-Jasne! –wykrzyknęli wszyscy razem,
-Ale może ja najpierw pokaże Kim jej pokój? –zapytał się mnie Cam.
-Jasne. –poprawiłam na ramieniu moją torebkę i ruszyłam za nim, jeszcze przed drzwiami krzyknął za nami Dylan.
-A co się wam z tyłkami stało?
-To dłuższa historia. –zaśmiał się cicho Cameron. Gdy weszliśmy do pokoju zaczęłam się uważnie rozglądać. Pokój był dość spory, ściany był pomalowane na czarno, a meble były białe, podłoga wyłożona była szarymi panelami. Z lewej strony stało jedno osobowe łóżko, z białą pościelą i wieżą Eiffla na środku. Po prawej stronie łóżka stała mała szafeczka nocna, nad szafką było okno, w prawym rogu pokoju stała duża szafa, a obok niej trochę mniejsza komoda, na której poustawiane był małe figurki, takie jak wieża Eiffla, Big Ben, Tower Bridge i wiele innych. Ta kolekcja wyglądała naprawdę zjawiskowo, Cameron chyba zauważył moją fascynację figurkami ponieważ powiedział.
-Nasz kumpel, który tu mieszkał kochał podróże. Zawsze przywoził figurkę z miejsc w których był, czasami bywał więcej razy to przywoził inną, miał na ich punkcie świra. –zdziwiłam się, po pierwsze mówił on o nim w czasie przeszłym, a po drugie skoro miał takiego świra to dlaczego je tu zostawił. Odpowiedź nasuwała się sama, ale nie byłam jej pewna, a bałam się o to zapytać. Dlatego po prostu rozglądałam się dalej. Odwróciłam się do drzwi i zobaczyłam że w lewym rogu stoi pianino cyfrowe, miałam kiedyś takie więc od razu rozpoznałam markę, była to piękna biała Yakahama.
-A to czyje?
Tak, tak wiem moja kochana milutka już mi powiedziała jak fatalnie opisuje np. domy czy pokoje. Już więcej tego nie zrobię przepraszam :):):):):):):):):):):):):) Za te buźki wszyscy muszą mi to wybaczyć.