Niespodzianka i włamanie

112 3 0
                                    

*Amelia*

Po przekroczeniu progu szkoły,poszłam pod sale od fizyki.
-Dziś jest ten dzień, kiedy mnie zapyta. Nie możesz nawalić Am,dasz rade,jesteś mądra,zajebista i takie tam.-mówiłam przeglądając plecak w celu odnalezienia zeszytu od ukochanego przedmiotu.

-Zapomniałaś dodać niesamowicie skromna, z czego kujesz?-ooo nie! No wręcz cudownie. Ja. Znam. Ten. Głos.

A co gorsze ten głos podoba mi się od pierwszych dni w tej szkole. Okey, oddychaj.
Twarz zimnej suki-aktywacja.

-Hej Mark,co ty tu robisz?

-Z tego co mi wiadomo to od trzech lat się tu ucze.-powiedział i zaśmiał się.
O boże jaki on ma piękny śmiech.
Nie taki wkurwiający jak te plastikowe lale,bądź taki mega fałszywy,jego śmiech jest szczery. Chyba się znowu zakochałam. Kurwa.

-Dobra,głupie pytanie,ale tak serio to po co przyszłeś?-spytałam.

-Ja do siostry bo nie mam kluczy do domu a dawno już skończyłem,ale z tego co widze..-zaczął się rozglądać po korytarzu.-..to jej nie ma.

Ehh a miałam nadzieje,że przyszłeś do mnie. Dobra może w innym życiu.

-Nie ma jej,po tej scenie w stołówce od razu poszła do domu, ja po fizyce do was ide bo...-super no i jak tu się teraz mądrze wypowiedzieć by niczego nie podejrzewał-..bo ide.-nie no jestem super inteligentna.
Właśnie w tym momencie chciałam sobie przywalić tak zwanego "facepalm'a",ale zapomniałam,że on cały czas stoi tu i się na mnie gapi.

-Bo ide? Serio?-zaśmiał się cicho a ja poczerwieniałam,suuper.

Obróciłam się w kierunku plecaka i zasłoniłam włosami. W sumie wartoby znaleźć ten jebany zeszyt bo nie zdam! Gdzie on jest?! Przecież tu był! Cholera zostawiłam go w szafce! Na pewno! Mark się nie oddzywał więc pewnie już poszedł. Nagle poczułam jak ktoś za mną stoi i ramiona mojego napastnika oplatają mnie w pasie. W morde! Wciągnij brzuch Am! Masz być szczupła! Sport,sełatki, i takie tam. Boże zaraz się zapowietrze, to ten moment,gdzie trzeba się poddać.

Chwyciłam jego ręce szybko obróciłam się w jego strone i..i co? No i zaryłam w jego klatke piersiową. Jestem wyższa od Rose, ale niższa od wszystkich chłopców. Natura ssie.
Niczym piłeczka pin-pong'owa odbiłam się i cofnełam kilka kroków w tył,rozmasowywując bolocą twarz.

-Hej, nic ci nie jest?-spytał.

-Nieee,no coś ty-machnełam ręką.-przecież ja codziennie wpadam na kogoś,moja twarz jest już wystarczajaco obita,ale z twoją pomocą za niedługo zafunduje sobie nowy nos tak jak Miranda. Dzięki wielkie,może teraz przyjmą mnie do swojej grupki. Jak myślisz wpasuje się? Czekaj chwile..- obrócilam się i wyciągnelam paczke gum po czym wpakowalam sobie balonówke do ust.-...zamknij oczy.-wykonał moje polecenie z wymalowanym rozbawieniem na twarzy. Stanełam bokiem wysuwając jedną noge do przodu,wystawiłam ręke,po czym zgielam ja w łokciu tworząc coś na kształt litery "L", idenym dopełnieniem była jakoś dziwnie wygięta dłoń. Wolną ręką podparłam bok po czym zaczęłam glośnie żuć gumę.-no już otwórz.-powiedziałam.

-Ną ji jak?-żucie-Dobrzę mi tag?-żucie-Myślę żę się nadam-balon.

Widziałam, że Markus już ledwo co wytrzymywał. Pękł,tak samo jak mój balon który Mark przekuł palcem.

-No ej! I jak ja teraz zdam do ich paczki! Helooł?! Guma to podstawa!-powiedziałam oburzona.

-Oj no przepraszam,haha żeby ci to wynagrodzić zapraszam cię oficialnie na impreze halloween'ową do Nathan'a. To jak przeprosiny przyjęte?-powiedział po czym rozłożył ramiona w geście przytulenia.

Mój Crush To Idiota!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz