-My mieszkamy, nie zapominaj o tym. To niedaleko pięć minut drogi stąd, chodź.
-Cam nie sądzisz że troszkę za mało mnie znasz, by ze mną zamieszkać? Co jeżeli okradnę was i spieszę, albo jestem seryjnym mordercom? –powiedziałam smutnym głosem?
-Ufam ci troszkę i wieżę że nas nie okradniesz, a co do seryjnego mordercy jesteś trochę za wątła, wierz mi że nie dała byś sobie z nami rady. –powiedział z delikatnym uśmiechem na tej jego przystojnej twarzy. No cóż on chyba jest tego pewny, to mega urocze.
W końcu dotarliśmy do małych domków, było ich tu chyba z pięć. Wyglądały tak uroczo postawione jeden obok drugiego.
-o sąsiadów się nie martw, to spoko ziomki.
-Więcej facetów?
-Spokojnie, w trzecim domku mieszkają dwie dziewczyny niestety nie mieliśmy okazji się z nimi zapoznać są nowe, w pierwszym my, w drugim Mike i Vanessa, w czwórce mieszka czterech facetów, mało się znamy i w piątce jakaś kobieta z kotami.
-Czyli tylko tych z drugiego domku znasz?
-Yhm, Mike to nasz przyjaciel, a Vanessa to jego siostra.
-Macie zakaz zbliżania się? –spytałam żartobliwie, by nie pokazać mu mojej zazwyczaj dziwnej reakcji na przyjaciół brata. No cóż jest to duża część mojej historii, o której nigdy nikomu nie mówię.
-Tak, ale ja podejrzewam ze Van jest z Loganem.
-Loganem?
-Tak, to koleś, z którym będziesz mieszkać, więc tak jakby co to nie zarywaj.
-Hhahaha, spokojnie postaram się nie zarywać do żadnego z twoich przyjaciół.
-Trzymam cię za słowo, a teraz właź. –otworzył przede mną drzwi do pierwszego domku, przechodząc cicho mu podziękowałam i rozglądałam się po przed pokoju. Ściany były wyłożone jakimś szarym piaskiem i do tego biała szafeczka pod jedną z nich. Zauważyłam drzwi naprzeciw niej, które prowadzą do łazienki. Na samym końcu widniały jeszcze jedne drzwi prowadzące do kuchni. Pomieszczenie było prostokątne, z lewej strony ścina była specjalnie niedokończona, by mieć przejście na salon. Salon miał kształt pięciokąta, w każdej ścianie były drzwi, zapewne prowadzące do pokoi. Na środku stała kanapa, a naprzeciw niej telewizor, ustawiony na małej szafce. Na kanapie siedziało trzech chłopaków.
-Hej. –powiedział Cameron, czym zwrócił na nas ich uwagę.
-Ooch, hej, a to kto? –zapytał pierwszy z nich, od razu wszyscy się podnieśli i stanęli przed nami.
-To jest Kimberly i od teraz z nami mieszka. -powiedzial pewnie.