18. Róże żeby była piękna trzeba ściąć zanim zwiędnie.

4.4K 149 10
                                    

Niall POV

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno wprost na moje łóżko, jęknąłem i przewróciłem się na brzuch i próbowałem dalej zasnąć, ale niestety nie było mi to dane. Położyłem się znowu na plecach, przypomniałem sobie wczorajszy wieczór, a właściwie dzisiejszą noc, uśmiechnąłem się sam do siebie, czy to jest normalne? Powinienem zabić Louisa za to co odwalił, ale ma szczęście że wszystko się dobrze skończyło. Dziś czekało mnie pakowanie bo jutro z samego rana ruszamy w dalszą część trasy. Wziąłem szybki prysznic i zjadłem śniadanie, nienawidzę się pakować, ale wolę mieć to już za sobą. Skończyłem w okolicy 16.00 i dostałem telefon od Harrego, że mamy się wszyscy spotkać za godzinę u niego, to znaczy że spotkam też Emi. Wciągnąłem na siebie czarne jeansy z dziurami, białą koszulkę i skórzaną kurtkę, w drodze wskoczyłem do kwiaciarni i kupiłem bukiet tulipanów. Potem od razu ruszyłem do apartamentu przyjaciela, szybko mi otworzył i głupio się uśmiechnął na co przewróciłem oczami, wszedłem do salonu gdzie siedzieli już Liam i Louis, oczywiście zareagowali identycznie jak Styles.

- Emi jest u siebie? - spytałem na co Harry przytaknął.

Skierowałem się do pokoju dziewczyny i delikatnie zapukałem, ale nie dostałem odpowiedzi, postanowiłem jednak wejść. Rozglądałem się i znalazłem ją na łóżku, spała na boku spokojnie oddychając, nie chciałem jej budzić, ale prawdopodobnie potem nie zasnęłaby  w nocy, a rano mamy samolot. Kucnąłem koło łóżka dziewczyny i delikatnie przejechałam zewnętrzną częścią dłoni po jej policzku, uśmiechnęła się przez sen, ale nie obudziła się. Przeczesałem ręką jej włosy, dziewczyna zaczęła mrugać i chyba się zdziwiła na mój widok.

- Niall? Co Ty tutaj robisz? - spytała.

- Harry po nas zadzwonił żebyśmy wpadli i pomyślałem o Tobie. - odparłem i niepewnie wyciągnąłem kwiaty zza pleców. 

- Dla mnie? - pisnęła i usiadła na łóżku.

- Specjalnie dla Ciebie. - uśmiechnąłem się, a dziewczyna rzuciła się na moją szyję.

- Dziękuję! - powiedziała obejmując mnie mocniej.

- Idę porozmawiać z chłopakami, masz ochotę na spacer jak się zrobi ciemniej? Nikt nie powinien mnie wtedy rozpoznać i będziemy mieć trochę spokoju. - spytałem.

- Jasne. - uśmiechnęła się szeroko co odwzajemniłem, kocham patrzeć na nią kiedy jest szczęśliwa.

Wróciłem do chłopaków i omawialiśmy dalszy ciąg trasy plus nową płytę, trzeba wziąć się za pisanie piosenek, coś już naskrobane mam, ale to za mało.  Koło 20.00 przyszła do nas Emi i  zapytała jak idzie, chwilę porozmawialiśmy i wyciągnąłem ją na obiecany spacer. Poszliśmy do pobliskiego parku, na szczęście dzisiejszy wieczór należał do tych cieplejszych, spacerowaliśmy alejkami upajając się swoją obecnością, spojrzałem na dziewczynę na jej ustach błąkał się mały uśmieszek, postanowiłem zaryzykować i delikatnie złapałem jej dłoń i splotłem nasze palce, spojrzała się na mnie, ale potem jej wzrok powędrował w dół, a policzki pokryły się czerwienią. Zaśmiałem się na to lekko i pewniej ścisnąłem jej rękę, jej obecność wystarczała, nie potrzebowałem niczego więcej.

- Gonisz! - krzyknęła dziewczyna wyrywając rękę z uścisku.

Pokręciłem głową i zacząłem biec za nią, ona potrafi być nieprzewidywalna i uwielbiam ją za to, w jej towarzystwie nigdy nie jest nudno. Muszę przyznać, że ma niezłą kondycje, ale i tak udało mi się ją złapać, nasz śmiech było na pewno słychać w całym parku. Niestety musiałem szybko odprowadzić Emi do domu bo musimy być o 7.00 na lotnisku.

***

Emi POV

Zdecydowanie wstawanie rano nie jest dla mnie, dobrze że walizki już wczoraj zapakowałam do vana, zostało mi ogarnięcie się i zabranie bagażu podręcznego. Jestem ciekawa jak to teraz będzie w trasie, jak rozwinie się moja i Nialla relacja. Punkt 6.00 byliśmy już na lotnisku, czekaliśmy na odprawę, stałam wtulona w Nialla który był równie zaspany jak ja. Tym razem lecimy na podbój Paryża, chłopcy mają tam dwa koncerty, ale na moje szczęście po nich zostajemy tam jeszcze 2 dni więc będziemy mogli trochę połazić. Cały lot przespałam opierając głowę na blondynie, po dotarciu na miejsce od razu ruszyliśmy do hotelu gdzie zostawiliśmy bagaże, chłopcy poszli spać natomiast ja nie miałam na to ochoty. Wyszłam do hotelowego ogrodu i zadzwoniłam najpierw do mamy, uspokoić ją i poinformować gdzie jestem, a następnie do Leny, aby opowiedzieć jej co się działo, dziewczyna praktycznie piszczała do słuchawki naprzemiennie mówiąc " A nie mówiłam!!". Postanowiłam przespacerować się po uliczkach przy hotelu, muszę przyznać że ta część Paryża jest piękna, jeśli reszta jest choć w połowie taka to ja jestem w niebie. Przysłuchiwałam się dźwiękom wokół siebie, hałas ulicy mieszał się z rozmawiającymi ludźmi, po jakimś czasie weszłam do pięknego różanego ogrody, zapach kwiatów był intensywny, ale nie przeszkadzał. Usiadłam na ławce przypatrując się mężczyźnie który musiał być ogrodnikiem bo przycinał gałęzie krzewów, widać było że to jego pasja i wkłada w to całe swoje serce, odwrócił się i uśmiechnął do mnie. Zaczęłam rozmyślać nade mną i Niallem, czy to nie dzieje się za szybko? W pewnym momencie przed moimi oczami pojawiła się róża,  uniosłam głowę i zobaczyłam wcześniej wspomnianego mężczyznę.

- Róże żeby była piękna trzeba ściąć zanim zwiędnie. - powiedział po czym uśmiechnął się i odszedł.

Nie zdążyłam nawet zapytać się go co miał na myśli, po prostu zniknął zostawiając mnie z tą piękną różą. Nagle mój telefon wydał z siebie dźwięk, spojrzałam na ekran "Nialler ❤".

- Halo?

- Emi gdzie Ty się podziewasz?

- Poszłam na spacer, jestem w ogrodzie niedaleko hotelu.

- Podejść po Ciebie?

- Dam sobie radę, niedługo będę.

- Dobrze, pa.

Spojrzałam na zegarek - 14.00 nawet nie wiem kiedy ten czas minął, muszę wrócić do hotelu bo o 15.00 mamy obiad, a potem od razu jedziemy na arenę na te wszystkie próby i przygotowania. 

O 16.00 byliśmy na arenie która była na prawdę ogromna, wzięłam telefon i poszłam na sam koniec sceny po czym zrobiłam zdjęcie i zamieściłam na instagramie i facebooku, chłopcy mieli szybką próbę i polecieli do garderoby gdzie przyszykowały ich stylistki o 18.00 zaczynało się M&G, a o 20.00 chłopcy wchodzili na scenę. Nie powiem, że nie czułam zazdrości gdy podczas M&G, fanki dosłownie rzucały się na Nialla, przytulały go i całowały po policzkach, starałam się na to nie patrzeć, ale to było silniejsze ode mnie. Po wszystkim Niall usiadł obok mnie na kanapie i mnie mocno przytulił, a moja złość momentalnie wyparowała.

- Nie zaczęliśmy koncertu, a ja już jestem zmęczony. - westchnął.

- No tak przecież Wasze fanki są takie męczące. - powiedziałam dość ironicznie.

- Czyżbyś była zazdrosna? - uśmiechnął się szeroko.

- Nie schlebiaj sobie. - prychnęłam, na co zaśmiał się głośno i mocniej mnie przytulił.

Przerzuciłam swoje nogi przez jego i zaczęłam przeglądać instagrama, Niall patrzył mi przez ramię i co raz śmiał się z czegoś. Było mi cholernie wygodnie jednak blondyn musiał iść bo za 15 min zaczynał się koncert, ja jak zwykle poszłam pod scenę i patrzyłam jak chłopaki szaleją na scenie, co raz łapałam Nialla jak specjalnie przechodził koło mnie i rzucał mi spojrzenie, a ja szczerzyłam się głupia. Po koncercie wróciliśmy do hotelu bo dzisiejszy koncert skończył się późno przez dzisiejsze M&G, jutro skończymy trochę wcześniej co bardzo mnie cieszyło, bo może gdzieś wszyscy razem wyskoczymy. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zapraszam na Return to life || Niall Horan moja 3 praca z Niallem :3 Już opublikowane zostały prolog i pierwszy rozdział także zapraszam, jutro prawdopodobnie ukaże się 2 rozdział :D

Smile of fate ma już 1 tyś wyświetleń ♥ Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa i gwiazdki, szczególnie osobą które widzę, że są i mam nadzieję, że będą dalej :D

Love ya ♥

aleks9506 xx

Smile of fate || N.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz