*Madison's Pov*
Czułam jak ktoś mnie podnosi. Zasnęłam na kanapie, bo nie umiałam odnaleźć schodów.
-Przepraszam kochanie.-wyszeptał mi do ucha, a po chwili położył na łóżku.-Już cię nie zostawię.-dodał i zaczął zdejmować moje ubranie. Udawałam, że nadal śpię...założył mi koszulkę, która pachniała nim i czyste majtki. Po chwili położył się obok i mnie przytulił, a ja poczułam jego nagą skórę..o mój Boże on jest w samych bokserkach! Justin pocałował mnie w policzek i wtulił w swój tors.
-Dobranoc...-wyszeptał, a ja odpłynęłam...***
Poczułam jak składa mokre pocałunki na mojej szyi, dlatego otworzyłam oczy. Westchnęłam. Kolejny dzień w którym nie widzę.
-Dzień dobry Madison.-powiedział Justin, a ja lekko się podniosłam.
-Gdzie jesteśmy?-spytałam, bo nie byłam pewna czy to mój pokój.
-W moim pokoju..-odpowiedział, a moje usta lekko się uchyliły przez zaskoczenie. Po chwili poczułam jak chłopak delikatnie łączy nasze usta razem i kładzie mnie na łóżku. Kiedy tylko poczułam jego dłoń pod koszulką zaczęłam się wyrywać.
-Coś nie tak?-spytał jeżdżąc swoją dłonią po moim brzuchu. Z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Czego on ode mnie chciał? Próbowałam się nie bać..chciałam go zrozumieć, ale ja..nie umiem. Chce wrócić do domu..chce żeby ten koszmar się w końcu skończył.
-Shh kochanie co się dzieje?-przytulił mnie do siebie przez co poczułam jego nagą klatkę piersiową.
-Proszę..zostaw mnie.-wyszeptałam przez płacz.
-Co?-lekko się ode mnie odsunął.
-Zabij mnie..zrób cokolwiek żeby to się tylko skończyło..-zaczęłam błagać. Nie miałam siły. Czemu to musiało przytrafić się mnie? Nie mam szans uciec...jestem niewidoma, a jak odzyskam wzrok on..chce wydłubać mi oczy...
-Spokojnie..-szepnął mi do ucha i delikatnie położył mnie na łóżku. Zaczął nami kołysać.-..wszystko będzie dobrze. Odzyskasz wzrok...zostaniesz ze mną..-wybuchłam jeszcze większym szlochem.
-Nie chcesz tego..-słyszałam jak zaczyna do siebie szeptać. Wstał gwałtownie z łóżka.-Kochaj mnie!-wykrzyczał, a ja zaczęłam trząść się.-Masz mnie do cholery kochać!-poczułam jak łapie za moje włosy i podciąga mnie do góry.-Zabije cię jeśli nie będziesz mnie kochała!-krzyknął.
-Więc to zrób...*Justin's Pov*
Była taka jak inni...cholera nie była. W przeciwieństwie do innych chciała śmierci. Chciała żebym to zrobił. Ona woli umrzeć niż cię pokochać...-mówił mój umysł. Puściłem ją i usiadłem na podłodze. Co ja do cholery robię? Miałem sprawić, że się we mnie zakocha...
-Justin?-wyszeptała ze strachem w głosie.
-Nie potrafię cię zabić.-szepnąłem i wstałem z podłogi, a po chwili usiadłem obok niej. Złapałem za jej dłoń.
-Boisz się?-niepewnie pokiwała głową. Chciałem się zbliżyć, ale ona automatycznie kiedy wyczuła mój ruch cofnęła się.-Nie skrzywdzę cię.-zapewniłem i tym razem udało mi się ją przytulić.-Powinnaś coś zjeść.-szepnąłem i podniosłem ją po czym zacząłem nieść. Przed wyjściem z pokoju spojrzałem na ścianę...były tam jej zdjęcia, które znalazłem w życiorysie lub, które sam zrobiłem. To było niebezpieczne. Co jeśli odzyskałaby wzrok i to zobaczyła? Zamknąłem drzwi na klucz i zszedłem do kuchni z Madison na rękach. Posadziłem ją przy stole, a sam poszedłem zrobić pancake's. Chciałem ją chociaż trochę rozweselić. Po przygotowaniu postawiłem jednego przed nią i posmarowałem nutellą. Ukroiłem kawałek.
-Otwórz usta.-powiedziałem spokojnie, a ona wykonała moje polecenie. Od razu uśmiechnęła się kiedy pogryzła kawałek.-Przepraszam.-szepnąłem ze skruchą w głosie. Ona delikatnie położyła dłonie na mojej twarzy i zaczęła wymacywać powoli moją twarz. W końcu zbliżyła się i pocałowała mnie w policzek. Uśmiechnąłem się na ten gest. Chciałem pocałować ją w usta, ale nie chciałem psuć tej chwili...nakarmiłem ją, po czym schowałem naczynia do zmywarki. Podszedłem do Madison i podniosłem ją po czym zaniosłem do jej pokoju. Położyłem ją na łóżku. Przygryzałam wargę widząc ją w swojej koszulce. Po chwili zawisłem nad nią.
-Możemy czegoś spróbować?-spytałem.
-Justin..-przerwałem jej.
-Proszę Madison pozwól mi.-ona na chwile zaczęła się zastanawiać, a po chwili niepewnie skinęła głową. Uśmiechnąłem się i przywarłem do jej ust. Zaczęła oddawać pocałunek. Delikatnie wsunąłem dłonie pod koszulkę. Czułem jak się spina. Zacząłem robić kółka na jej brzuchu swoimi palcami. Po chwili polizałem jej dolną wargę prosząc o dostęp który po chwili mi dała. Wsunąłem swój język do jej buzi, a po chwili zaczęła się walka. Całowałem ją coraz bardziej zachłannie. Podniecała mnie. Pozwoliła mi siebie całować, nie chciałem zrobić jej krzywdy, ani stracić jej zaufania, więc na początek tylko to. Chce z każdym dniem iść coraz dalej, aż nie dojdziemy do kochania się. Nie chce się z nią pieprzyć. Ona na to nie zasługuje. Ja nie zasługuje na nią. Przerwałem w końcu pocałunek kiedy zaczynało brakować nam powietrza. Wtuliłem swoją twarz w jej szyje.
-Jesteś osobą, która mnie zmieni.-wyszeptałem do jej ucha...__________________________
Przepraszam, że dodaje dzisiaj, ale nie zauważyłam, że jest 30 x'D jak wam się podoba rozdział?:)
35 komentarzy?
CZYTASZ
Black eyes. | J.B. | w trakcie edycji |
Hayran KurguJedna noc. Jeden wypadek. Może zniszczyć wszystko. Uważaj komu ufasz... *Fanfiction zainspirowane filmem „Oczami Julii" *Okładkę wykonała @fhatfac