To zaczęło się po śmierci rodziców, miałam piętnaście lat, a mój brat dziewiętnaście. On przejął na de mną opiekę. Było nam ciężko, na szczęście rodzice zostawili nam bardzo duży spadek, więc nie narzekaliśmy na pieniądze. Nie wiedziałam kiedy nastąpiła w nim ta zmiana. Ale pewnego dnia po prostu mnie pocałował, nie wiedziałam co mam z tym zrobić, więc po prostu to zignorowałam. Zdarzało się to potem kilka razy. Po prostu mnie całował i zaraz po tym udawał że nic się nie stało. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, raz gdy nie oddałam pocałunku, to mnie pobił, więcej już nie popełniłam tego błędu. Myślałam że po prostu z czasem zrozumie że to jest złe, ale się myliłam. Zachowywał się inaczej w stosunku do mnie, nawet zabronił mi mieć chłopka.
Pod koniec gimnazjum, do naszej klasy dołączył pewien chłopak, miał na imię Sam. Był moim przyjacielem, tylko przyjacielem. Po zakończeniu szkoły zaprosiłam go do siebie, Toma miało nie być w domu, lecz wrócił szybciej z pracy. Pobił bardzo dotkliwie Sama, ja dostałam tylko kilka razy z liścia. Sam więcej się do mnie nie odezwał, z tego co słyszałam to nawet wyprowadził się gdzieś za granice. Tom, wrócił do tego co było kiedyś. Zabierał mnie do kina, do parku, tak jak kiedyś tylko z częstszym całowaniem, nigdy nie posunął się dalej, aż do moich siedemnastych urodzin i przy okazji dnia w którym uciekłam. Chciał więcej, a ja się opierałam, pobił mnie i wyszedł z mieszkania. Nadarzyła się idealna okazja z której skorzystałam. Lecz wiem że on mnie szuka, pewnie przez pierwsze pół roku poszuka, a następnie wróci do swojego dawnego życia i o mnie zapomni. Bynajmniej mam taką nadzieję. Ale teraz Moly może wszystko zniszczyć. Muszę się stąd wyprowadzić jak najszybciej.
Pomyślałam i od razu pobiegłam do domu, nie liczyło się dla mnie nic więcej oprócz szybkiego spakowania mojej małej torebki i ucieczki z tego miejsca. Szkoda mi opuszczać to miejsce. Zwłaszcza z powodu Cama, polubiłam go za bardzo. Czuję się jakbym znała go co najmniej pięć lat, a nie kilka godzin. Nigdy bym nie uwierzyła że w tak krótkim zassie można się do kogoś przywiązać. Po przekroczeniu progu, szybko wbiegłam do „swojego" pokoju. Zabrałam moje rzeczy i wybiegłam. Tuż przed drzwiami zatrzymał mnie Cameron.
-Co ty robisz? Czemu płakałaś? Czy Moly ci coś zrobiła? –zaczął szybko pytać. Próbowałam się wyrwać, ale on tylko zacieśnił uścisk na moim nadgarstku. –Nie pozwolę ni stąd wyjść dopóki mi wszystkiego nie wyjaśnisz. –powiedział i w tym czasie pękłam. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej i rzuciłam się w ramiona Cama. On tylko wziął mnie szlochającą na ręce i zaniósł do jakiegoś pokoju. Oczywiście musiał przejść przez salon, ale nie spojrzałam na nikogo kto tam siedział. Cały czas tylko płakałam mocząc bluzkę Camerona.
$ Przepraszam, jeżeli komuś się nie podoba taki obrót spraw, ale uznałam że tak będzie ciekawie. Przepraszam z osobna milutką, nie obrażaj sie na mnie.
