-Greeeeeg!
-Tak?
-Idziemy dzisiaj po Rogera, nie pamiętasz? –Mary skakała z nogi na nogę.
-A no tak... Zapomniałem. –Podrapał się po głowie.
Dziewczyna spojrzała na niego z wyrzutem.
-Jak mogłeś? Przecież mamy iść po naszego, małego Rogera. –Zrobiła smutną minkę i odeszła.
Greg stał przez chwilę i patrzył jak odchodzi wolnym, matrymonialnym krokiem. Delikatnie uśmiechnął się na ten widok.
-Mary idź się ubierz w kurtkę i jakieś buty załóż. Spotkamy się przy wyjściu ze szkoły.
Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie i poszła do dormitorium Gryffindoru.
***
Mary szła korytarzem przez mury szkoły zastanawiając się czy Draco poszedł do Hermiony i czy teraz rozmawiają ze sobą, i czy już wszystko jest w należytym porządku. Znając Hermionę to pewnie jak go zobaczy to zacznie płakać... Gryfonka była ubrana w jasne jeansy i czerwony sweter. Miała również czapkę i komin w beżowym kolorze oraz ciemno-zieloną kurtkę. Ubrała ciepłe, krótkie kozaki. Stanęła przy drzwiach głównych gdzie miała się spotkać z Gregiem. Gdy czekała nie niego minęła ją prof. McGonagall.
-Dzień dobry pani profesor! –Uśmiechnęła się dziewczyna.
-Dzień dobry! – Odwzajemniła uśmiech. –Mam do ciebie takie małe pytanko.
Na te słowa Mary podeszły wszystkie narządy do gardła i zaczęła sobie przypominać co złego zrobiła w ostatnim czasie.
-Tak? –Spytała grzecznie siląc się na spokojny ton.
-Chodzi mi o Hermionę i Draco. Coś się ostatnio między nimi wydarzyło? Nie widziałam jej na ostatnich zajęciach, a młody Malfoy jest jakiś taki przygaszony. Poza tym widziałam ostatnio Hermionę płaczącą na korytarzu i zastanawiam się co się dzieje i pomyślałam, że skoro się przyjaźnicie to pewnie coś wiesz.
Mary zamurowało. Stała przez minutę patrząc na nauczycielkę jakby była posągiem.
-Nie...
-Co 'nie'?
-Nie wiem nic co między nimi się dzieje –„Zabrzmiałam jak Yoda"
-A coś nie tak z Hermioną? –Drążyła profesor.
-Źle się czuje. Mówiła mi, że głowa ją boli i ogólnie coś nie tak. Z tego co wiem to po prostu się rozchorowała, a jeśli chodzi o Draco to zwyczajnie ma jakiś kiepski humor. –Mary wyszczerzyła zęby w zbyt mocnym uśmiechu. McGonagall spojrzała na nią i zmarszczyła brwi.
-Aha... Rozumiem... -Tyle powiedziała i odeszła. Mary odetchnęła z ulgą. Zobaczyła swojego chłopaka idącego w jej stronę.
-Hej. –Pocałował ją na powitanie.- To co idziemy?
-Tak. –Uśmiechnęła się do niego i złapała go za rękę. Skierowali się do sklepu zoologicznego.
***
-OMGGGG!!! Greg zobacz!!! Jakie śliczne króliczki! –Dziewczyna krzyczała wpatrując się w małe, puchate kulki siedzące za szybą.
-Czyli chcesz króliczka? –Podszedł do niej i objął ją w talii.
-Nie. One są cudne, ale chcę świnkę.
Chłopak poszedł w stronę świnek morskich, ale dziewczyna wyszła ze sklepu. Odwrócił się i poszedł za nią.
-Nie chcesz tej świnki czy chcesz, bo ja już nie wiem. –Spojrzał na nią z wyrzutem.
-Chcę świnkę. Nie świnkę morską. Słodką, małą, różową świnkę, która będzie miała na imię Roger. –Spojrzała na niego słodko i podskokami poszła do rzeźnika. Greg patrzył na nią nie dowierzając.
Otworzyła drzwi i weszła cicho do środka. Jej chłopak czekał na zewnątrz. Trochę go przerażał fakt,
że jego dziewczyna ma znajomego rzeźnika. Zaglądał przez okno kontrolując całą sytuację. Ściany w pomieszczeniu były poplamione krwią i ogólnie nie było to zbyt przyjemne miejsce. Mary rozmawiała ze swoim kumplem trochę czasu aż w końcu poszła z nim do jakiegoś innego pokoju. Greg się zaniepokoił, ponieważ długo nie wracali. Gapił się w szybę czekając aż Mary stamtąd wyjdzie.
W końcu się doczekał. Mary wyszła trzymając na rękach małą świnkę. Rozmawiała jeszcze chwilę z rzeźnikiem po czym wyjrzała przez okno i machnięciem ręki pokazała Gregowi aby wszedł do środka. Chłopak niepewnie otworzył drzwi. W masarni panował zapach stęchlizny i martwych zwierząt.
-Dzień dobry... -Wybąknął niepewnie.
-Witam. –Odparł rzeźnik.
-Greguś pan chce za naszego słodkiego prosiaczka 20 Galeonów. –Uśmiechnęła się Mary.
-Oczywiście... już, chwila... -Chłopak zaczął szukać portfela.
-Proszę. –Wręczył mężczyźnie podaną kwotę.
-Dzięki. Mam nadzieję, że będzie wszystko w porządku.
Para z małą świnką wyszła z masarni i skierowali się do szkoły. Mary przez całą drogę czule mówiła do małego Rogera. Greg poczuł się urażony. Szedł z kamienną miną starając się nie słuchać szczęśliwej Mary. Weszli do Hogwartu dziewczyna posadziła świnkę na ziemi. Greg stał z boku patrząc na dziewczynę głaszczącą świnkę. Chłopak zdjął kurtkę i postanowił pójść do jego dormitorium skoro jego dziewczyna woli świnkę od niego. Odwrócił się i zamierzał iść, ale Mary złapała go za rękę i przyciągnęła go do siebie. Pocałowała go z czułością. On objął ją w talii i pogłębił pocałunek. Mary po chwili oderwała się od niego.
-Kocham cię ty głupi głupolu. Tą romantyczną chwilę przerwał im Draco. Biegł przez korytarz z Hermioną na rękach, która miała pokrwawione ręce.
-Mary chodź szybko ona próbowała się zabić! –Krzyknął i pobiegł dalej. Dziewczyna tylko zdjęła kurtkę i zdążyła powiedzieć Grgowi:
-Zabierz nasze rzeczy i Rogera. Zanieś je do dormitorium, a z Rogerem zaraz przyjdź do skrzydła szpitalnego.
On skinął głową i ujrzał ją biegnącą za Draco.
CZYTASZ
Dramione. ,,Don't let me go..."
FanficOpowieść o dwóch bohaterach z serii książek J.K. Rowling. Draco i Hermiona. Między nimi pojawiają się różne emocje. Nienawiść prowadząca do kłótni, humor, z którego wynikają sceny pełne śmiechu, zazdrość-najgorsza rzecz na świecie, lecz najważniejsz...