Rozdział 22

53 2 0
                                    

Allan szedł szybkim krokiem przez uliczki Hogsmeade. Co jakiś czas zatrzymywał się przed jakimś sklepem i patrzył przez szybę na jego wnętrze. Szukał kwiaciarni. Chciał kupić idealną róże dla swojej idealnej dziewczyny. Znalazł wreszcie stoisko, przy którym obsługiwała starsza pani.

-Dzień dobry!

-Ah Dzień dobry, dzień dobry. Co dla ciebie?

-Poproszę najpiękniejszą różę jaką pani posiada. –Uśmiechnął się.

-Ależ rozumiem, mamy tu zakochanego młodzieńca?

-Tak...

-Dobrze więc idę po tą najpiękniejszą róże. –Uśmiechnęła się. Kobieta obeszła stoisko i zajrzała do dużego kartonu, w którym stało kilka wazonów. Wyciągnęła z niej doniczkę i maleńki wyschnięty pączek.

-Proszę. To będzie za darmo za jakiś czas do mnie przyjdź i powiesz mi jak to jest z tym maluchem.

Chłopak wziął od niej doniczkę i pączek.

-Dziękuję.

Odszedł i zastanawiał się czemu akurat taki prezent... Wolałby różę, ale ok. Włożył pączek do doniczki i zasypał ziemią. Poszedł do innego sklepu i kupił tam drewnianą tabliczkę w kształcie serca, na której był napis: „Kocham Cię" Przykleił ją do doniczki i ruszył w stronę Hogwartu.

***

Victoria siedziała w Wielkiej Sali i jadła śniadanie. Myślała o tym co wydarzyło się poprzedniego dnia. Chciała jak najszybciej spotkać się z Allanem. Znów go przytulić, pocałować, porozmawiać z nim...

Zastanawiała się gdzie on w ogóle jest. Jadła ze smakiem ciepłą jajecznicę. Cały czas myślała o Allanie, aż z myśli wyrwały ją Hermiona i Mary.

-Hej Vicuś!

-O hej... Jak tam u was?

Hermiona miała worki pod oczami. Było widać, że płakała. Nie uśmiechała się tak jak zawsze. Patrzyła smętnie w przestrzeń.

-U mnie wszystko w porządku, u Hermiony trochę gorzej... eh no cóż, a widzę, że ty rozmarzona. O Allanie prawda? –Zaśmiała się Mary

-Jesteście razem? –Pociągnęła nosem Hermiona. –Gratuluję.

-Dziękuję... Co się stało, nigdy nie widziałam cię w takim stanie.-Zasmuciła się Victoria.

-Później dobrze? Na razie nie mam łez, bo większość wypłakałam w nocy...

-Dobrze... -Spojrzała na nią zmartwionym spojrzeniem i odeszła od nich. Szła korytarzem myśląc o Allanie. No gdzie on mógł być??? Nagle chłopak wyłonił się zza ściany.

-Hej Victorio.

-Hej Allan. –Uśmiechnęła się.

-Mam dla ciebie prezent. –Chłopak wręczył jej doniczkę z tabliczką. Ona pocałowała go w policzek.

-Dziękuję. Misiuu... -Zaśmiała się. –Będę tak na ciebie mówić.

-Mnie tam pasuje. –Złapał ją za rękę i poszli w stronę domu Ravenclawu. Victoria zostawiła doniczkę z jej zawartością na oknie przy swoim łóżku i wróciła do Allana.

-Gdzie chcesz pójść? –objął ją w talii.

-Miejsce jest nie ważne. Liczy się to, że ty będziesz przy mnie. –Szepnęła, a on pocałował ją delikatnie.

Szli spokojnie korytarzem Hogwartu aż w końcu przenieśli się na błonia. Rozmawiali dowiadując się o sobie nowych rzeczy. Zatrzymali się przy drzewie.

-Piękny widok. –Powiedziała Victoria.

-Nie tak piękny jak ty... -Spojrzał na nią Allan.

-Chodź na tą ławkę. –Pociągnęła go za rękę. On usiadł pierwszy i wziął ją na kolana.

-Moje najpiękniejsze marzenia się spełniają, wiesz? –Szepnęła. On słysząc to pocałował ją i odparł:

-Moim marzeniem byłaś ty, ale wciąż nim jesteś...

*********************

Oni som tacy słodcy bosze xd//Ap20

Dramione. ,,Don't let me go..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz