Wchodząc do gabinetu doktora pierwsze co zauważyłam to ogromne, brązowe biurko stojące pomiędzy dwoma, obitymi na czarno fotelami. Po prawej stronie było kilka białych szafek z tajemniczym wnętrzem, a na lewej ścianie wisiały same dyplomy i jakieś certyfikaty.
Mężczyzna usiadł za biurkiem, po czym wskazał ręką na miejsce przed nim. Zrobiłam to o co mnie poprosił z nadzieja, że za chwilę się wszystkiego dowiem.
- Nie wiem czy wiesz, ale jestem ordynatorem tego szpitala - zaczął.
No tak, przecież personel nie ma takiego gabinetu...
- Domyśliłam się - powiedziałam.
- To dobrze - kontynuował - A więc przejdźmy do rzeczy...
Otworzył jakąś szufladę pod biurkiem i wyjął białą teczkę, którą po chwili otworzył. W środku, na pierwszym miejscu było zdjęcie jakiegoś chłopaka. Lekarz podniósł wzrok na mnie i spytał się :
- Masz ukończone 18 lat?
Cholera... Chwila... Przecież mam... wszyscy zapomnieli o moich urodzinach, nawet ja sama...
- Tak - odparłam smutno.
- Trzymaj - powiedział i podał mi zdjęcie tego chłopaka.
Przedstawiało ono Luka, który leżał na noszach w karetce pogotowia. Miał całą twarz we krwi, jego blond włosy zrobiły się brązowe pod wpływem zaschniętej krwi. Jego koszulka była cała rozdarta, zresztą tak samo jak spodnie. Wydawało mi się, że jego klatka piersiowa była zapadnięta. Nogi miał wygięte w nienaturalny sposób. Obok niego stał ratownik, który podpinał mu kroplówkę.
Miałam ochotę zwymiotować. Lekarz chyba to zauważył, bo niemalże natychmiast zabrał mi zdjęcie i spytał czy dobrze się czuję.
- Tak, nic mi nie jest - skłamałam.
- Tak wyglądał Twój brat 30 minut po wypadku, następnie... - mówił.
- Chwila! - wybuchnęłam - Czy może pan najpierw jakoś mi opowiedzieć co się stało?
- Ah tak zapomniałem, że policja nie mogła nic Ci powiedzieć telefonicznie - podrapał się po głowie - Jego samochód utknął na przejeździe kolejowym. Nie wiadomo do końca dlaczego tam stanął. Policja cały czas próbuję dowiedzieć się co mogło się wydarzyć. Niestety jak na razie bez efektu... - wziął głęboki wdech i zrobił dramatyczna pauzę - Niestety, ale wybrał bardzo niefortunny moment na postój, ponieważ główną przyczyną wypadku był jadący pociąg, który na korzyść chłopaka zauważył go i zaczął hamować. Niestety maszynista nie zauważył samochodu wcześniej dlatego też siła uderzenia była na tyle silna, aby samochód zwęził się niemal całkowicie. Luke, który siedział w środku, według medycyny nie miał szans na przeżycie, ale jakimś cudem jeszcze żyję...
- Jeszcze? - spytałam roztrzęsionym głosem.
- Przed chwilą zakończyliśmy zamykanie tętnicy w udzie, czeka go jeszcze... - znów mu przerwałam.
- Tętnicy?
- Tak, tętnicy - powiedział już trochę zniecierpliwiony ordynator - Jakaś część samochody wbiła mu się w prawe udo, co spowodowało trudny do zatrzymania krwotok zewnętrzny. Ponadto jego organizm jest śmiertelnie osłabiony i jeśli obudzi się z narkozy, co graniczyłoby z cudem....
- Słuchaj! Obudzi się z tej pierdolonej śpiączki, bo według '' medycyny'' przeżycie takiego wypadku jest nie możliwe, a jednak żyję, więc też się obudzi.... - powiedziałam podniesionym głosem.
CZYTASZ
Margo - Dziewczyna z Burdelu || L. H ||
РазноеZastanawiałeś się jak to by było gdybyś urodził się i dorastał w "Publicznym domu rozrywki dla dorosłych" ? Margo, niesamowicie pyskata dziewczyna, żyjąca w dwóch światach, w którym jednym zgrywa " wymarzone " dziecko rodzica, a w drugim pokazuje s...