Rozdział 15

3.8K 229 19
                                    

Leżałam sobie wygodnie w moich ogromnym łóżku, wtulona w mojego czarnego misia. Moje włosy były porozrzucane na dwóch puszystych poduszkach, a oczy były zamknięte w szczelnym uścisku.  Było mi tak dobrze. Leżałam tak marząc o tym, aby Luke wreszcie zwrócił na mnie uwagę, gdy nagle usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi do mojego pokoju. 

Momentalnie wytężyłam słuch, ale ktoś kto grasował po mojej  skrzypiącej podłodze najwyraźniej był bardzo dobrze przygotowany na wszelkie ewentualności. Grube, miękkie skarpetki i zwinność- to wystarczyło, aby uśpić moją czujność i, żebym po chwili poczuła coś mokrego na twarzy.

Wstałam gwałtownie wymachując rękami i jednocześnie próbując zrzucić tą dziwną maść, która aktualnie pochłaniała większą część moją twarzy i część moich włosów. 

 - BOŻE! CO TU SIĘ DZIEJĘ - krzyknęłam, gdy w końcu zrobiłam sobie dziurki na oczy.

Ale nie doczekałam się odpowiedzi. Rozejrzałam się po pokoju. Cały tonął w egipskich ciemnościach. Jedyne światło padało z korytarza przez szczelinę w drzwiach. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 4:52.

Uniosłam rękę i włączyłam lampkę, stojącą na nocnej szafce obok łóżka. Gdy w końcu w pokoju pojawiło się trochę światła zauważyłam, że na biurku stoi miska, a obok niej leży mała karteczka.

Wstałam za szybko, bo po chwili poczułam jak mi się kręci w głowie. Nie zważając na czas poczekałam chwilę, aż chwilowa niedyspozycja przejdzie i podeszłam do biurka. Niebieska miska była wypełniona czymś biały, co gęstością przypominało krowie łajno, ale nie pasowało mu tylko kolor - żółty.

Spojrzałam na karteczkę : '' Za 15 min chce Cię widzieć na dole ofiaro losu.  Twój Ukochany i Najwspanialszy Dupek ♥ ''.

Prychnęłam głośno. 

'' Co on sobie wyobraża? Nie jestem żadnym pieskiem, którego można wytresować. Ale z drugiej strony....  (...) Najwspanialszy Dupek? ''

Zaśmiałam się cicho. Gdyby nie to, że to jest Luke, a nie moja matka miała bym to w dupie, ale zważając na ostatnie okoliczności nie mogłam zostawić tego frajera samego, zwłaszcza jeśli chodzi o przygotowania do dzisiejszego wieczoru. 

Nie mam pojęcia jak my sobie z tym poradzimy. Przecież musimy tyle rzeczy pozałatwiać. Trzeba zadzwonić do Harry'ego - naszego barmana,  musimy iść obudzić nasze dziwki, które mają swoje pokoje na drugim piętrze. Musimy zadzwonić do makijażystek, do naszych prywatnych kostiumologów i choreografów. Musimy wezwać sprzątaczki, aby ogarnęły Czerwony korytarz Bólu i Jęków, trzeba zadzwonić również do Ben'a - szefa kuchni - aby zrobił jakieś przystawki.... jeszcze zadzwonić do DJ i ..

- Nie mam siły już na myślenie, a dopiero co wstałam - powiedziałam sama do siebie wchodząc pod prysznic.

Muszę zmyć siebie to jajco i przy okazji umyć włosy. Pobrudził mnie ten kutafon? To teraz będzie musiał czekać. 

Po około 10 minutach wyszłam z łazienki owiniętą jednym ręcznikiem, a z drugim na głowie. Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać jakiejś wygodnej bielizny. W końcu znalazłam kremowy stanik z ciemną koronką i w takim samym kolorze majtki.

Zrzuciłam najpierw ręcznik z głowy i rozczesałam włosy. Następnie na podłodze wylądował ręcznik, który jeszcze kilka sekund temu wisiał na moim ciele. Nie czekając na oklaski ubrałam majtki i stanik, a następnie odwróciłam się w stronę szafy z ubraniami, ale nie dane było mi do niej dojść. 

W chwili gdy mój wzrok spoczął na łóżku serce zaczęło bić szybciej. Na mojej ciepłej pościeli leżał Luke z bardzo poważną miną. Po chwili wstał nie odrywając oczy od moich i stanął przede mną. Czułam jak moje policzki się rumienią. Powinnam uciec do łazienki, powinnam chwycić leżący na podłodze ręcznik i owinąć nim się ponownie, powinnam zacząć na niego krzyczeć, ale... ale nie mogłam. 

Margo - Dziewczyna z Burdelu || L. H ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz