*Madison's Pov*
Budząc się czułam jak ktoś błądzi dłońmi pod materiałem koszulki, który na sobie miałam. Otworzyłam oczy, a przed sobą ujrzałam uśmiechniętą twarz Justina.
-Dzień dobry kochanie.-powiedział zwinnie wsuwając swoją dłoń pod moje majtki. Gwałtownie zaczerpnęłam powietrza i złapałam za jego dłoń.-Będzie dobrze...-wyszeptał, ale ja bardziej ścisnęłam jego dłoń.
-Nie chce..-szepnęłam, a on złączył nasze usta razem.
-Pozwól mi..-wyszeptał, a jego palce zaczęły gładzić moją łechtaczkę. Z moich ust wydobył się jęk.
-Justin...proszę nie teraz.-wyjechałam, a on wyjął swoją dłoń.
-Nie skrzywdziłbym cię..-szepnął łącząc nasze usta razem. Przyciągnęłam go bardziej do siebie i wtuliłam w niego.
-Chcesz zostać w łóżku?-spytał całując mnie w czoło, a ja skinęłam głową.-Jak się czujesz?-zapytał z troską w głosie.
-Zagubiona..-szepnęłam, a on spojrzał na mnie pytająco.-Z jednej strony chce tak bardzo wrócić do domu..-zaczęłam, a jego dłoń mocniej zacisnęła się na moim ciele.-..a z drugiej nie umiem i nie chce cię zostawiać.-powiedziałam, a on od razu się uśmiechnął i cmoknął mnie w czoło.
-Więc nie zostawiaj...możemy być razem już na zawsze Madison..nie znajdą nas.-szeptał mi do ucha.-Niedługo mamy samolot kochanie..powinniśmy zacząć się zbierać.-dodał pomagając mi wstać.
-Samolot?-zmarszczyłam brwi, a on zachichotał.
-Zapomniałaś o naszym miesiącu w Australii?-zachichotał, a ja strzeliłam sobie mentalnie w twarz..no tak. Objął mnie i mocno do siebie przytulił.-Chodź skarbie...weźmiemy prysznic.-uśmiechnął się do mnie zadziornie po czym w jednym momencie przełożył mnie przez ramię i zaczął nieść do łazienki, a ja byłam tak bardzo rozkojarzona, że nawet nie zareagowałam. Dopiero wtedy kiedy postawił mnie na płytkach w łazience i zaczął unosić koszulkę w której byłam do góry. Od razu złapałam za jego dłonie.
-Już widziałem cię nago...jesteś przepiękna.-szepnął mi do ucha i pocałował w ramie. Zadrżałam i odwróciłam się do niego przodem.
-Chce się rozebrać sama.-powiedziałam, a on powoli się ode mnie odsunął i wpatrywał w moje oczy. W końcu wzięłam głęboki oddech i zdjęłam z siebie koszulkę. Od razu zakryłam swoje piersi. Na ustach chłopaka pojawił się uśmiech. Zaczął się rozbierać, a po chwili stał przede mną nago. Zbliżył się do mnie i złapał za moje biodra.
-Jeszcze to kochanie...-szepnął przygryzając płatek mojego ucha i nim zdążyłam zrozumieć o co chodziło ściągnął ze mnie dolną część mojej bielizny. Po chwili złapał mnie pod udami i podniósł co spowodowało, że oplotłam go nogami w pasie i objęłam jego szyję dłońmi. Justin powoli zaczął ze mną wchodzić do kabiny, a po chwili przygniótł mnie do ściany i zaczął całować mnie po szyi. Nagle poczułam jak woda zaczęła spływać po naszych ciałach. Jęknęłam kiedy dłonie chłopaka zjechały na moje pośladki, które lekko ścisnął. Po chwili oderwał się od mojej szyi i spojrzał mi w oczy. Jedną dłoń umieściłam na jego policzku. Jego oczy były całkowicie czarne. Przerażały mnie, a jednocześnie intrygowały.
-Zdradź mi o czym myślisz.-szepnął delikatnie całując moje usta.
-O twoich oczach...-szepnęłam, a on znów spojrzał na mnie.
-Przperaszam...zapomniałem o soczewkach...-przerwałam mu.
-Nie musisz ich zakładać Justin...są piękne.-uśmiechnęłam się, a on patrzył na mnie zaskoczony. Pocałowałam go w policzek.
-Cały czas mnie zaskakujesz skarbie...-powiedział.-Kocham cię.-szepnął, a ja zadrżałam.
-Ja-ja...chyba też cię kocham...._________________________
Wracam po ponad tygodniowej przerwie! Naprawdę was przepraszam, ale musiałam trochę ułożyć sobie życie prywatne...zerwałam z chłopakiem, więc nie chce obiecywać, że rozdziały znowu będą codziennie. Przepraszam, ale postaram się zrobić wszystko żeby was nie zawieść...chce wam też podziękować za wszystkie miłe komentarze i wasze wsparcie...naprawdę to doceniam❤️ kocham was❤️
CZYTASZ
Black eyes. | J.B. | w trakcie edycji |
FanfictionJedna noc. Jeden wypadek. Może zniszczyć wszystko. Uważaj komu ufasz... *Fanfiction zainspirowane filmem „Oczami Julii" *Okładkę wykonała @fhatfac