Chlo, trzymana w pasie przez demona, sfrunęła z nim na dół. Potwory rozeszły się na boki by ustąpić im przejścia. Dała się poprowadzić do wewnątrz zamku. Milczała, oceniała, obserwowała. W środku korytarza panował półmrok, tylko nieliczne pochodnie oświetlały drogę. Kroczyli po wilgotnej posadzce, aż nagle skręcili i znaleźli się w prywatnych komnatach.
- Rozgość się, usiądź. - zwrócił się do niej i podnosząc jej dłoń, ucałował jej wierzch. - Przepowiednia się spełnia. Przybyłaś. Skąd, powiedz mi wszystko, powiedz mi o Pani jak Ci na imię.
Rozsiadła się wygodnie w rzeźbionym fotelu. Nie wiedziała o jakiej przepowiedni mówi ten demon, ale czuła tu dla siebie szansę.
- Jak mi na imię? Chloe. Przybyłam z odległych stron, przybyłam do Ciebie. - posłała mu zalotny uśmiech. - Jak mam Cię wołać?
- Jestem Nicholas. Wołaj mnie jak chcesz, tylko zostań ze mną w moim królestwie. - chwycił ze stolika opasłą księgę i sekundę później klękał już przy niej, wertując kartki na jej kolanach. - Spójrz, czytaj. To przeznaczenie. My, razem, ponad wszystkim.
Chlo zaczęła czytać...
"Gdy dni nastaną ciężkie, a czasy niepewne, zło zasadzi pułapkę, czyhając na ofiarę. Ofiara nastąpi, ofiara przybędzie i niosąc ze sobą moc nieobjętą przyniesie rozwiązanie dla samotnej duszy. Wspomoże swą mądrością, swym wdziękiem omami swych wrogów i zdobędzie władzę nad tymi, co sprzeciwiać się chcieli. Gdy ofiary wyczekiwać będzie ten, co plony zła zasadził na świecie, niech wypatruje na niebie czarnej smugi, silnego wiatru i niech pokornie przyjmie ten dar, który go wzmocni."
Choć księga liczyła kilkaset rozdziałów, jej wystarczył ten kawałek by wiedzieć o co chce prosić ją ten demon. Posłała mu zadowolone spojrzenie i skinęła głową.
- Jeszcze dziś nastąpi koronacja. Staniesz u mego boku, dostaniesz nowe imię, dostaniesz nową przyszłość. - wielki pan demonów, wielki stwórca największego zła na świecie, klękał przy niej i nie potrafił pohamować swej radości. Perspektywa wygrania tej wojny napawała go takim szczęściem, że wyglądał co najmniej żałośnie.
Następne godziny mijały na przygotowaniach. Chlo siedziała w swoich nowych komnatach i pozwalała jakimś dwóm ludzkim kobietom przy przygotowały ją na ceremonie. Otrzymała strój, biżuterię i nową broń. Nicholas w tym czasie zebrał wszystkich potrzebnych by sformalizować koronacje i kazał powiadomić społeczność o dzisiejszym wydarzeniu. Wydawał rozporządzenia do swych kucharzy, do wszystkich służących, krawcowych, złotników, wszystko miało być perfekcyjne. Słowa zapisane w księdze były dla niego świętością, bezgranicznie wierzył, że ta kobieta da mu władzę nad światem, a by z nim została, musi zostać godnie przyjęta. Kiedy rozdzielił obowiązki między swoich podwładnych, sam zabrał się za swój wizerunek. Już lada moment miał spotkać się z Chlo na wielkiej sali. Już wybrał dla niej imię. Przyglądając się swojej twarzy w odbiciu zrozumiał również, że poza władzą, posiądzie piękną kobietę. Zjawiskową. Myśląc o jej alabastrowej skórze, skrzywił się na widok swoich blizn. Miał je wszędzie, nawet jego twarz szpeciła wielka blizna ciągnąca się przez cały lewy policzek. Pamiątka po starciu z jakimś królem. Nie przywiązywał do tego wagi, choć miał wątpliwości, czy jego przyszłej królowej to nie przeszkodzi.
