11

6K 372 65
                                    

*Madison's Pov*

Nie lubię się budzić. Zdecydowanie wolałabym spać do czasu, aż nie odzyskam wzroku, a ten cały koszmar zniknie. Po chwili poczułam czyjeś dłonie będące pod moją bluzką. Uśmiechnęłam się myśląc o Luke'u. Po chwili zaczął muskać moją szczękę swoimi ustami. Zachichotałam.
-Dzień dobry.-usłyszałam głos Justin'a przez co całe moje szczęście zniknęło.
-Dzień dobry Justin.-szepnęłam, a po chwili obrócił mnie do siebie i musnął w usta.
-Mam nadzieje, że dobrze spałaś.-powiedział głaszcząc mój policzek, a ja skinęłam głową.-Chodź ze mną.-powiedział nagle i pomógł mi wstać z łóżka, a po chwili zaczął gdzieś prowadzić...

*Justin's Pov*

Zacząłem powoli prowadzić ją do piwnicy.
-Gdzie idziemy?-spytała niepewnie, a ja przytuliłem jej plecy.
-Potrzebuje twojej pomocy, bo żeby otworzyć zamrażarkę potrzebuje osoby, która przytrzyma klapę.-skłamałem, a ona skinęła głową. Była taka bezbronna i musiała wierzyć w każde moje słowo. Po chwili zatrzymaliśmy się przed. Złapałem dłonie Madison w swoje, a po chwili położyłem jej dłonie na zimnej klapie, przez co podskoczyła.
-Spokojnie.-szepnąłem do jej ucha, a ona po chwili otworzyła zamrażarkę. Patrzyłem na jej reakcję. Musiałem wiedzieć czy na pewno nie widzi. Spojrzałem na zawartość i prychnąłem patrząc na martwe, a równocześnie zamrożone ciało chłopaka, który naprawdę miał się nią opiekować. Po chwili pomogłem zamknąć jej klapę i podniosłem ją po czym zacząłem nieść do swojego pokoju.
-Wziąłeś coś stamtąd?-zapytała.

-Nie...skończyły się mrożone owoce.-zmarszczyła brwi, ale pokiwała głową. Pocałowałem ją w czoło. Położyłem ją delikatnie na łóżku, a sam zawisłem nad nią.
-Mogę zadzwonić?-spytała niepewnie, a ja zmrużyłem oczy.

-Nie.-odpowiedziałem od razu.
-Dlaczego?-szepnęła, a ja zbliżyłem się do jej ust.

-Bo teraz jesteś tylko moja.-zobaczyłem jak po jej ciele przechodzą dreszcze, a po chwili po policzku spłynęła łza. Od razu ją otarłem i przytuliłem do siebie.-Czemu płaczesz? Nie skrzywdzę cię.-wyszeptałem głaszcząc jej plecy.-Zaopiekuje się tobą.-musnąłem jej policzek swoimi ustami. Po kilku minutach Madison się uspokoiła, a jej oddech się unormował. 
-Opowiedz mi o twoim życiu przed wypadkiem.-poprosiłem przerywając ciszę.
-Moje życie nie było ciekawe..raczej nie wyróżniało się od innych nastolatków.-szepnęła.
-Nigdy nie byłem normalnym nastolatkiem Madison...opowiedz mi.-próbowałem sprawić, aby otworzyła się przede mną.
-Dobrze, więc ja...zawsze byłam dość cichą osobą..na którą nikt nie zwracał uwagi. Do czasu kiedy się nie przeniosłam do innej szkoły nie miałam przyjaciół czy nawet znajomych.-wyszeptała, a ja zmarszczyłem brwi. Nie miałem pojęcia, że można nie zwrócić uwagi na kogoś takiego jak ona.-Byłam nieśmiała...nawet bardzo, ale po czasie otworzyłam się i byłam naprawdę szczęśliwa..-powiedziała cicho.
-Przeze mnie jesteś nieszczęśliwa?-spytałem smutno.
-Nie!-od razu zaprzeczyła.-To przez ten wybuch Justin...gdybym się tam nie znalazła...wszystko byłoby w porządku.-powiedziała, a ja nie wiedząc czemu cieszyłem się, że to się stało. Nie poznałbym jej gdyby nie to.
-Teraz twoja kolej.-powiedziała i podniosła się po czym odwróciła w moją stronę.

-Moja kolej?-zmarszczyłem brwi.
-Ja opowiedziałam ci coś o sobie, teraz opowiedz o sobie.-uśmiechnęła się lekko. Poczułem coś dziwnego w środku. To było naprawdę miłe, że spytała o mnie.
-Cóż...nie miałem zbyt łatwo. Moja rodzina, jak i dzieciaki ze szkoły zawsze mnie gnębili i wyśmiewali. Moja mama nawet nazywała mnie 'dzieckiem szatana'...co wcale nie miało być żartobliwe.-mruknąłem, a dziewczyna zaczęła szukać mojej dłoni. Pomogłem jej w tym i złapałem ją. Ścisnęła ją delikatnie.-Traktowali mnie jak prawdziwego diabła, więc...w końcu się taki stałem. Nigdy nikt nie okazał mi dobra, więc dlaczego ja miałbym być dobry?-prychnąłem, a jej wolna dłoń znalazła się na moim policzku.

-Dlaczego cię tak traktowali? Byłeś przecież tylko dzieckiem...nie zasłużyłeś na coś takiego.-powiedziała z troską w głosie.
-To ma związek z moim wyglądem.-przygryzłem wargę.-Nie chcę ci tego zdradzać skarbie. Chce ci to pokazać, kiedy już odzyskasz wzrok.-niepewnie skinęła głową, a ja przytuliłem ją do swojego torsu.-Zastanawia mnie to...dlaczego jesteś dla mnie taka dobra, skoro wiesz kim jestem?-spytałem głaszcząc jej policzek.
-Nie zrobiłeś niczego przez co mogłabym cię ocenić Justin. Wierzę, że tak naprawdę się pogubiłeś, ale możesz się zmienić.-szepnęła, a ja delikatnie złączyłem nasze usta. Była zbyt perfekcyjna, dla takiego dupka jak ja, ale jest za późno, abym z niej zrezygnował...

__________________________________

Mam jutro sprawdzian z geografii, ale uznałam, że to jebie i napisze dla was rozdział:D
Myślę, że w piątek mogą pojawić się 2 rozdziały, ponieważ moja przyjaciółka ma urodziny i perfidnie to wykorzystuje hah xd

Black eyes. | J.B. | w trakcie edycji |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz