*** 5 tygodni później ***
Aktualnie jesteśmy w stolicy Portugalii - Lizbonie, no może bardziej na jej obrzeżach. Przez ten cały czas mocno zżyłam się z chłopakami i muszę przyznać że takie życie w podróży z nimi jest wygodne. Najbardziej chyba zaprzyjaźniłam się z Niallem, ale chyba większość ma dość naszych często dziecinnych pomysłów. Już jest sierpień więc korzystam z cudownej pogody dopóki mogę, leżę na leżaku przy hotelowym basenie, a chłopcy grają w piłkę w wodzie, oczywiście owa piłka kilka razy przez przypadek wpadła na mnie. Leżałam na brzuchu słuchając muzyki i rozkoszując się przyjemnym słońcem które na szczęście nie paliło mojej skóry, nagle poczułam mokre ręce na mojej talii i drugą parę przy moich kostkach. Pisnęłam z przerażenia widząc tylko Liama z moją komórką i słuchawkami, który zwijał się ze śmiechu. Chwilę później moje rozgrzane ciało spotkało się z lodowatą wodą co nie było ani trochę przyjemne.
- Pogrzało Was do końca. - krzyknęłam wychodząc z basenu.
- Trochę Cię ostudziliśmy. - zaśmiał się Louis.
- Dziękuję za takie ochłodzenia, mogliście mi coś do picia przynieść. - burknęłam.
- To by było za proste i nie tak przyjemne. - wzruszył ramionami Harry.
- Ale patrz idzie ten dobry. - skomentował Lou, obejrzałam się za siebie i ujrzałam Nialla niosącego tacę z napojami.
- Coś się stało? Dlaczego Emi jest wściekła? - spytał zdezorientowany.
- Bo dwóch idiotów postanowiło mnie wrzucić do basenu z zimną wodą. - powiedziałam na co Niall przewrócił oczami, bo mimo naszych żartów wobec innych sobie nie dokuczaliśmy.
- Alex Twój telefon dzwoni! I to z tego co widzę Mel. - od razu ruszyłam w stronę Liama i wyrwałam mu telefon z ręki pospiesznie odbierając.
* Halo?
* Hej Alex!
* Hej Mel! Co u Ciebie? Jak się czujesz?
* Wszystko w porządku, ale tęsknie za pracą. Ale byłam dziś na USG.
* O mój Boże! Znasz już płeć dziecka?!
* Znam. Ale lepiej usiądź.
* Czyli chłopak?
* Lepiej Bliźniaki, chłopiec i dziewczynka!
* Tego się nie spodziewałam.
* Muszę kończyć bo jedziemy do mojej mamy. Pa Emi i pozdrów chłopaków!
* Papa i przekażę pozdrowienia.
Wzięłam oddech, bo się trochę tego nie spodziewałam, spojrzałam na chłopaków którzy wyczekująco na mnie patrzyli na co krzywo się uśmiechnęłam.
- Czyli chłopak? WYGRAŁEM! FUCK YEA! - krzyczał Niall.
- Bliźniaki. - powiedziałam.
- CO?! - powiedzieli rozszerzając oczy.
- Bliźniaki. - powtórzyłam - Chłopak i dziewczyna. - Niall usiadł obok mnie.
- Czyli oboje wygraliśmy? - spytał.
- Na to wychodzi. - powiedziałam.
- No to czas na farbowanko. - zaśmiał się Harry - Sam przecinałem zakład więc nie wywiniecie się, akurat dziś nie mamy koncertu.
- Świetnie. - westchnęliśmy na raz.
Po obiedzie przyszła Lou i zajęła się naszymi włosami, moje niestety najpierw musiała rozjaśnić bo fiolet nie wszedłby na ciemne włosy.
- Jesteście nieźle pogrzani. - skomentowała dziewczyna.
- Wiemy. - skomentowaliśmy na raz na co się zaśmiała.
Bałam się efektu koloryzacji, nigdy nie byłam przekonana do kolorowych włosów. Niall jako że miał krótsze włosy skończył wcześniej, ale siedział ze mną do końca. Muszę przyznać, że pasuje mu ten kolor, pasuje do jego szalonego charakteru. Gdy farba została spłukana, a Lou ułożyła mi włosy bałam spojrzeć się w lustro.
- I jak wyglądam? - spytałam Nialla, który parzył się na mnie intensywnie. - Niall halo?
- Co co? - spytał się chłopak potrząsając głową.
- Pytałam jak wyglądam, bo boję się spojrzeć w lustro. - powiedziałam unosząc brew.
- Świetnie, nie masz się czego bać! Pasuje Ci ten kolor. - uśmiechnął się szczerze i to mnie pocieszyło.
Niepewnie podeszłam do lustra i musiałam przyznać, że efekt był zniewalający! Mogłabym się przyzwyczaić do takiego koloru włosów na stałe. Zrobiłam sobie z Niallem selfie i wstawiłam na instagrama oznaczając go, fanki Nialla prawie rozniosły mój IG bo sypały się polubienia i komentarze, ale postanowiłam zignorować telefon. Poszliśmy pokazać się reszcie ekipy która także stwierdziła, że nam to pasuje. Dzisiejszym planem był wypad do klubu, dawno nie imprezowaliśmy bo chłopcy mieli nawał pracy.
Dobiegała 20.00 więc postanowiłam się przyszykować, choć na szczęście nie zajmie mi to aż tak dużo czasu bo część rzeczy zrobiłam już wcześniej. Włosy miałam już ułożone więc zostało mi zrobić makijaż i dobrać ubrania, założyłam czarny luźny top, krótkie jeansowe spodenki i vansy, oczy podkreśliłam grubą kreską, a usta zostawiłam naturalne. Na moje szczęście idziemy do normalnego klubu, a nie do jakiegoś eleganckiego więc mogłam ubrać się na luzie. Punkt 21.00 odjechaliśmy z hotelowego parkingu i pół godziny później byliśmy na miejscu, oczywiście zostaliśmy wpuszczeni bez kolejki i dostaliśmy własną lożę. Postanowiłam, że nie będę piła dziś dużo bo chcę się wytańczyć za wszystkie czasy, zamówiłam sobie lekkiego drinka i sączyłam go, ale widziałam że chłopcy dziś będą szaleć. I nie myliłam się Liam wyszedł z Harrym i Lou koło 1.00 w nocy, ale ja chciałam jeszcze zostać więc obiecałam mu że zgarnę ze sobą Nialla który gdzieś zaginął w akcji. Świetnie się bawiłam, ale dochodziła już 2.30, a ja jeszcze musiałam poszukać Horana. Przy barze go nie było, na parkiecie też nie, po 15 minutach znalazłam go przy didżejce gdzie żywo dyskutował z jakimś chłopakiem który patrzył się na niego dziwnym wzrokiem. Widać było że Niall jest porządnie pijany co nie ułatwia mi zadania - świetnie! Podeszłam do niego i poinformowałam go że wracamy, na co zaczął coś bełkotać, poprosiłam żeby powtórzył, ale i tym razem nic nie zrozumiałam, dopiero po dłuższej chwili zorientowałam się że chłopak nawija po hiszpańsku. Poinformowałam go że nie znam hiszpańskiego, ale dalej brnął w swoje i chyba po prostu zablokował się na co zaczęłam się panicznie śmiać. Złapałam go za nadgarstek i poprowadziłam do wyjścia z klubu, gdy byliśmy już na zewnątrz zadzwoniłam do Marka.
* Hej Mark przyjedziesz po mnie i Nialla? Mam mały problem bo Horan zablokował się lekko i mówi tylko po hiszpańsku.
* Za 15 min po Was będę.
Oparłam się o ścianę i wciągnęłam zimne powietrze, czułam na sobie czyiś wzrok, spojrzałam się przed siebie, dosłownie kilka centymetrów ode mnie stał Niall uważnie mi się przypatrujący, powiedział coś czego oczywiście nie zrozumiałam i niespodziewanie wpił się w moje usta. Na początku będąc w szoku nie odwzajemniłam tego, ale nawet ta minimalna ilość alkoholu dodała mi pewności i oddałam po chwili pocałunek. Boże Emi co Ty robisz?! Całujesz się właśnie ze swoim najlepszym przyjacielem! Ale jego usta są takie miękkie i ciepłe, idealnie pasują do moich. Oderwaliśmy się od siebie z przyspieszonymi oddechami, a Niall przyciągnął mnie desperacko do uścisku, na szczęście chwilę potem przyjechał Mark i pomógł mi doprowadzić chłopaka do samochodu, gdzie Horan położył swoją głowę na moich kolanach, a ja bawiłam się jego włosami. Gdy dojechaliśmy na miejsce Mark zapewnił mnie że sam odstawi Nialla do łóżka, więc spokojnie mogłam wziąć szybki prysznic i wskoczyć do łóżka. Coś czuję, że jutrzejsze śniadanie będzie mocno niezręczne.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Taka niespodzianka z zakładem :3
Czekam na komentarze, bo chyba mam lekki kryzys z SoF :/
Jestem ciekawa Waszych opinii :)
alex9506 ♥
CZYTASZ
Smile of fate || N.H.
FanfictionEmi to niespełna 18-letnia dziewczyna która właśnie skończyła szkołę średnią i pragnie wyjechać na studia za granicę. Ze względu na to że poszła wcześniej do szkoły postanawia zrobić sobie rok przerwy przed studiami i doszlifować język angielski. Pe...