Demony, owłosione stwory, nieludzko ludzkie stworzenia, kłębiły się już na sali. Między nimi dało się dostrzec ludzi. Wszyscy wyczekiwali ważnego wydarzenia. Szmery ucichły gdy przez dębowe drzwi do sali dostojnie wkroczył ich król, prowadząc pod rękę tą demoniczną kobietę. Jej czarna suknia zlewała się z puklami jej kruczoczarnych włosów. Trzymała głowę wysoko. Nie było na sali jednostki, która nie byłaby zaskoczona takim obrotem spraw. Jeszcze kilka godzin temu mieli tylko króla, nie wiedzieli o przepowiedni, nie spodziewali się tutaj tej kobiety. Nicholas doprowadził Chlo na środek sali i gdy odwrócili się przodem do poddanych, zaczął przemówienie. Nie wyjaśniał zbyt wiele, obiecywał tylko, że teraz już świat będzie ich. Mówił, że ta kobieta przyniosła ze sobą zwycięstwo. Były głosy zdziwienia i głosy podziwu. Przede wszystkim na większości twarzy malował się strach. A przemówienie trwało.
- Ja, Król Nicholas, zakładam na twą głowę tą oto złotą koronę, jako symbol władzy, którą Ci powierzam. Od teraz, przy mym boku, jako Lady Vivianne będziesz prowadzić to królestwo ku chwale i zwycięstwu, a każdy winien Ci będzie ukłon i oddanie. Twój rozkaz będzie dla poddanych jak mój rozkaz.
Kobieta przyjęła koronę i przybrała na usta najbardziej kąśliwy uśmiech, na jaki było ją stać. Po koniuszki palców czuła buzującą w niej moc. Coś w niej próbowało wydostać się na zewnątrz, tak jakby wyzwoliła to zdobyta władza. Starając się ignorować mrowienie w całym ciele, Lady Vivianne usiadła na przygotowanym dla niej tronie i wtedy to się stało. Zielona poświata zaczęła spowijać ją od samych stóp. Oczy błysnęły jej czernią ciemniejszą niż ta z czeluści piekieł, a tron i ona zaczęły się zmieniać. Drewniany fotel z aksamitnym obiciem przeobraził się w potężny tron ze szmaragdowym zdobieniem, tak stabilny, że Nicholas i jego drewniany fotel wydawały się być marną imitacją. Jej ciało pokryły liczne tatuaże, runy, symbole żywiołów i wiele innych znaków i kombinacji, których znaczenia nikt z obecnych nie znał. Wszystkie demony, do tej pory tak odważne i waleczne, cofały się w bezpieczne miejsca. Długie szpony połyskiwały od lampionów. Korona zrobiła się znacznie większa, znacznie bogatsza, adekwatna do statutu jaki sobą reprezentowała. Nawet Nicholas przez moment poczuł grozę, lecz gdy przemiana się dokonała, patrzył na swoją królową z podziwem. Czuł już zapach wygranych wojen. Ucałował Vivianne w rękę i pomógł jej wstać, nie odezwała się słowem. Kiedy kroczyła między tłumem słyszała ich oddechy. Bali się jej. Mimowolnie uniosła kąciki ust na samą myśl o tym jaki sieje wśród nich postrach. Wiedziała, że Nicholas zaprowadzi ją teraz do wspólnej dla nich kwatery. Nie zamierzała oddawać się jakiemuś mężczyźnie, była na to zbyt władcza. Nie była zwykłą kobietą, którą można posiąść. Ona stała się boginią. Stała się najmroczniejszą boginią jaka stąpała po tej ziemi od milionów lat...
__________________________________________
-od autorki-
Dziękuję bardzo za miłe komentarze pod ostatnimi wpisami!
Motywują, żeby dalej pisać. Co więcej, nabrałam nowych pomysłów
przez ten okres kiedy mnie tu nie było.
Zapraszam na dalszą część, a może już się domyślacie co nowa Chloe kombinuje?
CZYTASZ
OBCA
FantasyChloe, silna wojowniczka rodu Akui. Młoda kobieta, osamotniona na starcie dorosłego życia. Brutalnie odebrano jej szczęście. Czy prowadzona przez duchowych opiekunów zdoła stawić czoła demonom przeszłości? Czy będzie potrzebowała bliskości Jonathana...