Rozdział 38

1.8K 121 21
                                    

- Wynoś się! - rozkazałam, prostując się na łóżku i wskazując palcem drzwi.

Słońce leniwe wędrowało po niebie rzucając swoje promienie na kościstą twarz Simona stojącego w progu. Jego ciemna kurtka był zniszczona od ciągłego noszenia, zupełnie tak samo wyglądały jego spodnie. Długie nogawki dresów co rusz miały jakieś maleńkie dziury spowodowane nie wiadomo czym.

Był zarośnięty. Gołym okiem można by powiedzieć, że jego twarz jak i włosy długu nie widziały maszynki do golenia. Gdy zorientował się, że przyglądam mu się przeczesał ręką włosy i ruszył w moim kierunku. 

Odruchowo cofnęłam się na drugi koniec łóżka, starając się zostawić bezpieczną odległość między nami. 

- Nie rozumiesz co do Ciebie mówię? - powiedziałam nieco głośnie, przykrywając swoje ciało szczelnie kołdrą mając złudną nadzieję, że ta ochroni mnie przed tym draniem.

Simon nachylił się nade mną, jedną ręką dotknął mojego policzka, a drugą schowaną pod łóżkiem szukał czegoś. Wzdrygłam się gdy poczułam jego zimną dłoń, na mojej skórze. Chciałam ją strząsnąć,pozbyć się jej, ale zabrakło mi odwagi.

Nagle odsunął się gwałtownie i usiadł na krzesło, które momentalnie wyciągnął spod łóżka.

- Idź stąd, bo.. bo wezmę ochronę! - zagroziłam, pokazując czerwony przycisk wiszący nad łóżkiem.

Poparzył na mnie z politowaniem i  zaśmiał się. Uwypuklił zmarszczki, które dodawały mu lat.

- Zmieniłaś się przez te lata - zignorował mnie - Wypiękniałaś.

- Wyjdź...

- Jak tam Twoja cipka? Wciąż boli? - przejechał językiem po górnej wardze, wywołując u mnie falę obrzydzenia.

- Jesteś obrzydliwy - wysyczałam przez zęby dodając sobie odwagi.

Już tak bardzo się go nie bałam. Nie jestem już tą samą małą, zagubioną, skrzywdzoną dziewczynką co kiedyś. Dziś bardziej potrafię walczyć o swoje. Niech nie myśli, że kiedykolwiek będzie w stanie znów mnie skrzywdzić, już nie w ten sam sposób co kiedyś.

- A ty wciąż mnie pociągasz, ten Twój upór jest taki... no.. nie codzienny, rozpalający, wręcz podniecający... Twoje sutki pewnie odliczają już dni, kiedy po raz kolejny się nimi zajmę, nieprawdaż? Niedostępna jesteś jeszcze lepsza - uśmiechnął się szyderczo pokazując tym samym luki w uzębieniu.

- Po co wróciłeś?! Mało Ci było ostatnim razem? Dostałeś to czego chciałeś, więc teraz odwal się ode mnie raz na zawsze, jasne? - spojrzałam w jego oczy.

- Mmm.. dziewczynka pokazała pazurki - uniósł krzaczaste brwi - Lubię takie ostre, ale dość już tych przyjemności - rozsunął kurtkę pokazując pistolet - Naładowany - odparł jakby czytał mi w myślach - Zamknij swoją słodką buźkę, bo inaczej za chwilę zacznie się rzeź. Chcę Cie pomóc głębiej poznać Twojego chłopaka.

- Ty? Chcesz mi pomóc? - zakpiłam z niego - To coś niespotykanego, ale mów - ciekawość wzięła górę.

W tym momencie korytarzem przeszła czarnowłosa pielęgniarka, o ostrych rysach twarzy i równie ostrym charakterem. 

- Wszystko w porządku? - spytała wchodząc do sali i patrząc to na mnie, to na Simona.

- Tak, wszystko jest dobrze - popatrzyłam na Simona.

- Jestem jej kuzynem, wraz z rodziną martwimy się o Margo, biedulka - spojrzał na mnie z udawanym współczuciem - Nigdy nie chorowała, dlatego wszyscy obawiają się, że może to być coś groźnego. Niech mi Pani powie ile jej zostało? Miesiąc? Może mniej...

Margo - Dziewczyna z Burdelu || L. H ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz