-Co tu robisz?
-Zastanawiam się nad sensem życia.
-Głębokie, szkoda tylko że nie prawdziwe.
-Skąd możesz to wiedzieć, nie wiesz o czym myślę.
-Ale to raczej mało prawdopodobne, okay powiedzmy że to prawda, co wymyśliłaś.
-Masz rację nie myślałam o tym, ale nie mogłeś być tego taki pewny.
-Ale miałem racje, nawet nie wiesz jak mnie to cieszy.
-Masz obsesję na punkcie racji?
-Może nie obsesje, ale po prostu to lubię. Nadal nie odpowiedziałaś na pytanie.
-Jakie pytanie?
-Nie drocz się i odpowiadaj.
-Okay, myślałam co przeskrobał tamten chłopczyk. –Wskazałam głową w stronę, matki krzyczącej na chłopca. –Myślałam, jakie urocze są te dzieciaki, które grają w berka i dlaczego ta laska się nie ubierze.
-Dlaczego o tym myślałaś.
-Bo mi się nudzi, tyle powinno ci wystarczyć. –odpowiedziałam nie za miłym tonem, ponieważ nie zamierzam opowiadać mu o swoich problemach.
-To mogę tylko jeszcze jedno pytanie zanim odejdę?
-Dajesz.
-Dlaczego jesteś smutna?
-Bo tak lubię i tyle, teraz możesz iść.
-Nie, wygodna ta ławka, co nie?
-Czy to nie miało być ostatnie pytanie?
-Okay już bez pytań.
-Nie, tym razem to ja mam pytanie.
-Czyli kontynuujesz rozmowę.
-Tylko to pytanie i się zamkniemy oboje.
-To zadawaj.
-Dlaczego tu usiadłeś?
-Ponieważ chciałem ci powiedzieć że ta ławka jest świeżo malowana. –spojrzałam na niego, a zaraz potem na znak obok ławki, który jasno i wyraźnie mówił „Świeżo malowane"
-Kurwa. –Natychmiast podniosłam się z ławki i spojrzałam na swój tyłek, na którym widniały trzy zielone linie.
-Nie no to są jakieś żarty. –powiedziałam wkurzonasama na siebie za to że nie zauważyłam głupiego znaku. Ale nadal coś nie dawałomi spokoju. Podniosłam wzrok ze swojego tyłka na twarz przystojnegonieznajomego, który dalej siedział...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------