Przedzieranie się przez gęste lasy po zmroku było bardzo trudne, szczególnie dla koni. Minęło już kilka godzin odkąd wyruszyli ze świata Nimf. Chloe potrzebowała przerwy, odczuwała przenikliwy ból w zadrapanej ręce, lecz jednocześnie była zbyt dumna by pierwsza odezwać się do Jonathana. Trucizna była silna i osłabiała organizm gdy tylko lekarstwo przestawało działać. Dusiła w sobie ból, ale nierówny oddech powoli zaczynał zdradzać jej stan. Nim jednak zdążyła poprosić o przerwę jej oczy zaszły mgłą i tracąc świadomość, spadła z konia. Jon przestraszony natychmiast zeskoczył i jednym susem znalazł się przy dziewczynie. Próbował ją ocucić, nie wiedział co się stało. Byli sami, w środku mrocznego lasu. Ochlapanie twarzy wodą nic nie pomogło, dziewczyna nie reagowała choć oddychała równo, puls był wyczuwalny. Odpalił naftową lampę i wtedy zobaczył fiolki z lekarstwem, które Chloe trzymała przy pasku. Włożył dziewczynie pod głowę prowizoryczną poduszkę i zaczął opatrywać na nowo jej ranę. Gdy tylko zawinął świeży opatrunek zabrał się za ognisko i przygotowanie noclegu, najwyraźniej tej nocy już nie mogli dalej zajechać. Konie z wdzięcznością zasnęły, a on czuwał, co chwilę doglądając do towarzyszki czy aby jej stan się nie zmienił. Nie mógł zbyt wiele zrobić, nie znał się na tym. Martwił się. Godziny mijały, świt powinien się pojawić lada moment. Chłopak dzielnie walczył ze snem, podtrzymywał ogień, dopiero pierwsze ruchy dziewczyny sprawiły, że całkowicie oprzytomniał, a sen odszedł w zapomnienie. Ukląkł przy niej i załapał ją za rękę.
- Chlo, słyszysz mnie? Chlo?
Dziewczyna otworzyła oczy i wzięła głęboki oddech.
- Co się stało?
- To ja bym chciał wiedzieć co się stało. Nie mówiłaś, że źle się czujesz. Jechaliśmy prosto gdy nagle spadłaś z konia.
- To przez tą rękę. - skrzywiła się lekko na wspomnienie o bólu. - Nie wiem na jak długo wystarczy mi lekarstwa. Pomożesz mi usiąść?
Jonathan lekko podciągnął ją i pomógł oprzeć się o drzewo.
- Powinniśmy jak najszybciej dotrzeć do królestwa. Nawet jeśli nie uzyskamy wsparcia to z pewnością pomogą Tobie. Głodna? - uśmiechnął się serdecznie i wyjął parę owoców i bukłak z winem by oboje mieli siłę na dalszą wyprawę. Chloe była mu niezmiernie wdzięczna. Wiedziała, że gdyby podróżowała sama to już byłoby po niej. Po posiłku poczuła się znacznie lepiej, opatrzona ręka prawie nie bolała więc oboje dosiedli koni i ruszyli dalej. Jechali żmudną drogą. Wszystkie lasy wyglądały tak samo, jedynie mijane łąki różniły się wysokością traw lub ilością krecich kopców. Co jakiś czas robili niewielką przerwę by konie się posiliły, raz zmienili opatrunek dziewczyny i tym sposobem kolejny dzień dobiegał końca. Udało im się nie ściągnąć na siebie niczyjej uwagi. Kiedy znów mrok spowił las, postanowili przespać się kilka godzin, robiąc naprzemienne warty. Rozpalone ognisko dodawało im otuchy. Oboje czuli się dobrze. Chlo postanowiła nie poruszać z Jonathanem tematu tajemniczej Nimfy. Doszła do wniosku, że nie będzie się wtrącać w życie osobiste jej towarzysza, a Jonathan z kolei nie odczuwał potrzeby wyjaśniania owej sprawy.
- Prześpij się, Twoja kolej. Czuję się dobrze, także skoro świt ruszymy. - uśmiechnęła się przekonująco Chloe, a Jonathan z ulgą skinął głową i zapadł w głęboki sen.
Po kilku godzinach pierwsze ptaki radośnie zwiastowały początek nowego dnia. Nim Jon wstał, Chlo spakowała ich rzeczy i przygotowała konie.
- Wstawaj, jesteśmy już blisko, kwestia dwóch godzin, może trzech. - ponagliła chłopaka. Ten przeciągnął się zamaszyście i jednym ruchem stanął na proste nogi.
- Opatrunek nie nadaje się do zmiany?
- Nie, myślę, że zdążymy dojechać do królestwa.
W odpowiedzi pokiwał głową i ruszyli w ostatnią prostą. Dziewczyna miała racje, słońce wciąż było wysoko gdy dojechali do bram. Oboje czuli nieprzyjemny uścisk w żołądku. Strach przed tym co właśnie mieli usłyszeć był nie do pokonania, jednakże oboje spowili twarze kamiennymi maskami i gotowi by stawić czoła wszystkim przeciwnością wjechali przez otwarte bramy.
____________________________________________
Bardzo mi przykro, że nie mam już kiedy pisać. Studiuję, pracuję i jednocześnie robię prawko, także ledwo mi czasu wystarcza nawet na spanie:)
Krótki wpisik, myślę, że następne będą podobne. Dziękuje tym, którzy tu zaglądają!
CZYTASZ
OBCA
FantasyChloe, silna wojowniczka rodu Akui. Młoda kobieta, osamotniona na starcie dorosłego życia. Brutalnie odebrano jej szczęście. Czy prowadzona przez duchowych opiekunów zdoła stawić czoła demonom przeszłości? Czy będzie potrzebowała bliskości Jonathana...