-Ale możemy pójść coś zjeść. –I co ja mam teraz powiedzieć?
-Spoko, gdzie?
-Obok parku jest Mała kawiarnia.
-Okay, ale wiesz jak to będzie wyglądać?
-O co chodzi?
-No, patrz dwójka osób wchodzi do kawiarni z zielonymi pasami na dupach. Do tego ten drugi cały czas gapi się na tyłek tej pierwszej osoby. A co jak nie pozwolą nam usiąść?
-To zamówimy kawę i ciastko i wrócimy na ławkę. –Pomyślałam sobie że nie mam nic do stracenia, w końcu to tylko ciastko. Już w kawiarni, tak jak myślałam wszyscy patrzyli na nas jak na idiotów. To było takie żenujące.
-Okay jakie chcesz ciastko?
-Nie wiem zdam się na twój gust, -tutaj zwróciłam się do baristy -a kawę poproszę mocha.
-Już się robi. Więc jakie pan weźmie ciastko?
-Niech będzie czekoladowe.
-Zaraz podamy, proszę chwilę zaczekać. –powiedział uprzejmie barista i odszedł.
-Nadal chcesz wrócić na ławkę? –zapytał Cameron, gdy wyszliśmy na zewnątrz już z naszymi zamówieniami.
-Tak czemu miałabym nie chcieć? –zapytałam zdziwiona, bo nie wiedziałam o co może mu chodzić.
-Zaraz zacznie padać, spójrz na chmury. –Spojrzałam w górę i zauważyłam że chłopak ma rację. Nie no świat się na mnie uwziął. Nie mam gdzie spać, mam zielone pasy na tyłku, które na pewno mnie pogrubiają i jeszcze ma padać.
-No to możemy wrócić do środka. –zaproponowałam i pomyślałam że później się przejmę tym gdzie będę dziś spać, i jutro i pojutrze. Nagle cała ta sytuacja do mnie dotarła i zaczęłam... się nie pohamowanie śmiać. Próbowałam się uspokoić, ale za każdym razem mi się nie udawało. Spojrzałam na Camerona i zauważyłam że on mi się przygląda.
-C...co? –spytałam przez śmiech.
-Zastanawiam się czemu nagle zaczęłaś się śmiać?
-Nie wiem, tak odreagowuje smutek. –powiedziałam gdy już się uspokoiłam.
-Dobra, chodź. –wróciliśmy do kawiarenki usiedliśmy w rogu. –Dlaczego tak nagle byłaś smutna?
-Co?
-No na dworze, powiedziałaś że tak odreagowujesz smutek. Dlaczego byłaś smutna?
-Dotarło do mnie coś o czym zapomniałam. To nieistotne.
-No nie bądź taka, powiedz.
-No bo, ja, tak jakby, no wiesz, ja, no ja nie mam gdzie mieszkać. –wymamrotałam.
-Co, dlaczego? –postanowiłam wymyśleć kłamstwo.
-Przyjechałam tu do przyjaciółki żeby zrobić jej niespodziankę, dawno się nie widziałyśmy, ale okazało się że ona się przeprowadziła i mnie o tym nie powiadomiła. A ponieważ mieszkam za granicą, -było to totalne kłamstwo, ale prawdy mu nie powiem –to nie mogę jeszcze wrócić.
-Chwila, kilka rzeczy mi tu nie gra, po pierwsze : Czemu się nie upewniłaś, że ona tu mieszka? Po drugie: Rodzice cię tak wysłali? I po trzecie: Czemu po prostu nie przebukujesz biletu?
-Nie, upewniłam się, bo to miała być niespodzianka, rodzice myślą że jestem um... gdzieś indziej, a bilet, to nie wiem nie wpadłam na to.
-Czemu to mnie nie przekonuje?
-Pewnie dlatego że to kłamstwo. –szepnęła mi moja podświadomość.
-Nie wiem. –odpowiedziałam.
-Czy ty kłamiesz? –spojrzał na mnie takim wzrokiem że po prostu się złamałam.
-Tak, po prostu spieprzyłam z domu i to tyle.
-Dlaczego?
-A co ty telefon zaufania, że mam co się zwierzać?
-Nie, ale jestem pewien że by ci ulżyło. –spojrzałam mu w oczy i zdziwiłam się. W jego oczach zobaczyłam zmartwienie?
-To nie ważne.
-Okay powiesz mi później.
-Czyli planujesz nasze kolejne spotkania, bez mojej zgody?
-Nie, jestem pewien że się zgodzisz, bo mam propozycję.
-Jaką? –zmrużyłam oczy.
�D��p#�#
Proszę macie dzisiaj jeszcze jeden tym razem dłuższy, przepraszam za chwilowe zawieszenie kanału teraz już wracam. Niektórzy mogli zauważyć że usunęłam „Dlaczego on jest taki przystojny" Przepraszam jeżeli ktoś to czytał, ale ja naprawdę się tam pogubiła i wszystko popsułam, teraz zamierzam skupić się tylko na „Uciekłam".