*Madison's Pov*
- Madison czas wstawać kochanie. - usłyszałam cichy szept przy swoim uchu, który zaczął mnie wybudzać z pięknego snu. Śniło mi się, że wróciłam na Florydę. Byłam w domu z moimi rodzicami i przyjaciółmi. Byłam szczęśliwa, ale to wszystko prysło, gdy wróciłam do świata przytomnych i świadomych. Tak bardzo chciałabym, żeby ten sen okazał się prawdą, a moje prawdziwe życie snem. Spojrzałam w stronę bruneta, który szeroko się do mnie uśmiechał, ale ja nie miałam siły i ochoty, by odpowiedzieć na tym samym.
- Dzień dobry Justin. - wymruczałam przeciągając się, na co brunet się zaśmiał.
- Mam dla ciebie niespodziankę. - oznajmił co wprawio mnie w lekki szok.
- Jaką?
- Nie powiem, to niespodzianka. Ubierz się i zejdź na śniadanie. - Nie wiem czy mam się bać czy nie... Niby przez ten tydzień było lepiej, ale nadal mu nie ufałam i uważałam na każde swoje słowo i krok. Z ociąganiem wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki.*Justin's Pov*
Madison nadal mi nie ufała. Bała się, ale co ja mogłem zrobić? Nie chcę, żeby się mnie bała. Chcę, by mi w końcu zaufała. Rozważałem nawet wyjazd na Florydę, ale szybko odtrąciłem tą myśl. Nie pozwolę na to. Nigdy. Oni by mi ją zabrali, a ona jest moja i musi to zrozumieć, albo będzie dla niej źle. Musi mnie pokochać i prędzej zabije nas obydwoje niż ona wróci do domu. Będziemy razem, aż do śmierci i jeśli chce umrzeć ze starości, a nie z metalowej kulki w łeb to mnie pokocha. Odwróciłem się w stronę brunetki i lekko uśmiechnąłem. Mimo wszystko nie mógłbym zrobić jej krzywdy. Czasami mam ochotę ją tortutować i zrobić jej wszystko, co robiłem swoim ofiarą, ale jedno spojrzenie w jej oczy i to mija. Potrzebuję jej.
- Smacznego. - postawiłem przed nią talerz z dwoma naleśnikami z nutellą i owocami, po czym usiadłem naprzeciw jej i uważnie obserwowałem, każdy jej ruch.
- Justin nie patrz się tak na mnie, proszę.- mruknęła skrępowana, ale ja nie miałem zamiaru przestać.
- Jesteś piękna i moja, więc będę cię podziwiać do końca naszych dni.
- Jus..tin pozwolisz mi kiedyś wrócić?
- Nie. - powiedziałem twardo. No i zepsuła mój humor.
- Mógłbyś zamieszkać na tej samej ulicy. Moglibyśmy się codziennie spotykać... - zaczęła, ale natychmiast jej przerwałem.
- Dlaczego ty chcesz tam wrócić?! Nie pozwolę ci! Słyszysz?! Jesteś moja! - dziewczyna zaczęła cicho szlochać, a ja miałem ochotę ja zamknąć w piwnicy.
- Ja tęsknię. Tęsknię za przyjaciółmi, za rodzicami. Błagam Justin zrobię wszystko.
- Powiedziałem nie! - wrzasnąłem tak głośno jak tylko mogłem, a Madison wybiegła z pomieszczenia. Kurwa. Słyszałem trzask drzwi od jej sypialni i głośny szloch, który sprawiał, że czułem coś dziwnego w sercu. Wyciągnąłem z kieszeni swój telefon i wybrałem odpowiedni numer.
- Justin? - usłyszałem znajomy głos po drugiej stronie.
- Stary co robisz?
- Dzisiaj nic. Jesteś w Kanadzie?
- Yhym.. Jestem w starej bazie. Może wpadniesz?
- Jasne. Będę za dwie godziny.Rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni. Matt to mój jedyny kumpel. Nie powiem, że przyjaciel, bo raczej tak blisko to nie jesteśmy, ale nie jest mi także obojętny. Wiem, że mogę na niego liczyć, ale nie ufać. Ufam mu w jakimś tam stopniu, ale nie, aż takim. Ja nikomu nie ufam. Poznałem go na jednej z imprez i od tamtego czasu utrzymujemy kontakt. Mam zamiar pokazać Madison jak ma dobrze ze mną. Powiedzmy, że Matt ma podobne zainteresowania do moich, a ja jestem wystarczająco zdenerwowany, żeby dać mojej dziewczynie nauczkę.
________________
No cześć tutaj @blue96rosse
Nasza Juls siedzi sobie na Cyprze i odpoczywa i ufa mi na tyle, że pozwoliła mi poznać jej hasło czyli 3 rzecz na jej liście ważności.
1. Justin i ja ;*
2. Jedzenie
3. Wattpad
Nie ma jak przyjaźń xd ♥ ♥ ♥
A ja publikuje rozdziały, które zostawiła dla was.
Zostawcie dla niej jakieś komentarze? ;)
CZYTASZ
Black eyes. | J.B. | w trakcie edycji |
FanfictionJedna noc. Jeden wypadek. Może zniszczyć wszystko. Uważaj komu ufasz... *Fanfiction zainspirowane filmem „Oczami Julii" *Okładkę wykonała @fhatfac