Nowy znajomy i wredna suka

141 4 0
                                    

W mediachmacie Dylana który zagra samego siebie piszcie co sądzice o rodziale bo wg mnie troche zepsuty ;//
Taki niewypał....ehh

*Nate*

Wracałem właśnie z siłowni,kiedy napisał do mnie Mark. Było około 5pm. Kiedy szedłem korytarzem,zauważyłem na końcu automat ze słodyczmi.

W sumie jakby to podsumować,tooo...napewno kilogram zrzuciłem,więc porcja żelków mi nie zaszkodzi. Bo w sumie żelków jest mała paczuszka, czyli jakieś dorbne gramy niezdrowego posiłku. Nie zaszkodzi mi,co więcej! Może podnieść mój poziom cukru. Ostatnio strasznie mi słabo,o nawet teraz mi slabo! Musze je kupić.

Niepewnym krokiem skierowałem się do automatu. Wyciągnąłem z tylnej kieszeni drobne i wrzusiłem do automatu. Ok. Ja wiem że jestem zajebisty,że automat nie chce mojej fejmistej gotówki,ale nie mam kasy plepsów. Reszta-a właściwie cała moja gotówka, znowu wypadła. Okey to czas wypróbować mój stary, niezawodny sposób.

Pochwyciłem reszte i wytarłem o automat by wytworzyc jakieś pole magnetyczne czy chuj tam wie co,liczy się to by tylko wypadła moja upragniona nagroda.

Ha! Bum bitch! Działa! Wcisnąłem odpowiedni guziczek który uwolnił mi porcję Jeallybeans-pysznych kolorowych fasolek,które potrafią nieźle wychujać. Schyliłem się by odeprać nagrodę i udałem się do szatni,dumnie trzymając w dlonie opakowanie ze słodkością.

-Trochę śmierdze- stwierdziłem.

-Trochę?! Stary jebie od ciebie gorzej niż w męskim kiblu,lepiej skorzystaj z przysznica,ja już lece. Trzymaj się.-powiedział Bob-facet z którym trenuje i dziele szatnie. Ale spokojnie jesteśmy w 100% homo.

-Dzięki za wsparcie,ty zawsze wiesz jak pocieszyć- odparłem,po czym odpowiedziałem-narka.

Za słowem kupmla z siłki skoczyłem pod prysznic. Dokładnie się wymyłem żeby nie śmierdzieć przy Rosaline.

Ahh,cudowna Rosie. Czarnowłosa piękność,która sprawia,że na mojej twarzy gości szeroki uśmiech. Szarooka,niska osóbka,która jest nieśmiała ale w pewnych momentach potrafi pokazać pazurki. Raawrr,kotnie. Z taką to tylko do łóżka,boże jak pomyślę co bym z nią robił...do tego te nogi,które oplatały by się wokół moich bioder. Nie wolno zapomnieć o jej ustach,pełnych,malinowych wargach. Od momentu przyjebania jej drzwiami miałem ochotę ich zasmakować,a do tego ta....cholera! Nigdy więcej nie będe myślał o Rose pod prysznicem, bo to źle się kończy dla mojego członka. A mianowicie stoi na baczność. Super musze jakoś temu zaradzić.

Po prysznicu i części nad programowej byłem już ubrany i kierowałem się w kierunku wyjścia,gdy nagle usłyszałem znajomy,bardzo wkurwiający głos mojej byłej-Caroline. W sumie to żadbej miłości między nami nie było-tylko seks. Mam szczęście że jestem ubrany w czarny dress oraz bluzę z kapturem,pod którym kryła się czapka z daszkiem.

-Nathaniel?!-jak ja niecierpie tej odmiany mojego imienia.-Misiek to ty?! Nati,skarbie no nie ignoruj mnie!-jakie to to upierdliwe. Pozostaje mi tylko jedno wyjście. Mam szczęście że rudowłosa do inteligentnych osób nie należy.

Naciągnołem na nos swoje okulary i poprawiłem kaptur oraz czapkę, która się pod nim znalazła.
Gdy skończyłem poczułem szarpnięcie.

-Nati to ty?! Skarbie tak tęskniłam-taa lasia się jeszcze nie wyleczyła- pisałam,dzwoniłam a ty wciąż...

-Sorrá sieniorittá,mi amòu Michael-oby się na to złapała. Tylko jestem troche w dupie bo nie znam hiszpańskiego. YOLO.

-O przepraszam pana, musiało mi się przewidzieć.-uśmjechneła się wypinając cycki do przodu, pomyśleć,że kiedyś mi się to podobało. Ble.

Mój Crush To Idiota!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz