Rozdział 10

107 8 4
                                    

Dziewczyna stała przed szafą i patrzyła z zastanowieniem na wiszące w niej ubrania. Miała na sobie białą, krótką koszulę nocną na ramiączkach. Czuła się w niej swobodnie, ale przecież musiała coś na siebie włożyć. Podeszła do dużego okna i odsłoniła firankę. Pogoda była cudowna. Promienie letniego słońca przedostawały się przez małe, lśniąco-białe chmurki. Stała tak i rozmarzonym spojrzeniem wpatrywała się w piękne niebo.

-Kurr...- usłyszała razem z dźwiękiem tłuczonego szkła dochodzącego z kuchni. Wiedziała, że blondyn jeszcze się nie rozbudził i po śniadaniu usiłował posprzątać. Cicho zachichotała kierując się w tamtą stronę. Jej oczom ukazał się Draco klęczący na podłodze, ze ścierką w ręce, zmywający rozlaną herbatę. Za wszelką cenę próbował pozbierać rozbite szkło, ale gdy pojawiła się Hermiona zrobił tylko minę niewiniątka i lekko zarumieniony sprzątał dalej.

-Aż miło popatrzeć.-zaśmiała się na co chłopak podniósł się i podszedł do niej. Mocno złapał ją za nadgarstek i przycisnął go do ściany, przylegając swoim ciałem do ciała dziewczyny.

-Posłuchaj Granger.- powiedział patrząc jej w oczy.-Jestem tu tylko dlatego, że jeśli cię zostawię, będę musiał zapłacić sporą sumkę, więc albo będziesz grzeczna, albo coś naruszy twoją słabą psychikę.- Na jego twarzy pojawił się złowieszczy uśmiech. Zapamiętała go z poprzedniego roku w Hogwarcie. Właściwie to z KAŻDEGO roku w Hogwarcie. On za wszelką cenę zawsze robił jej na złość. Przy każdej możliwej okazji sprawiał, że cierpiała, płakała, miała koszmary... Jego przepełnione chłodem i nienawiścią tęczówki zawsze raniły ją od środka. Myślała, że się zmienił. Przecież uratował ją spod tego pieprzonego samochodu, tak? Po co to zrobił? Po co?! On wciąż patrzył jej w oczy, czekał aż znów ulegnie, aż znów będzie płakała przez niego. Czekał na to. Czyjś ból sprawiał mu przyjemność, a zwłaszcza jak cierpiała ta Gryfonka.

Był człowiekiem, który na swoją drogę wybrał zło... Był Śmierciożercą. Miał w Hogwarcie swoich przyjaciół, których rodzice byli śmiercożercami. Crabbe, Goyle, Zabini... I Pansy Parkinson, która traktowała go jak świętość, co bardzo mu się podobało. Nienawidził tej wspaniałej trójki. Harry, Ron i Hermiona. Miał już dość, a teraz mógł zrobić krzywdę tej dziewczynie.

-Mógłbyś łaskawie mnie zostawić Malfoy? -Odpowiedziała z twardą miną.

-A jeśli nie to coś mi zrobisz?- Chłopak mocniej zacisnął dłoń na jej nadgarstku.

-Wiedz, że nawet gdybym zechciała mogę cię zabić Malfoy.- Uśmiechnęła się do chłopaka, odepchnęła go od siebie i wróciła do pokoju wybierać ubranie. Chłopak krzyknął za wychodzącą Hermioną:

-Hej wracaj tu! Przecież do czegoś możesz się przydać!- Zadrwił z niej.

-Tak Malfoy? No patrz nie wiedziałam. Ale podłogę wycieraj sam. Wyznajemy tutaj zasadę „Jak coś zrobisz musisz po sobie posprzątać" –Odparła.

-Tylko żebyś potem nie płakała Granger. Służyć u takiego arystokraty jak ja to zaszczyt.

Hermiona dostała nagłego ataku śmiechu i kaszlu na zmianę.

-Wiesz. –Urwała, bo znów zaczęła się śmiać- Pracować u ciebie chciałaby tylko Parkinson. Ona zrobiłaby wszystko, żeby jej kochanemu Dracusiowi było cudownie.

-Ale ona przynajmniej jest ładna Granger. –Uśmiechnął się zadziornie idąc w stronę zlewu i rzucając niedbale szmatkę. Wszedł do sypialni otworzył mniejszą szafkę i wyjął z niej wytarte jeansy i czerwony T-shirt.

-Nie posraj się Malfoy.- Powiedziała nie patrząc na niego. Chłopak tylko cicho się zaśmiał.

-Wiesz ja się potrafię załatwić w łazience nie wiem jak ty...- urwał mierząc ją wzrokiem. Dostał w twarz. I usłyszał zatrzaskujące się drzwi od łazienki.

-Jeden do zera Granger, szykuj się na bitwę.

Minęła chwila i dziewczyna pojawiła się ubrana w czarne spodnie i luźną bluzkę z krótkim rękawem.

-Mam pewność, że wygram Malfoy. –Uśmiechnęła się.

-Tak a to niby czemu?

-Bo mam cycki.- Nachyliła się nad nim, że był zmuszony spojrzeć na jej dekolt.

-Dobra dzisiaj wygrałaś, ale tylko dlatego, że mam słabość do Twoich... -Tu znów spojrzał na jej odsłonięte sporym wycięciem w bluzce piersi. Hermiona zaśmiała się:

-W takim razie jeden do zera dla mnie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I mamy pierwszą dyszkę :D
myślę, że jak na razie idzie wszystko w porządku ;)

taki tyci spojler

szykujcie się na troszkę smutniejsze rozdziały :*

//Angelicpower20 :))

Dramione. ,,Don't let me go..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz