Emi POV
Od wczoraj jesteśmy w Detroit, chłopaki dali wczoraj dobry koncert. Wstałam dziś pierwsza, ale i tak było dość późno bo zegarek wskazywał godzinę 11.00. Wciągnęłam na siebie t-shirt i szorty, po czym poszłam budzić chłopaków na śniadanie. Na szczęście odbyło się bez większych problemów i pół godziny później byliśmy w hotelowej restauracji.
- Jak się czujesz Emi? - spytał Liam.
- Jest nieźle, tylko trochę się stresuję. - odpowiedziałam.
- Spokojnie nie będzie wielu reporterów, będą tylko przed wejściem, będzie też Soph i Danielle więc nie będziesz sama. - wsparł mnie Louis.
- Dziękuję Wam. - uśmiechnęłam się i dokończyłam śniadanie.
Po posiłku chłopacy mieli jeszcze trochę czasu na odpoczynek, ja natomiast wzięłam sukienkę i poszłam do pokoju Louise i Amy, gdzie miałyśmy się wszystkie razem przygotować. Moje włosy zostały pofarbowane na ciemny brąz, pomalowałam paznokcie na czarno i zrobiła milion takich drobnych rzeczy. Louise ułożyła moje włosy tak, że opadały falami na ramiona, natomiast Amy zrobiła mi dość mocny makijaż, wciągnęłam na siebie sukienkę, założyłam czarne szpili i wzięłam kopertówkę i byłam gotowa. Louise miała piękną niebieską sukienkę, natomiast Amy krwistoczerwoną. Punkt 17.30 zapukali chłopcy, zarzuciłam na ramiona ramoneskę i wyszłyśmy z pokoju, złapałam kontakt wzrokowy z Niallem, chłopak uśmiechnął się i podał mi dłoń.
- Pięknie wyglądasz. - skomplementował mnie.
- Dziękuję, Ty też wyglądasz dobrze. - odpowiedziałam i to była prawda, wyglądał na prawdę gorąco w idealnie skrojonym, gładkim garniturze i muszce.
Przywitałam się z dziewczynami i wsiedliśmy do vana, do punktu docelowego mieliśmy jakieś 20 minut drogi, czym bliżej byliśmy tym bardziej się stresowałam, Harry właśnie rozmawiał z Paulem przez telefon.
- Okej, nie ma wielu reporterów, pierwszy mam wyjść ja, potem Liam i Soph, kolejny Louis i Danielle, a na koniec Niall i Emi. Właśnie Emi zachowaj spokój i uśmiechaj się, nie odpowiadaj na żadne pytania,a będzie świetnie. - poinstruował nas Harry.
Podjechaliśmy pod piękny budynek i zatrzymaliśmy się niedaleko wejścia, każdy po kolei wychodził zgodnie z wskazówkami Paula. Blondyn złapał mnie za rękę i wyszedł pierwszy, po czym pomógł mi wysiąść. Flesze rozbłyskiwały, słyszałam tylko jak reporterzy krzyczą imię blondyna, razem z Niallem ustawiliśmy się do kilku zdjęć, gdzie chłopak obejmował mnie w pasie, tak jak mówił mi Harry uśmiechałam się, nie odpowiadałam na pytania, plus trzymałam się jak najbliżej Nialla. W końcu po jakiś 10 minutach weszliśmy do budynku.
- Szampana? - zaproponował mi Niall.
- Chętnie. - uśmiechnęłam się.
- Było aż tak źle? - zaśmiał się blondyn.
- Nie, ale wystarczająco dużo stresu miałam. - wzruszyłam ramionami, upijając łyk trunku.
Niall witał się ze swoimi znajomymi przedstawiając mnie dumnie jako swoją dziewczynę, przez co za każdym razem na moje policzki wkradał się rumieniec. Byłam bardzo podekscytowana tym bardziej że poznałam Eda Sheerana oraz Adama Lamberta, później okazało się że siedzimy z nimi przy jednym stoliku. Kolacja była wyśmienita, potem były jakieś licytacje i oczywiście tańce, muszę przyznać, że dobrze mi się tańczyło z Niallem, ale z resztą chłopaków także. Gala skończyła się koło północy, byłam mocno zmęczona, przed budynkiem dalej czaiło się kilku reporterów, tym razem szybko przemknęliśmy obok nich i wsiedliśmy do vana. Gdy tylko weszłam do hotelowego pokoju zdjęłam te cholerne szpilki i rzuciłam w kąt, kolejnym celem była łazienka gdzie zmyłam makijaż i przebrałam się w luźną koszulkę i szorty. Rzuciłam się na łóżko i sprawdziłam portale społecznościowe które na razie siedziały cicho, do mojego pokoju wszedł Niall i położył się obok mnie.

CZYTASZ
Smile of fate || N.H.
FanfictionEmi to niespełna 18-letnia dziewczyna która właśnie skończyła szkołę średnią i pragnie wyjechać na studia za granicę. Ze względu na to że poszła wcześniej do szkoły postanawia zrobić sobie rok przerwy przed studiami i doszlifować język angielski. Pe...