył telefon i objął Caluma. Uśmiechnął się widząc jak starszy chłopak zasypia. Jedną ręką zaczął bawić się lekko kręconymi włosami Hooda.
Często słyszy się o motylkach w brzuchu gdy widzi się ukochaną osobę. Michael mając Caluma tak blisko jedyne czym mógł opisać swój stan to pieprzony huragan buzujący w jego wnętrznościach. Mógłby do końca życia obserwować Hooda wykonującego zwykłe życiowe czynności i za każdym razem widziałby coś innego, co sprawiałoby, że zakochiwałby się na nowo. Ale w takich chwilach jak te, gdzie po prostu leżeli razem, Michael chciał mieć Caluma w swoich ramionach już zawsze.
nie, nie masz déjà vu, po prostu wydawało mi się, że tamta wersja ssie więc troche wydłużyłam, poprawiłam i dodałam maluma?? zaraz dodam drugi rozdział, lowe
CZYTASZ
best friends // malum
Fiksi Penggemar; mieliśmy być przyjaciółmi na zawsze, ale przyjaciele nie zakochują się w sobie